MIESIĄC PÓŹNIEJ
MAYCY- Chodź... Chodź... Jeszcze kawałek...
Shawn prowadził mnie przez swoje mieszkanie.
- Czy ty prowadzisz mnie na balkon?
- Wiedziałem żeby nie robić tego w mieszkaniu.
- Co?
- Zaraz się dowiesz. Możesz otworzyć oczy.
Poczułam jak odwiązuje chustkę, którą miałam na oczach.
Zamrugałam kilkukrotnie aby moje oczy przyzwyczaiły się do światła, które dawało zachodzące słońce po czym spojrzałam na bruneta.
-Shawn... Co ty robisz? - zapytałam gdy wyjął z kieszeni małe pudełeczko i klęknął przede mną.
- Maycy, uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zgodzisz się być moją dziewczyną?
- Ja... - poczułam jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy.
Shawn patrzył na mnie z nadzieją, a ja nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Głos wiązł mi w gardle, a chłopak wyglądał na przestraszonego.
- Maycy? - zapytał w końcu.
- Tak. Jasne, że tak!
Automatycznie podniósł się i wziął mnie w objęcia, po czym obrócił wokół własnej osi i lekko musnął mój policzek. Gdy postawił mnie na ziemi spojrzałam mu w oczy i emocje wzięły górę. Po moich policzkach popłynęły łzy.
- Nie płacz... - powiedział przechylając głowę i ścierając wierzchem dłoni słoną ciecz z moich policzków.
- Już nie płaczę. - uśmiechnęłam się do niego i objęłam jego szyję ramionami.
- Teraz jesteś tylko moja... - poczułam jak lekko muska moje usta uśmiechając się przy tym.
Po kilku minutach puściłam go i spojrzałam w jego cudowne, ciemne oczy.
- A to nie koniec.
Otworzył granatowe pudełeczko pokazując mi dwie cudowne bransoletki.
Jedną trochę grubszą z wygrawerowanym księżycem, a drugą, cieńszą ze słońcem.
Wziął moją trzęsącą się dłoń i pocałował ją, po czym założył na nią drugą z nich.
- Jest piękna.
- Tak jak ty.
- Shawn... - jęknęłam zakrywając twarz dłońmi by zakryć rumieniec.
- Co powiesz na kolację?
- To znaczy?
- Chciał bym cię gdzieś zabrać.
- W pożądku.
- Więc gotowa?
- Ale tak teraz?
- A czemu nie?
- Daj mi pół godziny.
- I ani minuty więcej. Chcę się pochwalić swoją cudowną dziewczyną.
- Jasne panie gwiazda. - odpowiedziałam mu idąc w stronę łazienki.***
- Pięć minut spóźnienia. - powiedział gdy weszłam do salonu w którym siedział- Ale chyba się opłacało. - dodał podchodząc do mnie- Pięknie wyglądasz.
- Ty też niczego sobie. - odpowiedziałam patrząc na niego.
Miał na sobie czarne jeansy i koszulę tego samego koloru.
- To jedziemy? - zapytał po chwili.
- Jasne.***
KILKA DNI POTEM
Chłopak zaparkował na podjeździe dużego, ładnego domu na obrzeżach Pickering.
- O nic się nie mart. Pokochają cię, zresztą tak jak ja. - pocałował moją dłoń.
Uśmiechnęłam się do niego po czym wysiedliśmy z samochodu.
Shawn zadzwonił do drzwi, które chwilę potem otworzyła dziewczyna wyglądająca na około czternaście lat i skoczyła mu w ramiona.
- Shawn!
- Cześć. - podniósł ją lekko do góry, a następnie odstawił z powrotem na ziemię i lekko od siebie odsunął. - Aliyah, to jest Maycy.
- Hej. Nie spotkałyśmy się już kiedyś? - zapytała podając mi rękę.
- Chyba tak.
- Kiedy? - wtrącił się Shawn.
- Em... Pamiętasz jak kiedyś podszedłeś do mnie w parku w Toronto bo szukałeś siostry?
- Racja... - podrapał się po karku.
- Wejdźcie. Rodzice już czekają.
Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził korytarzem w głąb domu.
- Cześć mamo, część tato!
- Shawn, jesteście. - z kuchni wyszła kobieta.
Shawn przywitał się z nią po czym przedstawił mnie.
- Gdzie tata?
- Zaraz przyjdzie. Mogę na chwilę porwać twoją dziewczynę? - zapytała mierząc mnie wzrokiem przez co lekko się zestresowałam.
- Jasne. - pogładził lekko moje plecy po czym przekazał mnie swojej matce.
Ruszyłam za nią do kuchni.
- Jest jedna rzecz o której musisz wiedzieć.
- Jaka?
- Nie mów do mnie na Pani. Karen.
Podała mi dłoń, a ja lekko zdezorientowana podałam jej swoją.
- Maycy.
- No dobrze. - klasnęła w dłonie- Pomożesz mi trochę?
- Jasne.
- Aaliyah!
Chwilę potem dziewczyna pojawiła się w pomieszczeniu.
- Tak?
- Zanieś to na stół skarbie.
Wzięła z rąk kobiety miskę i wyszła.***
- Było aż tak źle? - zapytał Shawn zamykając na klucz drzwi swojego mieszkania.
- Twoi rodzice są bardzo mili. I... Chyba mnie polubili.
- Nigdy nie widziałem mojej mamy bardziej uśmiechniętej na widok dziewczyny. Tak między nami, powiedziała mi, że mam cię trzymać jak najmocniej i nie pozwolić uciec chodź byś broniła się rękami i nogami. - mówiąc to objął mnie szczelnie ramionami i pocałował w policzek.
Zabrał ode mnie płaszcz i powiesił na wieszak po czym przeszliśmy do salonu.
- Oglądamy film?
- Niech ci będzie, ale ja wybieram.
- Jasne.
Ja poszłam się przebrać w coś wygodniejszego niż sukienka, a Shawn poszedł przygotować wszystko na seans.
Gdy kilka minut potem wróciłam w jego bluzie, on siedział na kanapie przeglądając coś w telefonie.
- No nie, znowu? - zapytał patrząc na mnie.
- Co ja poradzę na to, że masz najlepsze ubrania na świecie? Plus uwielbiam twoje bluzy bo pachną tobą.
- Teraz będziesz mogła je mieć w zestawie z uroczym Kanadyjczykiem.
- Jak zwykle skromny.Ostatni rozdział za nami. Jeszcze tylko epilog i koniec, ale spokojnie, pracuję już nad drugą częścią.
Swoją drogą, pamiętacie jak jeszcze przed maratonem dziękowałam wam za ponad 100 gwiazdek? Teraz mamy ich 170. Nawet nie wiecie jak wam dziękuję za to co tu robicie❤️❤️.
CZYTASZ
This Day / Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictionCo może się stać gdy wpadniemy przypadkiem na kogoś nieznajomego? Czy da się nawiązać z nim jakąś relację, a może dojdzie do czegoś więcej? O tym właśnie przekonać ma się Maycy. Jej proste i normalne życie zaczyna stawać się coraz bardziej chaotyczn...