Aspekt ognia

27 4 0
                                    

                                                                                                 Kim

   I pomyśleć, że to puste miasto tak pięknie wygląda z góry.
Wolnym krokiem skierowałam się ku krawędzi dachu wieżowca, na który przeniosłam się tuż po kradzieży piór. Usiadłam i przerzuciłam nogi, by swobodnie mogły zwisać. Wyciągnęłam z kieszeni pióra, o które wcale nie musiałam się prosić - dostałam je za darmo. Naiwny chłopczyk, hahaha.
Muszę je dobrze ukryć, i to bardzo dobrze. Te maleństwa są niezwykle cenne. Delikatnie przesunęłam po jednym z nich palce. Cholera, są takie cudowne... Schowałam szybko wszystkie z powrotem do kieszeni. Nikt nie może się o nich dowiedzieć...

   Posiedziałam jeszcze chwilę jednocześnie chłonąc wzrokiem panoramę miasta, po czym leniwie wstałam.

 - No to w dół. - rzuciłam na głos.

   Bez chwili namysłu rzuciłam się z wieżowca. Wiatr wściekle szarpał moimi ubraniami i włosami. Poziom adrenaliny podniósł się momentalnie. Serce zaczęło mi szybciej bić, a w uszach szumiało od prędkości. Zaparło mi dech w piersi. I już miałam uderzyć o beton, gdy nagle znalazłam się na swoim łóżku w podziemiach Shotto. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza do płuc po czym krzyknęłam w euforii rozciągając się na miękkiej pościeli.
I jak tu nie kochać magii?

   Gdy adrenalina odpuściła i zanikł szum w uszach, postanowiłam ukryć gdzieś te pióra. Podniosłam się i udałam do regału z książkami. Odsunęłam go i wyrwałam jeden z paneli ukrywając w powstałej dziurze cenne przedmioty. Następnie przesunęłam regał z powrotem na swoje miejsce.

   Byłam już zmęczona. Wyciągnęłam z szafy ręcznik i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zarzuciłam włosy do tyłu. Delikatnie dotknęłam blizn na szyi. Zamknęłam oczy, gdy przypomniałam sobie ten okropny ból. Po chwili ściągnęłam bluzkę i zerknęłam na brzuch. Kolejne rany i blizny. Za każdym razem zostaje pamiątka. Przewróciłam oczami i weszłam pod prysznic. Potrzebowałam chwili dla siebie. Choćby krótkiego odpoczynku od tej codzienności, gdzie  wiecznie o coś trzeba walczyć.

   Po długim prysznicu przebrałam się w czyste ubrania i wytarłam włosy. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju, by obejrzeć coś w telewizji. Rzuciłam się na łóżko, a moją uwagę przykuła karteczka na stole. Leniwie po nią sięgnęłam:

   'Czekam na Ciebie - Audre' 

    Czego ona znowu ode mnie chce? Nie mogę mieć chociaż dnia dla siebie? No nic. Zwinęłam kawałek papieru w kulkę i rzuciłam ją na podłogę. Niech się wypcha, nigdzie się nie ruszam. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam telewizor. Skupiłam się na oglądaniu filmu, który był dosyć słabo wykonany, ale niech już będzie.

                                                                                                        *

   Minęło ponad jakieś czterdzieści minut i muszę przyznać, że wciągnęłam się w fabułę tego filmu. Nagle ni stąd, ni zowąd odbiornik się wyłączył.

- No, ej! - krzyknęłam, bo ktoś raczył przerwać mój odpoczynek.

- Czego nie zrozumiałaś w tym, że na Ciebie czekam? - Audre zapytała ze złością wchodząc do mojego pokoju.  Gdy nic nie odpowiedziałam uderzyła w telewizor i założyła ręce.

- Po pierwsze jak jeszcze raz w niego uderzysz to skończysz źle. - wskazałam palcem na sprzęt. - Ciężko na niego zapracowałam! A po drugie, to zrozumiałam wszystko. Chcę tylko odpocząć.

Kage no MachiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz