Złamana ręka, dwa tygodnie w gipsie, szlaban na alkohol i kot uciekający na jego widok, bo prawie dostał jedną z butelek, gdy Dean jeszcze pił - tak można podsumować pobyt w szpitalu i powrót do domu.
- Nie możesz mi zabronić pić! - zaprotestował Dean.
- Jeszcze mi za to podziękujesz - odparł Cas wylewając do zlewu ostatnią już w domu butelkę piwa. - Dwa dni bez alkoholu cię nie zabiją, Dean. Napijesz się w Sylwestra.
Dean opadł zrezygnowany na kanapę i spojrzał na skulonego na swoim małym posłaniu Cocolino.
- Kici kici - zaczął go wołać - chodź do mnie Cocolino, pan już nie jest pijany...
- Dean, co ty robisz? - spytał zdezorientowany Cas, wchodząc do salonu z kolejną butelką wody, która wręczył blondynowi.
- Nasz kot się nas boi...
- Pij.
- Cassie...
- Podliczyłem butelki, wypiłeś dwanaście i pół piwa - powiedział stanowczym tonem.
- To nie tak dużo.
- Nie kłóć się i pij.
Dean przewrócił oczami i pochłonął na raz blisko połowę butelki. Cas usiadł obok, co chłopak od razu wykorzystał i położył się na jego kolanach.
- Obejrzyjmy coś ciekawego - zaproponował.
- Na przykład co? - spytał Cas gładząc jego włosy.
Dean zamyślił się na chwilę.
- Lilo i Stich?
Cas sięgnął po telefon i sprawdził film w internecie. Spojrzał na Deana rozbawiony.
- Chcesz oglądać kreskówki?
- To nie kreskówka tylko bardzo pouczająca bajka - zaprotestował chłopak. - Poza tym też byś chciał gdyby podali ci to coś w szpitalu.
Cas pokręcił głową i spojrzał na gips na lewej ręce Deana.
- Bardzo boli? - spytał ze słyszalną troską w głosie.
Chłopak pokręcił głową.
- Nawet nie tylko to niewygodne. Szczególnie podczas kąpieli.
- Mogę ci z tym pomagać - zaproponował Cas.
Dean zaśmiał się cicho.
- Nie miałbym nic przeciwko - przyznał przekręcając się na plecy, żeby móc patrzeć na Casa, który się uśmiechnął.
- Nie wątpię, kochanie - odparł i pogładził go czule po policzku. - Wiesz, że cokolwiek się nie stanie, razem z twoim tatą cię obronimy? - spytał.
- Nie boję się o siebie tylko o was - wyznał. - Boję się, że to wam coś zrobi.
- Słyszałeś co mówił mój Ojciec. Nic mi nie będzie, Dean. Tobie też nie, a Bobby sobie poradzi.
Chłopak skinął słabo głową.
- Po Nowym Roku chce ogłosić Garthowi i Charlie, że jestem jego synem. Chce przekonać Gartha, by przepisali na mnie warsztat, bo wtedy nie zostanę bez niczego jeśli nie wyjdzie z karierą, albo ją skończę, albo coś tam jeszcze...
- Boisz się ich reakcji? - spytał wciąż bawiąc się jego włosami.
- Charlie zrobi nam jedno wielkie przesłuchanie - powiedział śmiejąc się cicho. - Ale jeśli chodzi o Gartha to myślę, że będzie po prostu zaskoczony.
CZYTASZ
Anioł Stróż [Destiel AU]
FanfictieDean od zawsze ma wrażenie, że ktoś nad nim czuwa. Nikt mu w to jednak nie wierzy - nawet jego młodszy brat Sam. Z czasem przestaje w to wierzyć, aż do momentu, gdy w najcięższym momencie swojego życia poznaje swojego anioła stróża, Castiela.