Wracam do domu, w którym powinienem być zeszłej nocy.
Znajduje swoją dziewczynę w kuchni, pośród pięknych zapachów, bałaganu jaki zrobiła gotując.
-Dzień dobry.- odzywa się, gdy mnie zauważa, podchodzi i całuje w usta, które kilka minut wcześniej dotykały ust innej dziewczyny.
-Dzień dobry.- odpowiadam.
Jestem obrzydliwym kutasem.
-Domyśliłam się, że pracowałeś do późna i chciałam podrzucić ci coś do jedzenia po drodze na uczelnie, ale skoro tu jesteś to może zjemy razem?- patrzę na nią i chyba dopiero teraz zaczynam wszystko rozumieć.
Musiałem kiwnąć głową, albo nawet się odezwać, ponieważ prosi mnie o nakrycie nam do stołu.
Wyciągam talerze, noże i widelce oraz dwie szklanki. Ustawiam je w równych, idealnych odległościach jakby to miałoby mi teraz w czymś pomóc.
Siadamy do stołu, a ja nie mam odwagi się już odezwać.
![](https://img.wattpad.com/cover/157122771-288-k849552.jpg)
CZYTASZ
light of his life
PoetryO miłości, która była nieodwzajemniona, o przyjaźni, która miała trwać wiecznie. Ona jest miłością jego życia.