Uroki życia

98 5 0
                                    

Aron

   Po walce, która wywiązała się zeszłej nocy, próbowałem znaleźć sposób na pokonanie Sadie. Jej styl walki był podobny do mojego z wyjątkiem tego, że walczyła kosą. Nie podobało mi się to, ponieważ moje noże raczej nie sięgną jej w wyrównanym starciu. Będę musiał wykorzystywać zaskoczenie. Prawdopodobnie to ona będzie moim największym problemem stojącym na mojej drodze.

   Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, zacząłem szukać informacji o niej. W internecie i gazetach było napisane tylko o zabójstwie jej rodziny, rzekomo przeze mnie. Czytając te kłamstwa miałem ochotę znaleźć ją jeszcze szybciej i zapewnić powolną śmierć w męczarniach. Pewnej nocy postanowiłem poszukać pomocy w podziemiu. Nikt jednak nic nie wiedział. Można się było tego spodziewać; ci kanciarze nie powiedzą nic za darmo. Zmieniłem zatem strategię. Zacząłem straszyć mieszkańców podziemia.

   Spotykając pewną kobietę wydawało mi się, że może coś wiedzieć. W końcu miała dobrze prosperującą kawiarnię. Zagoniłem ją do ciemnej uliczki przypierając do muru oraz przyciskając nóż do gardła.

- Czego chcesz?! Dam ci wszystko tylko mnie nie zabijaj! Mam dla kogo żyć. - wykrzyczała przerażona kobieta.

- Sadie.

- Co? Chcesz Sadie? W mojej kawiarni dziewczyna o tym imieniu często się z kimś spotyka. Nie wiem czy o nią ci chodzi, ale przecież warto sprawdzić, prawda?

- Miło się z panią rozmawiało. - wypowiadając te słowa schowałem nóż, odwróciłem się i ruszyłem w stronę kawiarni.

   Zaglądając przez okno nie widziałem tam Sadie, lecz zauważyłem podejrzaną dziewczynę, która wyróżniała się swoimi nietypowymi rogami na głowie. Intuicja podpowiedziała mi, że ta istota może być szczególnie pomocna. Dosiadłem się do niej i zacząłem rozmowę. Ciężko jest udawać 'miłego chłopaka' z moim charakterem, ale chyba przekonałem ją do siebie. Zapytałem o imię, a przy okazji czym się zajmuje. Powiedziała, że zna się na informatyce, a na życie zarabia sprzedając informacje. Siedemnastoletnia Eris momentalnie nabrała w moich oczach wartości. Spytałem czy może wie coś o Sadie.

- Wiem o niej dosyć sporo, ale przecież nie ma nic za darmo. - odpowiedziała z uśmiechem, jednocześnie stukając palcami o stół.

- Dla mnie będzie za darmo. - wypowiadając te słowa złapałem mocno za jej nadgarstek.

Od razu zrozumiała, że coś jest nie tak. Celowo ją puściłem, żeby zaczęła uciekać. Wybiegła z kawiarni i skierowała się do centrum miasta. Biegłem za nią powoli i w odstępie, tak żeby nie mogła mnie dostrzec. Chciałem dowiedzieć się, gdzie mieszka, by móc ją później obserwować. Jednak domyśliła się, jakie mam co do niej zamiary.

   Przemykając miedzy alejkami głównej ulicy, w pewnym momencie poczułem kłujący ból na całym ciele. Jakby kopnął mnie prąd, tyle że z podwojoną mocą. Zatrzymałem się, by się rozejrzeć, kto i czym mnie zaatakował. Dostrzegłem Eris na końcu ulicy odwróconą w moją stronę. Uśmiechnęła się, po czym skręciła w jedną z bocznych uliczek. Jej umiejętnością było kontrolowanie elektryczności. Domyśliłem się tego, widząc nieco pokiereszowaną skrzynkę elektryczną na jednym z budynków.

   'Nieźle. Nie doceniłem tej małej istotki. Ale nie mogę jej teraz zgubić.' - pomyślałem i ruszyłem biegiem za Eris. Skorzystałem ze skrótu prowadzącego przez alejki i w końcu dostrzegłem ją w tłumie na placu, gdzie znajdował się rynek. Już się tak nie śpieszyła, szła spokojnym krokiem między straganami. Szedłem za nią w odpowiedniej odległości. Nie zorientowała się, że ktoś ją śledzi, więc w końcu dotarła do zniszczonego budynku na obrzeżach miasta. Obserwowałem osiedle jeszcze przez jakiś czas i gdy upewniłem się, że właśnie tu mieszka Eris, wróciłem do siebie. Wiedziałem już, gdzie ją znajdę, więc nie było potrzeby kręcić się tam godzinami.

Kage no MachiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz