16. Przyszedłem po Ciebie

4.1K 167 8
                                    

MAYCY

- Przecież to jest cudowne.-zachwycała się Alex.
- Tak...- odpowiedziałam patrząc na ekran telefonu dziewczyny, na którym znajdowało się zdjęcie jej idola z jak on to napisał "tajemniczą nieznajomą".
Shawn zrobił to zdjęcie wczoraj w windzie gdy po kilku godzinach spędzonych razem zaprosiłam go do siebie. Nie było tam widać mojej twarzy, bo na moją prośbę zasłonił ją, ikonką serduszka, ale to wymyślił sam.
- Zastanawia mnie tylko jedno... Czemu oni są mokrzy?
- Alex... To jego życie.
- Mówisz jakbyś nigdy nikogo nie stalkowała.
- Bo tego nie robiłam.
- A Peter zanim byliście razem?
- To nie było stalkowanie!
- Nie... Wcale...
Po raz kolejny spojrzałam na twarz chłopaka ze zdjęcia i się uśmiechnęłam.
- Uuuu... Czyżby Maycy miała stać się jedną z nas?
- O czym ty mówisz Alex?
- To zawsze zaczyna się od uśmiechu gdy widzi się jego zdjęcia, potem tylko zaczynasz słuchać piosenek, oglądać filmiki z nim związane, obserwować go w social mediach, a potem nagle ogarniasz, że połowa twojej galerii to on, cała twoja playlista to jego głos a pieniądze z twojego kąta idą na bilety albo merch.
- Alex... Dobrze wiesz, że nie o to chodzi.
- A o co?
Usiadłam wygodniej na kanapie i spojrzałam na nią.
- Nie próbuj się wywinąć.
Sama nie wiem o co mi chodzi. Niby dla mnie to poprostu Shawn, ale z drugiej strony coś w tym jest...
Nie, Maycy stop. Coś sobie obiecałaś.
- Alex. To twój idol, nie mój.
Na jej twarzy pojawiło się coś jakby zakłopotanie.
- Przepraszam. - szepnęła.
- Ej. Nie masz za co. Nie rozmawiajmy o tym. Idziemy na zakupy?
- Ty i zakupy? - uniosła do góry brwi.
- Tak. Czasem trzeba się ruszyć z domu. Prawda?
- Moja krew.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko i wstałam z kanapy.
- Idziemy się szykować. - zarządziłam wskazując otwarte drzwi swojego pokoju.
Alex się zaśmiała po czym wstała i ruszyła we wskazanym kierunku.
Nagle usłyszałam dzwonek.
- Idź już, ja sprawdzę kto to i przyjdę.
- Robi się.
Otworzyłam drzwi, a gdy zobaczyłam kto za nimi stoi na chwilę straciłam wszystkie czynności życiowe.
- Co ty tu robisz? - zapytałam szeptem.
- Przyszedłem po ciebie. Masz czas?
- Kto to Maycy?! - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Sąsiad przyszedł pożyczyć cukier!
Shawn otworzył usta by coś powiedzieć, ale ja popchnęłam go lekko i wyszłam na klatkę.
- Co jest? - zapytał zdezorientowany.
- Tam w środku- wskazałam wnętrze mieszkania - Jest dziewczyna, która pozna twój głos wszędzie i gdybyś się odezwał miał byś kłopoty, zresztą nie ty jeden.
- To znaczy, że dzisiaj się nie spotkamy? - zrobił zbolałą minę, która wywołała u mnie uśmiech.
- Może wieczorem. Co ty na to?
- W pożądku. Więc do zobaczenia.
- Cześć.
Chłopak odszedł w stronę windy, a ja wróciłam do mieszkania.
- Podobno nie masz tu żadnych miłych sąsiadów.
- Co?
- Tak mówiłaś.
- Aaa... Tak, poza takim starszym panem z góry.
Spojrzała na mnie z ukosa unosząc brodę do góry w charakterystyczny dla siebie sposób.

