Na ścianie w pracowni, w której spędzam niemal każdą chwile, wiszą nasze zdjęcia.
Zdjęcia przedstawiające ją.
Nas, w nasze najlepsze dni.
Patrzę na nie gdy mam gorszy dzień, bo już prawie się nie widujemy, a tylko ona sprawia, że się uśmiecham.
Bez niej nie potrafię być szczęśliwy.
I choć nic złego się nie dzieje, i choć dobrze mi się wiedzie, nie potrafię się cieszyć.
Nie potrafię się uśmiechać.
Nie wiem jak miałbym poczuć się dobrze, gdy jej nie ma obok mnie.
Robię dużo też zdjęć.
Chodzę ulicami tego miasta i wyobrażam sobie nas śmiejących się, rozmawiających.
Chcę pokazać jej te wszystkie miejsca, które ostatnio znalazłem.
Jestem idiotą bo stoję pod drzwiami jej mieszkania. Pukam, aż do momentu w którym słyszę kroki i dźwięk przekręcanego klucza.
Otwiera mi chłopak, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Zza jego pleców, wychodzi ona i pyta co tutaj robię.
Minął rok, a ja wciąż nie rozumiem dlaczego już nie jesteśmy razem.
Nie rozumiem dlaczego tu przyszedłem, gdy w domu czeka na mnie dziewczyna, która mnie kocha.
CZYTASZ
light of his life
PoetryO miłości, która była nieodwzajemniona, o przyjaźni, która miała trwać wiecznie. Ona jest miłością jego życia.