MAYCY
Otworzyłam pomału oczy i spróbowałam się przeciągnąć jednak utrudniło mi to coś za mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego obok mnie bruneta. Na początku lekko się przeatraszyłam, ale zaraz potem przypomniały mi się zdarzenia wczorajszego wieczora.***
- Nie! - krzyknęłam gwałtownie się podnosząc.
- May... Cała drżysz.- odezwał się niepewnie po czym przysunął się do mnie i przytulił- Co się stało?
- Miałam sen... - spuściłam wzrok bojąc się jego reakcji - Peter... On mnie...
- Już nic ci nie zrobi. - przerwał mi i pogłębił uścisk.
Oparłam głowę w zagłębieniu jego szyi i zaciągnęłam się zapachem jego perfum.
- Mógł byś położyć się obok mnie?
Najpierw spojrzał na mnie z dezorientacją, a później wykonał moją prośbę.
Leżeliśmy obok siebie, przy nim czułam się nadzwyczaj bezpiecznie. Poczułam jak obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie.***
Z zamkniętymi oczami wyglądał uroczo, jego loczki opadały lekko na jego twarz.
Leżałam tak patrząc na niego do momentu w którym nie otworzył oczu.
- Dzień dobry. - powiedział lekko zachrypniętym głosem mrugając kilkukrotnie.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam mu.
Podparł się na łokciu przez co patrzył na mnie lekko z góry.
- Wszystko w porządku? - zapytał w końcu.
- Tak... Już jest okej. - przygryzłam lekko wargę.
Cholera, on jest uroczy, kto dał mu przyzwolenie by tak wyglądać.
Patrzyliśmy na siebie bez słowa do momentu w którym zadzwonił telefon bruneta.
Wziął telefon z szafki nocnej i odebrał sprawdzając wcześniej kto dzwoni.
- Tak... Jasne, że tak, ale... W pożądku.
Zakończył połączenie z niemrawym uśmiechem i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Coś się stało?
- Muszę jechać do Toronto.
- Czemu? - zapytałam podpierając się na łokciach.
- Andrew dowiedział się o wczorajszej sytuacji... Media też...
- Shawn... Ja przepraszam i...
- Nie przepraszaj. - wziął moją twarz w dłonie - Wszystko będzie dobrze, a mną się nie martw.
Uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
Przez chwilę poczułam się naprawdę szczęśliwa, kiedy obudziłam się obok niego byłam spokojna po raz pierwszy od dłuższego czasu, ale wszystko co dobre szybko się kończy, a po drugie... On jest tylko moim przyjacielem.***
- Na pewno wszystko w porządku? - zapytała Alex.
- Tak.
- Shawn nie tryskał radością gdy z nim rozmawiałam.
- Kiedy?
- Nie wiem, rano. Jakieś trzy godziny temu. Gdzie on tak właściwie pojechał?
- Do Toronto. Ludzie dowiedzieli się o wczorajszej akcji.
- Racja. Coś widziałam na Instagramie. Nie martw się, Andrew mu nic nie zrobi. - objęła mnie ramieniem.
- Miejmy nadzieję.
- Dobra. - klasnęła w dłonie- Idziemy najpierw na kawę czy pobawić się z Jackusiem?- schyliła się żeby pogłaskać psa za uchem.
- Może na kawę. Poza tym dzisiaj mieliśmy tylko pospacerować, dzisiaj wieczorem będziemy już w Toronto.
- Jedziesz do Shawna? - zapytała trącając mnie łokciem.
- Nie. - zaśmiałam się - Odwiedzić rodziców.
- Pozdrów ich koniecznie.
- Masz to jak w banku.
- To dobrze, a teraz chodź na tą kawę bo musimy pogadać.
Ruszyłyśmy szybszym krokiem przez parkową alejkę.
CZYTASZ
This Day / Shawn Mendes [Zakończone]
FanficCo może się stać gdy wpadniemy przypadkiem na kogoś nieznajomego? Czy da się nawiązać z nim jakąś relację, a może dojdzie do czegoś więcej? O tym właśnie przekonać ma się Maycy. Jej proste i normalne życie zaczyna stawać się coraz bardziej chaotyczn...