***

- Podwieźć cię do domu? - zapytała Alex idąc obok mnie korytarzem galerii handlowej.
- Em... Co? - podniosłam wzrok z nad ekranu telefonu- A nie dzięki. Umówiłam się z kimś.
- Uuuu Maycy się z kimś umówiła?
- Co w tym dziwnego?
- Może to, że jeszcze kilka dni temu płakałaś po rozstaniu z Peterem.
- To zamknięty rozdział.
- No dobra. To teraz mów, z kim masz się spotkać?
- Ze znajomym.
- Było od razu mówić, że chodzi o Jaspera.
- Em... Nie.
- Ty spotykasz się z innymi chłopakami? W sensie nie zrozum mnie źle poprostu...
- Rozumiem. - przerwałam jej uśmiechając się.
- To zdradzisz coś więcej? Jak wygląda?
- Ym... Wysoki, brunet, ciemne oczy...
- Może jeszcze mi powiesz, że na imię ma Shawn, a nazwisko Mendes? - zaśmiała się.
- Tak, jasne...
Gdyby tylko wiedziała, że zgadła...
- No dobra. Jak się nazywa ten tajemniczy nieznajomy?
- Marc. - odpowiedziałam szybko.
- Zaraz, zaraz... Czy tak nie nazywał się ten gościu z którym pisałaś?
- Em... Tak?
- To on?!
- Tak... - przygryzłam wargę.
- Aaa! Chcę być świadkową!
- Ciii... Poza tym to tylko znajomy...
- Nie psuj moich cudownych wizji.
- Jesteś niemożliwa.
- Wiem. Dobra, ja już muszę lecieć. - przytuliła mnie - A ty zasuwaj do swojego Romea.
- Mhm...

***

- Hej. - poczułam jak ktoś lekko stuka mnie w ramię, a chwilę potem pojawił się przede mną brunet.
- Cześć.
- Gotowa?
- Na co?
- Miałem cię zabrać nad Ontario.
- Aaa... Racja. - zaśmiałam się nerwowo.
Proponował mi to wczoraj, a ja myślałam, że żartuje.
- To chodź.
Ruszył w stronę wyjścia z kamienicy.
- Shawn...
- Tak?
- Jesteś pewny, że chcesz tam jechać? To ponad trzy godziny drogi.
- Jestem pewien w stu procentach. - uśmiechnął się do mnie promienie. - Poza tym jest dopiero jedenasta, ale jeśli nie chcesz jechać to poprostu powiedz.
- Nie o to chodzi. Nie chcę Ci robić problemu. Na pewno masz co robić i...
- Maycy- przerwał mi - to ja ci to zaproponowałem. Prawda?
- Tak.
- Więc nie mów mi, że mam co robić.

***

- Nie wiem czy ci mówiłem, ale będzie też kilku moich znajomych.
- Mhm...
- Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. - spojrzał na mnie odrywając na chwilę wzrok od jezdni.
- Jasne, że nie.
Chwilę siedzieliśmy nie odzywając się do siebie, ciszę przerywało tylko radio w, którym właśnie usłyszałam znajome dźwięki.
Spojrzałam na Shawna, na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech, a gdy zaczęły się słowa zaczął nucić pod nosem.
Alex chyba by mnie zabiła gdyby wiedziała, że jadę właśnie samochodem, który prowadzi Shawn Mendes, a w dodatku jedziemy nad Ontario i poznam tam jego znajomych.
Nagle nasze spojrzenia się spotkały, a on zaczął śpiewać głośniej.
Jego głos był niesamowity, znacznie lepszy niż ten, który płynął z radia, dał nawet radę przekonać mnie do zaśpiewania razem z nim refrenu, a nie należę do osób, które wszędzie i z każdym drą się gdy usłyszą piosenkę, której słowa znają.
- Masz bardzo ładny głos. - stwierdził gdy piosenka się skończyła.
- O, dzięki. - odpowiedziałam z zakłopotaniem.
- Maycy, pamiętaj, że jeśli będziesz chciała wracać do domu poprostu mów. Jasne?
- Tak jest panie kapitanie. - zaśmiałam się salutując.
- I jeszcze jedno... Nie stresuj się. Okej? - spojrzał na mnie z uśmiechem.
Doskonale wiedział, że nie jestem najlepsza w nawiązywaniu relacji, a czasem wręcz próbuję tego uniknąć byle by nie wypaść źle.
- Okej. - odpowiedziałam lekko przygryzając wargę.
Wjechaliśmy na parking znajdujący się koło jeziora i zaparkowaliśmy na wolnym miejscu.

This Day / Shawn Mendes [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz