Powrót do rzeczywistości

63 5 0
                                    

                                                                     
                  Aron

   Po upadku z klifu tylko przez chwilę byłem wściekły na Akise. Potem wydawało mi się to dosyć zabawne. Zacząłem go gonić, uśmiechając się i nie dowierzając, co my właściwie robimy. Nie miałem pojęcia, że uganianie się za 16-latkiem sprawi mi taką zabawę. W pewnym momencie dogoniłem go i rzuciłem się na niego, przewracając nas obu. Nie sądziłem, że coś kiedyś sprawi mi przyjemność poza zabijaniem dla korzyści. Spędzając czas w lesie zupełnie zapomnieliśmy o tym, że mieliśmy wrócić do domu.

- Hej, może przenocujemy w lesie? Zobaczysz, będzie fajnie! Jedna noc to nic takiego. - powiedział rozentuzjazmowany Akise.

- Jeśli tak uważasz.

    Stwierdziłem, że najlepiej będzie spać na drzewie, ale młody chciał zbudować coś na wzór szałasu tylko, że z liści i gałęzi. Widziałem po nim, że świetnie się bawi. Ja natomiast na chwilę zapomniałem o tym, co wtedy było dla mnie najważniejsze.

-To co? Kto pierwszy zbuduje swój namiot wygrywa.

- Co wygrywa? - zapytałem nie widząc większego sensu w konkurowaniu.

- No nie wiem, tak po prostu wygrywa. No dawaj.

- Jeśli chcesz wygrać to przestań gadać i zacznij budować! - Krzyknąłem i pobiegłem szybko do lasu po parę pnączy i jakieś gałęzie. Budując nie myślałem sporo o tym, czy wygram. Nie wiedziałem czemu, ale to po prostu sprawiło mi przyjemność. Po około pół godzinie skończyliśmy budować. Porównaliśmy swoje dzieła, chwaląc się nawzajem. Ale ostatecznie wygrał Akise. Mieszkał w lesie, więc ktoś go musiał nauczyć jak się to robi. Z resztą nieważne. Nadeszła noc, a my rozpalając ognisko rozpoczęliśmy rozmowę:

- I jak wrażenia po dniu? - spytał młody.

- Nie było wcale aż tak źle. - smętnym spojrzeniem omiotłem okolicę, jednocześnie kontynuując. - Nigdy czegoś takiego nie próbowałem robić, bo nie miałem z kim.

- Przepraszam, że zapytałem.- rzekł, widząc moją ponurą minę.

- Nic się nie stało. Nie przeszkadza mi moja przeszłość. Z nikim nigdy nie mogłem tak po prostu pogadać o sobie, bo wszyscy od razu uciekali, heh. Zdążyłem się już przyzwyczaić do życia w samotności.

- Weź już tak nie przesadzaj! - odparł zirytowany.

- Nie przesadzam. Po prostu naprawdę nikogo nie miałem... - odpowiedziałem obojętnym głosem. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale się rozmyślił i zamknął usta. Nastała martwa cisza, lecz nie na długo. Mruknąłem ciche 'przepraszam', na co Akise wyraźnie się rozpromienił i po chwili zaczął gadać o codziennych sprawach. Po jakimś czasie rozmowy o śmiesznych sytuacjach z życia chłopaka, zauważyłem kobietę w masce, siedzącą na gałęzi pobliskiego drzewa.

- Łap! - krzyknąłem, jednocześnie rzucając jeden ze swoich ostrzy, będąc pewnym, że 'trafiłem w dziesiątkę'. Kobieta zrobiła unik, po czym zeskoczyła z drzewa. Nóż wbił się w korę następnego liściastego olbrzyma. Nieznajoma roześmiała się na cały głos:

- Za wolno chłopczyku! Nie sądziłam, że po takim czasie dalej będziesz taki pewny siebie i zarozumiały jak kiedyś. - Jej głos wydawał mi się znajomy, ale nie mogłem dokleić go do żadnej znajomej mi twarzy.

- Kim ty jesteś, że śmiesz rzucać mi wyzwanie?! - wykrzyczałem poirytowany postawą kobiety.

-A może grzeczniej do starszych? Myślałam, że nauczyli cię w domu szacunku... - westchnęła niepocieszona.

Kage no MachiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz