60

849 85 33
                                    

Złamana ręka, dwa tygodnie w gipsie, szlaban na alkohol i kot uciekający na jego widok, bo prawie dostał jedną z butelek, gdy Dean jeszcze pił - tak można podsumować pobyt w szpitalu i powrót do domu.

- Nie możesz mi zabronić pić! - zaprotestował Dean.

- Jeszcze mi za to podziękujesz - odparł Cas wylewając do zlewu ostatnią już w domu butelkę piwa. - Dwa dni bez alkoholu cię nie zabiją, Dean. Napijesz się w Sylwestra.

Dean opadł zrezygnowany na kanapę i spojrzał na skulonego na swoim małym posłaniu Cocolino.

- Kici kici - zaczął go wołać - chodź do mnie Cocolino, pan już nie jest pijany...

- Dean, co ty robisz? - spytał zdezorientowany Cas, wchodząc do salonu z kolejną butelką wody, która wręczył blondynowi. 

- Nasz kot się nas boi...

- Pij.

- Cassie...

- Podliczyłem butelki, wypiłeś dwanaście i pół piwa - powiedział stanowczym tonem. 

- To nie tak dużo.

- Nie kłóć się i pij.

Dean przewrócił oczami i pochłonął na raz blisko połowę butelki. Cas usiadł obok, co chłopak od razu wykorzystał i położył się na jego kolanach.

- Obejrzyjmy coś ciekawego - zaproponował.

- Na przykład co? - spytał Cas gładząc jego włosy.

Dean zamyślił się na chwilę.

- Lilo i Stich?

Cas sięgnął po telefon i sprawdził film w internecie. Spojrzał na Deana rozbawiony.

- Chcesz oglądać kreskówki?

- To nie kreskówka tylko bardzo pouczająca bajka - zaprotestował chłopak. - Poza tym też byś chciał gdyby podali ci to coś w szpitalu.

Cas pokręcił głową i spojrzał na gips na lewej ręce Deana.

- Bardzo boli? - spytał ze słyszalną troską w głosie.

Chłopak pokręcił głową.

- Nawet nie tylko to niewygodne. Szczególnie podczas kąpieli.

- Mogę ci z tym pomagać - zaproponował Cas.

Dean zaśmiał się cicho.

- Nie miałbym nic przeciwko - przyznał przekręcając się na plecy, żeby móc patrzeć na Casa, który się uśmiechnął.

- Nie wątpię, kochanie - odparł i pogładził go czule po policzku. - Wiesz, że cokolwiek się nie stanie, razem z twoim tatą cię obronimy? - spytał.

- Nie boję się o siebie tylko o was - wyznał. - Boję się, że to wam coś zrobi.

- Słyszałeś co mówił mój Ojciec. Nic mi nie będzie, Dean. Tobie też nie, a Bobby sobie poradzi.

Chłopak skinął słabo głową.

- Po Nowym Roku chce ogłosić Garthowi i Charlie, że jestem jego synem. Chce przekonać Gartha, by przepisali na mnie warsztat, bo wtedy nie zostanę bez niczego jeśli nie wyjdzie z karierą, albo ją skończę, albo coś tam jeszcze...

- Boisz się ich reakcji? - spytał wciąż bawiąc się jego włosami.

- Charlie zrobi nam jedno wielkie przesłuchanie - powiedział śmiejąc się cicho. - Ale jeśli chodzi o Gartha to myślę, że będzie po prostu zaskoczony.

Anioł Stróż [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz