MAYCY
Zeszłam na dół i wabiona zapachem jedzenia ruszyłam do kuchni.
Tata i Lucas siedzieli już przy stole, a mama w dalszym ciągu robiła coś przy kuchence.
Gdy mój cudowny młodszy brat zauważył, że wchodzę do pomieszczenia odezwał się.
- Tato, a wiesz, że Maycy ma chłopaka?
- O czym ty mówisz? - zapytał lekko zdezorientowany mężczyzna.
- No tak i rozmawiała z nim przed chwilą.
- Maycy? - tata spojrzał w moją stronę spod swoich okularów.
- To tylko znajomy.
- Mówiłaś, że kolega. - wtrącił się Lucas.
- Jedno i to samo.
- Wiesz co o tym sądzę. Prawda Maycy?
- Tak tato.
- Mam nadzieję.
- Dajcie jej spokój.
Mama postawiła na stole miskę z sałatką i zajęła miejsce obok mnie.
Tata jedynie spojrzał na mnie lekko z ukosa, a Lucas jak gdyby nigdy nic zajął się jedzeniem.***
- To kiedy wracasz? - zapytała Alex przez telefon.
- Jutro po południu.
- Będziesz miała czas wyjść? Czy znowu złapiesz depresję i nie będziesz wychodzić z domu?
- Ha-Ha-Ha. Bardzo śmieszne.
- Ale ja mówię poważnie. Od kiedy rozsta...
- Od kiedy rozstałam się z Peterem - przerwałam jej- nie wychodzę z domu, zmieniłam się i tak dalej.
- Właśnie.
- Czemu wszyscy mi to mówią?
- Bo taka jest prawda.
- Gdyby ciebie zostawił chłopak którego naprawdę kochałaś to jak byś się zachowywała?
- Ja to rozumiem, ale daj sobie z nim spokój. On nie zasługuje na to żebyś tyle o nim myślała.
- Ja o nim nie myślę. Dopóki ktoś z was mi o nim nie przypomni.
Przez chwilę zapanowała cisza, którą w końcu przerwało jej pytanie.
- Możemy o tym zapomnieć?
- Mhm.
- Okej. Więc... Idziemy gdzieś jutro?
- Zależy o której przyjadę.
- Jasne. A słyszałaś, że Jasper już nie jest z Gen?
- Tak... A co?
- Wiesz czemu?
- No podobno nie poświęcał jej wystarczająco czasu i...
- Co ty gadasz. Ja słyszałam, że go zdradziła i nie mogła z tym wytrzymać więc poprostu z nim zerwała.
- Nie uważasz, że to może być zwykła plotka?
- Nie wiem, mówię tylko to co słyszałam.
- Tak czy inaczej Jasper powiedział mi, że chodziło o jego czas dla niej.
- To może tak mu powiedziała, a prawda jest inna.
- A skąd ty to w ogóle wiesz?
- Od Chris.
- No to wszystko jasne.
- Wcale nie wszystko.
- Rób jak chcesz. Ja muszę kończyć.Pa.
- Pa.
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam się na łóżko.
Czy naprawdę przez Petera się zmieniłam? Wiem, że zanim byliśmy razem byłam inna, ale że zmieniło mnie rozstanie z nim?
Z Peterem poznaliśmy się jeszcze w szkole w Toronto, chodziliśmy do jednej klasy i zawsze był do mnie miło nastawiony. Mój tata i Jasper kręcili na niego nosem, ale pozostali go lubili. Ja byłam zwykłą, szarą dziewczyną z blokadą społeczną, a on kapitanem drużyny koszykówki, po jakimś czasie rozluźnił mnie trochę i ośmielił, potem zostaliśmy parą, a teraz nagle to się skończyło bo okazało się, że mnie zdradzał.
Przez pierwszych kilka dni po tym wszystkim nie wychodziłam z pokoju i nie robiłam praktycznie nic, uratowały mnie z tego przyjaciółki i ciasteczka, które wtedy przyniosły - kochane.***
- Kupujesz? - zapytałam patrząc na blondyna z ukosa.
- Zawsze. - wyciągnął rękę po jedną z kart.
- No nie! Ja tak nie gram. - Jasper udawał obrażonego. - Wy macie jakiś spisek. - rzucił karty na planszę do Monopoly.
- Że niby ja z nią? - zapytał mój brat chichocząc. - Nigdy. - dodał po chwili wywołując u nas śmiech.
- Ta gra chyba naprawdę rujnuje miłe chwile. - stwierdziłam.
- Zdecydowanie. Kończymy? - zapytał Jasper.
- Nie... - jęknął Lucas.
- Ty chyba powinieneś iść spać.
- Nie prawda. - założył ręce na piersi i odchylił lekko głowę aby ukryć uśmieszek.
- Nie nie, tylko tak. Leć.
- No dobra... - powłucząc lekko nogami ruszył w stronę swojego pokoju.
- Em... Wiesz co... - zaczęłam, ale postanowił przerwać mi dzwonek telefonu. - Przepraszam.
Wyciągnęłam go z kieszeni i sprawdziłam kto dzwoni.
- Daj mi chwilę. - zwróciłam się do przyjaciela, a ten skinął głową.
Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Halo? - usłyszałam radosny głos chłopaka.
- Cześć.
- Co tam u ciebie? Masz czas?
- No właśnie średnio. Jest u mnie przyjaciel i... - przerwałam widząc jak Jasper daje mi znak abym spokojnie rozmawiała.
- A. To nie będę przeszkadzał.
- Coś się stało, że dzwonisz?
- Chciałem porozmawiać, ale skoro jesteś zajęta to nie szkodzi.
Poczułam jak konciki moich ust unoszą się do góry.
- Porozmawiamy jutro. Okej?
- Jasne. Będę czekał na telefon.
Policzki zaczęły mnie lekko piec.
- Zadzwonię.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Kto to był? - zapytał z uśmiechem na ustach Jasper.
- Przyjaciel. - odpowiedziałam spuszczając wzrok na dywan.
- Ten cały Marc?
- Tak.
Zdawałam sobie sprawę z tego co może sobie teraz myśleć, ale szczerze mówiąc ufałam Marcowi i wiedziałam, że Jasper tego nie zmieni.
- Em... Jasper...
- Tak? - zapytał z uśmiechem patrząc w stronę sylwetki chłopca, który na chwilę wychylił się ze swojego pokoju.
Chciałam mu powiedzieć o tym co słyszałam o Gen, ale widząc go tak uśmiechniętego nie chciałam mu psuć nastroju. Tym bardziej, że niedługo miał się z nią spotkać, a równie dobrze mogła to być zwykła plotka.
- Boję się o niego. Mama powiedziała mi ostatnio, że w badaniach wyszły jakieś nieprawidłowości. - powiedziałam cicho.
- Ej... - objął mnie ramieniem- Nie martw się. Gdzie się podziała moja Maycy? Dziewczyna, która nie martwi się niczym poza tym co pomyślą lub powiedzą o niej ludzie.
- Chyba odeszła. To wszystko ją przerosło.
Zorientowałam się, że właśnie o to mogło chodzić moim przyjaciołom gdy mówili, że się zmieniłam.
- Nie wierzę. Wiesz co w takiej sytuacji powiedziała by moja Maycy?
- Zaraz, zaraz... Jak ty mnie nazwałeś? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Moją Maycy.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Nie, ale chcesz wiedzieć?
- Chcę.
- Powiedziała by, że wszystko będzie dobrze i nie dała by po sobie poznać, że w ogóle coś się dzieje.
Na twarz wpłynął mi lekki rumieniec.
- Tej Maycy zdecydowanie już nie ma. - odpowiedziałam ze smutkiem.
- A szkoda. Może uznasz, że nie powinienem tego mówić, albo, że to już przeszłość, ale moim zdaniem to wszystko przez Petera.
- Masz rację. - odpowiedziałam wypuszczając głośno powietrze.
- Co? - zapytał patrząc na mnie jak na wariatkę.
- Masz rację. - powtórzyłam głośniej - To on mnie zmienił. Myślałam, że na lepsze ale to chyba nie tak działa.
- Wiesz, że właśnie przyznałaś się do tego czemu tak długo zaprzeczałaś? - uniósł jedną brew w typowy dla siebie sposób.
- Wiem.
- No i to ja rozumiem.
Na jego twarzy znowu pojawił się promienny uśmiech.Tego się nie spodziewaliście, co?
Ale, że mam jakiś taki świąteczny nastrój to będę dla was dzisiaj Mikołajem i wstawię ten drugi już dzisiaj rozdział.
Hope you enjoy.
⭐MrsOnlyMe
CZYTASZ
This Day / Shawn Mendes [Zakończone]
FanficCo może się stać gdy wpadniemy przypadkiem na kogoś nieznajomego? Czy da się nawiązać z nim jakąś relację, a może dojdzie do czegoś więcej? O tym właśnie przekonać ma się Maycy. Jej proste i normalne życie zaczyna stawać się coraz bardziej chaotyczn...