MAYCY
Shawn nie odezwał się od dobrego tygodnia, nie odpowiadał na moje wiadomości, a Geoff nie chciał mi nic powiedzieć. Miałam wyrzuty sumienia za to co się stało. Dziewczyny próbowały mnie jakoś pocieszyć, ale nic nie potrafiło zastąpić mi obecności przyjaciela.
Jacke podszedł do mnie i trącił nosem, a następnie oparł pyszczek o moje udo.
- Hej mały. - podrapałam go za uchem, a on lekko zamerdał ogonem.
Poklepałam miejsce obok siebie dając mu znak by wskoczył na kanapę co z przyjemnością zrobił.
Telefon leżący na stoliku się podświetlił, a ja wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość.Od Alex:
Hej. Mogę wpaść?Od ja :
Jasne. I tak nie mam nic do roboty od kąd Shawn mnie nie odwiedza.Chwilę potem usłyszałam dzwonek.
- Tak szybko? - zapytałam sama siebie.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom nie ukazała się niska szatynka, a wysoki brunet ukrywający twarz za bukietem róż trzymanym w ręku.
- Hej. - powiedział niepewnie- Mogę wejść?
- Em... Tak, jasne.
Przepuściłam go w progu, a gdy zdjął buty poszliśmy do salonu.
- Maycy... Przepraszam. Zachowałem się jak idiota. Wiem, że powinienem Ci to wszystko wytłumaczyć, ale nie wiedziałem jak. Nie mogłem Ci powiedzieć wszystkiego bo... Zależy mi na tobie bardziej niż na kim kolwiek innym. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.
- Shawn... Shawn... Shawn... Chodź tu do mnie. - rozłożyłam ręce.
Poczułam jak jego ramiona oplatają moje ciało, oparłam głowę o zagłębienie jego szyi i wdychałam cudowny zapach jego perfum ciesząc się tym, że jest tu ze mną.
Staliśmy tak przez chwilę, a gdy mnie puścił i spojrzał w oczy poczułam jakbym miała się zaraz rozpłynąć.
Miał w nich chyba wszystkie emocje mówiące jak bardzo mu przykro i wyraźnie liczył na przebaczenie.
Wyciągnął w moją stronę kwiaty i uśmiechnął się smutno.
- Dzięki. - odpowiedziałam biorąc je od niego i wąchając- Poszukam jakiegoś wazonu. - zanim ruszyłam w stronę kuchni poczułam jak łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.
- Maycy... Obiecuję, że dzisiaj powiem Ci wszystko.
- W porządku.***
- To... Idziemy najpierw po kawę, a potem do parku czy na odwrót? - zapytałam próbując dotrzymać kroku Shawnowi, który prowadził Jacke'a na smyczy.
- Może do parku. Kawa będzie zwięczeniem tego pełnego zabawy dnia.
- Więc chodźmy, ale najpierw oddaj mi psa.
- Co?
- Chcę go poprowadzić.
Najprawdopodobniej wyglądałam teraz jak mała dziewczynka prosząca rodziców o zgodę na potrzymanie smyczy, bo Shawn wyglądał jakby powstrzymywał śmiech.
- Proszę.
Podał mi narzędzie kontroli nad moim małym słoneczkiem.
Ruszyliśmy chodnikiem wzdłuż malutkiego parku w którym bawiła się grupa dzieci.Wyjątkowo krótki rozdział, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy i bardziej emocjonujący. Przygotujcie się emocjonalnie. Widzimy się za godzinkę. Tym razem już naprawdę.
CZYTASZ
This Day / Shawn Mendes [Zakończone]
Hayran KurguCo może się stać gdy wpadniemy przypadkiem na kogoś nieznajomego? Czy da się nawiązać z nim jakąś relację, a może dojdzie do czegoś więcej? O tym właśnie przekonać ma się Maycy. Jej proste i normalne życie zaczyna stawać się coraz bardziej chaotyczn...