Był piątek. Tego dnia Jimin nie pojawił się w szkole symulując przeziębienie. Za oknem prószył śnieg, a on patrzył się w sufit myśląc nad tym dlaczego jeszcze ciągnie swoje życie. Smutek, poczucie winy towarzyszyły mu codziennie lecz niestety nie były to uczucia do których można się przyzwyczaić.
Niespodziewanie Park usłyszał pukanie do drzwi. Było późno, po 19 więc nie wiedział kto mógł znajdować się po drugiej stronie drzwi i tak mocno pukać. Powoli wstał z kanapy w salonie po czym podszedł do drzwi aby je otworzyć.
Ku jego zdziwieniu przed nim stał Yoongi cały w śniegu. Nie pytając się o zaproszenie wtargnął do środka zdejmując kurtkę i ośnieżone buty. Oparł się o ścianę ciągnąc przy tym Jimina do siebie. Powoli go objął w pasie i przysunął do siebie. Pocałował go w czoło i pogłaskał po blond włosach.
- Ymm... Yoongi, wszystko w porządku? – wydukał Jimin
- Tak, tylko martwiłem się o ciebie. – odpowiedział jeszcze bardziej wtulając się w wychudzone ciało Jimina
- Jadłeś coś dzisiaj? – zapytał głaszcząc młodszego po głowie
- Ymm... starałem się ale... - powiedział jednak Yoongi mu przerwał
- Nic się nie stało nie obwiniaj się. Zostaje u ciebie dzisiaj – odparł z lekkim uśmiechem
Park odsunął się nieco aby przyciągnąć Mina na kanapę w salonie. Kiedy starszy usiadł Jimin wpakował mu się na kolana siadając na nich przodem. Głowę oparł o jego prawe ramie, a ręce trzymał na torsie Yoongiego.
- Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz – wyszeptał mu do ucha
- Jimini nigdy bym cię nie opuścił, nawet o tym nie myśl – odpowiedział przyciągając młodszego jeszcze bliżej na co ten stęknął
- To przez nią tak myślę... - szepnął
- Ana to idiotka. A teraz obejrzymy jakiś film? – zapytał patrząc Jiminowi prosto w oczy aby zaraz go pocałować
CZYTASZ
Anorexia / yoonmin
FanfictionTypowe fanfiction shipu yoonmin. Jimin zmaga się z anoreksją już od sześciu miesięcy, a Yoongi stara się mu pomóc.