-xx-

2.6K 282 43
                                    

To straszne, pomyślał spanikowany Harry.

Wrzucił kolejną garść proszku w ogień i chwilę później wyszedł z kominka w salonie Hermiony.

— Fuj! — krzyknął, natychmiast zasłaniając rękami oczy.

Ron i Hermiona pisnęli jednocześnie, zrywając się na nogi z kanapy, na której właśnie namiętnie się całowali.

— Harry! — zbeształa go Hermiona, odzyskując panowanie nad sobą. — Ile razy mam ci to powtarzać? Dzwoń, zanim złożysz nam wizytę.

— Nie miałem na to czasu! Moje życie rozpada się właśnie na kawałki! — załkał Harry. — A poza tym jest dziewiąta rano! Normalni ludzie nie obściskują się w salonie o dziewiątej rano!

— Och, jakbyś właśnie ty miał prawo oceniać normalność innych ludzi — parsknął Ron.

Harry go zignorował.

— Hermiono, potrzebuję twojej pomocy — jęknął żałośnie.

— Nie powinieneś być w pracy? — zapytał Ron.

— Nie mam czasu na pracę! Przechodzę kryzys!

— Co się stało? — zapytała Hermiona, której udało się jakoś, pomimo okoliczności, zdobyć na współczujący ton.

— Draco chce obciąć włosy!

— Och, na miłość boską — powiedział Ron i pobiegł na górę.

— A jemu co się stało?

— Nie mam pojęcia. — Hermiona przewróciła oczami.

— Nieważne. Hermiono, musisz mi pomóc. — Harry rzucił się na kanapę, unikając miejsca, gdzie wcześniej znajdowały się splątane ciała jego przyjaciół. — Moje życie straci sens, jeśli Draco zetnie włosy!

— Jak to straci sens? — Hermiona popatrzyła na niego surowo, opierając ręce na biodrach. — Masz niezłą pracę, wspaniałych przyjaciół i ładne mieszkanie. Udało ci się rozszyfrować swoją orientację seksualną i to zaledwie dekadę później niż zrobili to inni ludzie. Masz miłego, atrakcyjnego chłopaka, który z jakiegoś powodu jest w stanie tolerować cię na tyle, żeby spędzać każdą noc w twoim mieszkaniu. Nie widzę żadnego powodu, z jakiego obcięcie włosów miałoby cokolwiek zmienić.

— Najwyraźniej w ogóle nie mnie nie rozumiesz — naburmuszył się Harry. — Kocham te włosy. Są najlepszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła w całym moim życiu i nie pozwolę jej zniknąć bez walki!

— Naprawdę czasami się o ciebie martwię, Harry. Po ostatecznej bitwie z Voldemortem nie jesteś już takim samym człowiekiem.

— Hermiono, możemy porozmawiać o moim potencjalnym traceniu zmysłów innym razem? Teraz musimy omówić coś ważniejszego.

— Cóż, co niby mam z tym zrobić?

— Może mogłabyś z nim porozmawiać? — zasugerował Harry z nadzieją. — No wiesz, taka miła, dziewczęca pogawędka, i wspomnij, jak bardzo piękne są jego włosy.

— Harry, zdajesz sobie sprawę, że Draco nie jest dziewczyną, prawda? — zapytała Hermiona ostrożnie.

— To zależy kogo spytasz — prychnął Harry. Hermiona zaczęła masować skronie.

— Jeśli obiecam, że z nim porozmawiam, wrócisz do swojego mieszkania?

— Tak.

— Dobra. Porozmawiam z nim jeszcze dzisiaj — zgodziła się Hermiona z desperacją.

— Fantastycznie. Na pewno cię posłucha — powiedział Harry z przekonaniem. — Do zobaczenia, stary — krzyknął do Rona.

— Jasne, kiedy tylko zechcesz — odkrzyknął Ron.

a wszystko przez te włosy I drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz