15. Nie zrobisz tego

4K 171 15
                                    

Maraton część 2

MAYCY

- Jestem! - zawołałam wchodząc do mieszkania.
Podbiegł do mnie Jake i podskoczył kilka razy dookoła moich nóg.
- Cześć... - powiedziałam cicho głaszcząc jego głowę.
Zdjęłam buty i poszłam do salonu gdzie zlokalizowałam swoją przyjaciółkę.
- Masz super psa. - stwierdziła pociągając nosem.
- Wiem. - uśmiechnęłam się patrząc w stronę czarnego stworzenia siedzącego na podłodze obok kanapy.
Wyciągnęłam na stół kupione rzeczy i poszłam po miseczki na lody, łyżeczki do nich i dwie szklanki.
- Jaki film wybrałaś? - zapytałam siadając obok dziewczyny.
Pokazała mi ekran telefonu na, którym była strona z recenzją filmu "Wonder".
- Oglądałaś? - zapytała po chwili.
- Nie.
- To zaraz włączę.
Weszła w przeglądarkę na moim telewizorze i wpisała tytuł.
- Coś się stało? - zapytała patrząc na mnie zaciekawiona.
- Spotkałam Petera. - odpowiedziałam szybko i sięgnęłam po butelkę wody.
- Gdzie? - automatycznie się wyprostowała.
- Pod blokiem uliczkę stąd.
- OK... A co...
- Włączasz czy nie? - przerwałam jej.
Chyba zrozumiała, że nie mam ochoty o nim rozmawiać bo zaczęła klikać coś na pilocie.
Chwilę potem na ekranie pojawiło się logo studia filmowego.

***

- Maycy! - usłyszałam krzyk Victorii z salonu.
- Co!
- Telefon!
- Idę.
Gdy weszłam do salonu dziewczyna wpatrywała się w ekran urządzenia.
- Co to za Marc? - znacząco poruszyła brwiami.
Na początku nie skojarzyłam, ale zaraz potem przypomniało mi się, że nie zmieniłam nazwy kontaktu Shawna. I dobrze się stało.
Przejełam smartfona i odebrałam połączenie.
- Hej.
- Cześć Maycy. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Nie, no coś ty.
- To dobrze. Robisz coś szczególnego w ciągu najbliższych godzin?
- Nie... A co?
- To będę za pół godziny.
- Co?! Sh... Marc czy ciebie coś...
- Marc? - zapytał rozbawiony przerywając mi.
- Dokładnie tak.
- Oj nie gniewaj się. To do zobaczenia.
Rozłączył się.
Dam sobie rękę uciąć, że właśnie teraz uśmiecha się głupkowato do telefonu z satysfakcją tego, że wyprowadził mnie z równowagi.
Nagle obok mnie wyrosła moja przyjaciółka.
- Coś się stało? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- Nie, ale chyba będę musiała przerwać nasze spotkanie.
- Jasne. Zaraz idę.
- Nie bądź zła, okej?
- No coś ty. Niczym się nie przejmuj idź się bawić.
Mówiąc to zabrała z kanapy swoją torebkę i ruszyła w stronę wyjścia.
- To cześć! - zawołała po czym zamknęła za sobą drzwi.
- Cześć... - odpowiedziałam cicho.

***

Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i stwierdziłam, że jestem gotowa.
Zabrałam z szafki torebkę i wyszłam z mieszkania.
Gdy znalazłam się pod klatką zauważyłam chłopaka opierającego się o maskę czarnego Mustanga.
Gdy mnie zauważył na jego usta wkradł się uśmiech.
- Cześć. - przywitałam się podchodząc do niego.
- Hej.
- Nie miało być przypadkiem tak, że nikt miał nie wiedzieć o naszych spotkaniach?
- Miało... - przygryzł lekko dolną wargę przez co kąciki moich ust poszły do góry. - Ładnie wyglądasz. - stwierdził po chwili.
- Dzięki. Więc... Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz.
- Czemu gdy chłopak chce gdzieś zabrać dziewczynę nigdy nie mówi dokąd?
- Bo to brzmi lepiej niż gdybym powiedział, że zabieram cię na Mont Royal.
Spojrzałam na niego mrużąc oczy.
- No i widzisz? Przez ciebie nie mam już niespodzianki. - udawał obrażonego.

***

- Nie... - powiedziałam śmiejąc się.
- Właśnie, że tak.
- Nie zrobisz tego. - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Chcesz się przekonać? - uniósł lekko prawą brew.
- Nie... - odpowiedziałam niepewnie lekko się od niego oddalając.
Szłam tak, a on podążał za mną do momentu, aż nie poczułam czegoś mokrego w butach.
Spojrzałam w dół i zauważyłam, że stoję w wodzie.
- Shawn! - krzyknęłam na niego, a on się zaśmiał. - To nie jest śmieszne. - próbowałam się powstrzymać, jednak przez jego wyraz twarzy poszłam w jego ślady i również się uśmiechnęłam.
W tym samym momencie poczułam jak bierze mnie na ręce i wchodzi głębiej do wody.
- Puść mnie! - krzyczałam przez śmiech.
- Jak chcesz.
Nagle jego uścisk lekko się rozluźnił, a ja automatycznie oplotłam rękami jego szyję aby nie spaść.
- Ej!
- Miałem cię puścić.
- Jesteś nieznośny.
- Mimo wszystko się ze mną spotkałaś.
Spojrzałam mu w oczy i lekko pokręciłam głową przygryzając wargę.
To niedorzeczne. Znamy się kilka dni, a ja czuję się przy nim naprawdę dobrze.

***

- Chcesz podjechać do siebie?
- Muszę się przebrać bo przez pewną osobę jestem cała mokra.
- Oj Maycy... - trącił mnie lekko łokciem.
- Mówię jak jest.
- Nie bądź zła... - objął mnie ramieniem i w tym samym momencie usłyszeliśmy za sobą cichy pisk.
Obróciliśmy się w stronę z której dochodził, a naszym oczom ukazała się niska, błękitnooka brunetka.
- Hej. - powiedziała nieśmiało do Shawna ciągle się uśmiechając.
- Ym... Cześć.
- Mogę zdjęcie?
- Jasne.
Podszedł do niej i zrobili sobie kilka zdjęć po czym pożegnał ją i wrócił do mnie.
- Nie męczy cię to czasem? - zapytałam idąc w stronę czarnego Mustanga.
- Może czasem, ale to są moi fani, osoby, którym na mnie zależy, które cały czas mnie wspierają i oni też są dla mnie bardzo ważni.
Gdy to mówił na jego ustach gościł przepiękny uśmiech, a oczy błyszczały iskierkami radości.
Chyba zrozumiałam za co uwielbiała go Alex.

This Day / Shawn Mendes [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz