-xxi-

2.5K 285 43
                                    

Po popołudniu, kiedy Harry w końcu zdobył się na to, żeby pojawić się w biurze, Draco
podszedł, aby spotkać się z nim przy windzie.

Jednak zamiast tradycyjnego pocałunku, Harry dostał w twarz.

— Czyli rozmawiałeś z Hermioną, tak? — zapytał pogodnie. Draco ledwie zaszczycił go spojrzeniem i wszedł do windy. Zanim drzwi się zasunęły, Harry widział, jak gwałtownie wciska guziki.

🥑🥑🥑

— Rozumiem, że pogawędka nie poszła zbyt dobrze? — zapytał Hermiony tego wieczoru.

Ron, znowu, dąsał się na górze. To nie była wina Harry'ego, że cały czasu robili to przed kominkiem, prawda?

— Po prostu cieszę się, że mnie też nie uderzył.

— Co mu powiedziałaś? — spytał Harry oskarżycielskim tonem.

— Cóż, z pewnością nie miałam zamiaru udawać, że chciałam z nim porozmawiać tylko po to, żeby powiedzieć mu, jakie ma piękne włosy — fuknęła. — Powiedziałam mu, że naprawdę nie chcesz, żeby je ściął, a biorąc pod uwagę, że jesteś psychicznie niezrównoważony, jego obowiązkiem wobec czarodziejskiego świata jest zapewnienie ci szczęścia.

— To w sumie całkiem niezła strategia — powiedział Harry z rozwagą. Hermiona wyglądała na zadowoloną.

— Też tak pomyślałam. Ale nie zadziałało, prawda? Zaczął tylko krzyczeć, że myślał, że żartowałeś rano z tymi włosami, ale najwyraźniej zależy ci tylko na jego wyglądzie. A potem się rozłączył.

— Ach.

— Harry, on ma rację. Czy zależy ci na Draco tylko ze względu na to, jak wygląda?

— Nie, oczywiście, że nie — warknął Harry. — Po prostu bardzo lubię jego włosy. Są źródłem wyjątkowo przyjemnych wspomnień o tym, jak zdecydowaliśmy się być razem.

— Nie jestem pewna, czy potrzebujesz już przyjemnych wspomnień — prychnęła Hermiona. — Spotykacie się dopiero miesiąc.

— Nie wszyscy mogą być częścią ohydnie nudnej pary, która jest ze sobą od jedenastego roku życia.

— Po pierwsze fakt, że Ron i ja naprawdę potrafimy zbudować stabilny związek, który nie opiera się tylko na naszych fryzurach, nie świadczy o tym, że jesteśmy nudni. Po drugie dobrze wiesz, że nie byliśmy razem aż do wojny.

— Och, proszę cię. Między waszą dwójką było tyle nierozładowanego napięcia seksualnego, ile tylko możliwe w przypadku jedenastolatków. Nawet kiedy spotykaliście się z innymi ludźmi, byliście praktycznie jak stare małżeństwo. Tak jak teraz.

— Nie jestem ani stara ani nudna, Harry Potterze.

— Śpisz we flanelowej piżamie — przypomniał jej.

— Bo jest wygodna. — Chwila ciszy. — A ty skąd o tym wiesz?

Harry tylko uśmiechnął się złośliwie, z radością patrząc, jak dziewczyna robi się czerwona.

— Ronaldzie Weasley, masz poważne kłopoty — wrzasnęła Hermiona w kierunku schodów.

Harry był całkiem pewien, że w odpowiedzi usłyszał pisk.

a wszystko przez te włosy I drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz