MAYCY
- Cześć skarbie. - mama mnie przytuliła po czym weszłyśmy do środka.
- Maycy!! - krzyknął mój brat zbiegając po schodach i wtulając się we mnie.
- Hej. - uściskałam go- Gdzie tata?
- W pracy, nie wiedzieliśmy, że przyjedziesz, mogłaś powiedzieć.
- Nie mieli byście niespodzianki. - odpowiedziałam odpinając smycz Jacke'a.
- Na ile zostaniesz? - zapytał mój brat z podekscytowaniem głaszcząc psa po brzuchu.
- Jutro muszę wracać, w poniedziałek mam wykłady.
- Nie możesz zrobić sobie przerwy?
- To tak nie działa Lucas.
- Mamo, mogę iść na spacer z Jackiem?
- Poczekaj skarbie. Jak wróci tata to pójdziecie razem.
- Pójdę się rozpakować.
Ruszyłam schodami na górę, gdy byłam w swoim pokoju usiadłam na łóżku, włączyłam radio i płytę pożyczoną od Alex, a potem wyjęłam telefon. Wybrałam numer Shawna i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo? - usłyszałam jego głos.
Jak znam życie nawet nie sprawdził kto dzwoni więc postanowiłam się z nim trochę pobawić.
- O mój boże!!! Shawn?! To ty?!
- Maycy? - i tu cały mój plan legł w gruzach.
- Jaka Maycy?!
- Kto mówi?
- A sprawdź.
Przez chwilę nie słyszałam nic, potem odezwał się rozbawionym głosem.
- Ha-ha-ha. Bardzo śmieszne Maycy.
- Wszystko w porządku? Żyjesz jeszcze?
- Jak słychać żyję.
- Andrew był bardzo zły?
- Bardziej zawiedziony tym, że to wyszło.
- Maycy! - usłyszałam krzyk brata który chwilę potem wpadł jak burza do pokoju - Chcesz herbatę czy kawę? - zapytał ciszej.
- Herbatę.
Wyszedł z pomieszczenia.
- Kto to był? - zapytał Shawn.
- Mój brat.
- Zaraz, zaraz... Jesteś w Toronto?
- Tak.
- Masz ochotę wpaść?
- Shawn...
- No co?
- Nie będę się narzucać.
- To będzie przyjemność. Proszę.
- Niech ci będzie.
- O której mam przyjechać? I gdzie.
Podałam mu swój adres i umówiliśmy się na konkretną godzinę po czym rozłączyłam się, rozpakowałam, wyłączyłam radio i zeszłam na dół.
- Maycy jesteś. Co to za chłopak? - zapytała mama opierając się o wyspę kuchenną.
- Co?
- Lucas mówi, że rozmawiałaś z jakimś chłopakiem.
- To przyjaciel, z Toronto. Przyjedzie po mnie za jakąś godzinkę.
- Nie zostaniesz z nami?
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Co to za przyjaciel? Z tego co wiem Jasper jest w Montrealu.
- Tak... Poznaliśmy się jakiś miesiąc temu zaraz po tym jak wróciłam od was.
- Przystojny? - zapytała z uśmiechem.
- Mamo...
- No co? Pytam tylko.
- Tak, przystojny. Pasuje?
- Oczywiście. - zaśmiała się i usiadła po drugiej stronie wyspy.
- Jestem!! - usłyszeliśmy głos taty z korytarza.
Jacke zerwał się jako pierwszy i popędził na powitanie.
- Co ty tu robisz piesku?
Wstałam z krzesła i poszłam się przywitać.
- Cześć.
- Maycy, chodź tu do mnie.
Przytulił mnie mocno po czym odsunął lekko i zmierzył wzrokiem.
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałam w odwiedziny.
- Czemu nie zadzwoniliście? Wyszedł bym wcześniej z pracy.***
- Jak ci idzie w szkole? - zapytała mama upijając łyka herbaty.
- Nie najgorzej, ale jak na razie omawiamy proste rzeczy więc nie wiem jak będzie dalej.
Tata otworzył usta by coś powiedzieć jednak przerwał mu dzwonek do drzwi.
- Otworzę! - Lucas podniósł się z dywanu i ruszył biegiem do drzwi - Maycy! To do ciebie!
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, miał być za pół godziny.
Wstałam z kanapy i ruszyłam na korytarz.
W drzwiach stał Shawn ubrany w czarną bluzę, spodnie i buty tego samego koloru oraz kurtkę dzinsową.
- Hej. - przywitał się posyłając mi promienny uśmiech.
- Cześć... Miałeś być za pół godziny.
- Jakoś tak wyszło... Hehe.
- Wejdź.
Zamknęłam za nim drzwi i skierowałam się do salonu gdzie siedzieli moi rodzice i brat.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór. - odpowiedzieli mu.
- Skądś cię kojarzę. - powiedziała moja mama zanim zdążyłam cokolwiek zrobić.
- Em tak... Shawn jest piosenkarzem.
- Shawn Mendes. - podał dłoń moim rodzicom.
- Nie sądziłam, że kiedyś się spotkamy. - podniosła się na palcach i powiedziała mu coś do ucha.
- Doprawdy? - spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
- To... My pójdziemy na chwilę na górę... - powiedziałam ciągnąć go za rękę po schodach.
Weszliśmy do mojego pokoju, zamknęłam drzwi i spojrzałam na niego.
- To twój pokój? - zapytał po chwili.
- Tak.
- Przytulnie tu.
Otworzyłam szafę by wyjąć z niej bluzę.
W między czasie usłyszałam dźwięk dobrze znanej mi już piosenki.
Włączył radio.
- Na serio mnie słuchasz. - stwierdził wpatrując się we mnie.
- Tak. Coś w tym złego?
- Nie. Poprostu myślałem, że twoja mama żartuje.
- Więc o to chodziło.
- Ej. Nie obrażaj się. To urocze.
- Serio?
- Tak.No to tak. Przepraszam, bardzo PRZEPRASZAM żeby wam to wynagrodzić za chwilę wstawię kilka kolejnych. Mam nadzieję, że mi wybaczcie, ale miałam sporo na głowie i nie miałam czasu.
CZYTASZ
This Day / Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictieCo może się stać gdy wpadniemy przypadkiem na kogoś nieznajomego? Czy da się nawiązać z nim jakąś relację, a może dojdzie do czegoś więcej? O tym właśnie przekonać ma się Maycy. Jej proste i normalne życie zaczyna stawać się coraz bardziej chaotyczn...