-xii

2.6K 297 127
                                    

Na nieszczęście Draco Pansy nie była wcale taka świetna w knuciu planów. W sumie nikt z jego przyjaciół nie był. Ślizgoni jakimś cudem wyrobili sobie reputację przebiegłych i podstępnych, ale większość ich planów opierała się na „sypnij kasą i problem zniknie".

- Pansy, nie mogę zapłacić Potterowi, żeby się ze mną przespał!

- Czemu nie? - naburmuszyła się.

- Bo ostatnim razem, kiedy sprawdzałem, nie był chłopcem do wynajęcia.

- Och.

W końcu stanęło na „wyglądaniu niezwykle pociągająco i udawaniu kompletnego braku zainteresowania", co było ślizgońską alternatywą, kiedy pieniądze nie działały.

Pansy zauważyła, że ta strategia zawsze się sprawdzała, ale Draco podejrzewał, że Potter będzie odporny na zasady Ślizgońskiego Tańca Godowego (ich znaku firmowego).

Draco robił co w jego mocy, żeby promieniować czystym seksem na całe biuro, udając, że nie zauważa subtelnych dotknięć przypadkowych współpracowników, kiedy spotykali się w windzie. Jednak gdy jego szef klepnął go w pośladek w męskiej łazience, zdał sobie sprawę, że musi trochę przystopować.

Poza tym, to i tak nie działało. Zdawało się, że zwrócił uwagę wszystkich poza Potterem. Gryfon dalej zachowywał się raczej podejrzanie, ale spędzał teraz prawie całe dnie w biurze Weasleya. Draco zajrzał tam pewnego razu i zobaczył ich obu otoczonych stertami papierów, zapełnionych diagramami i wykresami, pokrytych patykowatymi figurkami, strzałkami i wykrzyknikami.

Zmarszczył brwi. Wyglądało na to, że rzeczywiście nad czymś pracowali, czego Draco naprawdę nie brał pod uwagę od czasu Incydentu. To tylko podsyciło jego determinację, żeby przelecieć Pottera i zapomnieć o nim raz na zawsze.

a wszystko przez te włosy I drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz