Zaczyna padać, gdy wychodzę z budynku.
Krople deszczu padają na moją twarz, chłodny wiatr zderza się z moim ciałem, a ja czuję, że krwawię od wewnątrz.
Opieram się plecami o ścianę i staram się uspokoić oddech.
Wymiotuję.
Na środek chodnika, ale teraz to nie ma większego znaczenia.
To chyba już koniec, koniec mojego świata.
Koniec mojego życia.
Idę przez miasto, co chwile się potykając, tracąc równowagę.
Idę przed siebie, desperacja zdaję się mną kierować, ponieważ trafiam do kościoła, padam na ziemie, przed ołtarzem i robię coś czego nie robiłem od wielu lat: zaczynam się modlić.
Panie Boże, wiem, że Cię zaniedbałem, tak samo jak zaniedbałem wiele innych istotnych dla mnie spraw. Zawiodłem. Przepraszam, tak strasznie przepraszam. Ale chcę, żebyś na mnie spojrzał , choć jestem beznadziejnym człowiekiem i ranię tych, którzy na to nie zasługują, zawodzę i skazuje ich na cierpienie na swojej drodze pełnej błędów i pomyłek.
Nie mam już sił. Nie widzę żadnego światła, ani dobra, nawet miłości już nie widzę. Już nie wiem czym jest miłość. Nie chcę umierać, a czuję jakbym tracił wszystkie siły.
Błagam Cię daj mi siłę. Daj mi nadzieję. Daj mi szansę na odkupienie.
Pomóż mi. Proszę, pomóż.
Wybacz mi, Boże. Wybacz mi bo zawiodłem. Wybacz mi bo zdradziłem.
Wybacz mi bo uległem pokusą.
Musisz mi wybaczyć, proszę.
Panie Boże, błagam wskaż mi właściwą drogę.Zamykam z wycieńczenia oczy, kładę głowę na zimnej podłodze i budzę się dopiero kolejnego dnia, z poczuciem, wyrwania się z iluzji, która ostatnimi czasy bezwględnie tępiła mój umysł.
####
Błądziłam z tym opowiadaniem. Ciągle zmieniałam fabułę, zakończenie i w końcu wymyśliłam coś takiego. Mam nadzieje, że da się zrozumieć, co miałam na myśli.
Dużo miłości!
![](https://img.wattpad.com/cover/157122771-288-k849552.jpg)
CZYTASZ
light of his life
PoesíaO miłości, która była nieodwzajemniona, o przyjaźni, która miała trwać wiecznie. Ona jest miłością jego życia.