-xvii

2.5K 317 56
                                    

Następnego dnia Gryfon wrócił i Draco cały się spiął, zastanawiając się, z jaką okropną rzeczą wyskoczy tym razem.

- Więc, Malfoy - rzucił Potter. - Widziałeś ostatnio jakieś dobre filmy?

- Filmy? - powtórzył zdezorientowany Draco.

- Twoje oczy są takie srebrne - powiedział Potter. - To znaczy, lubisz teatr?

Draco zaczynał dochodzić do wniosku, że Potter cierpi na jakiegoś rodzaju zaburzenia równowagi chemicznej. Może to i lepiej, że nigdy się nie zwiążą.

- Potter, o co ci chodzi? - zapytał podejrzliwie.

- Wydaje mi się, że powinniśmy się lepiej poznać, skoro najwyraźniej jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi niż w szkole - odparł Potter niezręcznie.

To była raczej ostatnia rzecz, jaką Draco spodziewał się usłyszeć, ale wchodził w to, tak długo, dopóki znowu nie padną pytania w stylu tych z poprzedniego dnia.

- Jasne... - Z desperacją starał się wymyślić coś, o co mógłby zapytać, nie poruszając tematu jego preferencji seksualnych. - No dobra. Jaki jest twój ulubiony kolor?

- Srebrny - usłyszał natychmiastową odpowiedź. - To znaczy czerwony.

Draco zamrugał. Potter zarumienił się i zaczął wpatrywać w swoje buty.

- Jesteś wyjątkowo dziwny, Potter.

Były Gryfon kiwnął głową i uciekł.

Draco patrzył za nim, zastanawiają się, czy sam zaczyna tracić zmysły, jak z pewnością przytrafiło się to Potterowi. Jakieś dziesięć minut później Weasley wypadł ze swojego gabinetu, w którym zaszył się razem z Potterem i za moment patrzył już na Draco z góry. Draco zawsze uważał, że bycie tak wysokim i piegowatym jednocześnie było zupełnie nienaturalne.

- Malfoy.

- Czego chcesz, Weasley? - zapytał, zastanawiając się, czy Weasley też zacznie zachowywać się tak dziwnie jak jego przyjaciel.

- Harry chce dotknąć twoich włosów.

Gdyby Draco miał kawę, wziąłby właśnie łyk tylko po to, żeby opluć nią dramatycznie całe biurko. To była jedyna słuszna reakcja na takie stwierdzenie. Ale skoro jej nie miał, musiał zadowolić się opadniętą szczęką.

- Co?

- Ma bzika na punkcie twoich włosów. I chce ich dotknąć. Och, no wiesz, więcej niż jeden raz. Na zasadzie związku czy czegoś takiego.

Draco dalej się na niego gapił, próbując przetrawić usłyszane informacje.

- Weasley, wiem, że jesteś żonaty, ale nie sądzę, abyś pojmował, na czym polega związek - powiedział w końcu z ironią, na której zawsze mógł polegać, podczas gdy jego mózg dalej wrzeszczał do niego „Potter!" i „związek!", wykonując jednocześnie nerwowy taniec satysfakcji.

- Och, na miłość boską. Czy Harry może dotknąć twoich włosów? - mruknął naburmuszony Weasley.

Draco usiłował to przemyśleć mimo dzikiej imprezy, jaka odbywała się w jego głowie, aż w końcu udało mu się wykrztusić:

- Cóż... czemu nie.

Z gabinetu Weasleya dobiegł go okrzyk radości, a chwilę później Potter ruszył w jego kierunku, zanurzył ręce w jego włosach i stanowczo przycisnął swoje wargi do jego ust.
Całował się z Potterem. Na oczach całego ministerstwa. Draco nie wiedział, czy umrzeć ze wstydu czy ze szczęścia.

a wszystko przez te włosy I drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz