1. Grimmuald Place

10.7K 295 101
                                    

Mary Black szła korytarzem śmiejąc się. Jej ostatni żart był świetny! Wreszcie pokazała, co myśli o tych zapatrzonych w siebie panienkach. Dziewczyna rozwaliła najwyższą wieżę (najpierw odpowiednio zabezpieczyła ją, żeby uniknąć wypadków), na której wisiał herb szkoły i przerobiła go; napisała na nim "Akademia Pustych Lal" i dwie skrzyżowanie różdżki zamieniła na mugolską lalkę Barbie. Była ciekawa jak zareaguje Madame Maxime.

Nagle usłyszała:
- Black!
To Maxime ją wołała. Madame wyglądała na wkurzoną. Szła korytarzem prosto do Mary. Wzięła ją za rękę i pociągnęła do gabinetu. Zatrzasnęła drzwi i usiadła na fotelu.
- Panno Black, zostaje pani wydalona z naszej szkoły za zbeszczeszczenie, splugawienie i zniszczenie własności szkoły oraz zamku! Zaraz pójdzie się pani spakować i ktoś przeniesie panią do domu! - krzyknęła dyrektorka.
- Nie ma takiej potrzeby. - rzekła spokojnie Black. - Poradzę sobie sama.
- Nie ma takiej możliwości! Znam cię, Black i nie puszczę cię nigdzie samej.
- A to niby dlaczego?
- Bo możesz na przykład wysadzić pociąg! Co za wstyd zostać wyrzuconym pod koniec roku szkolnego! To cię czegoś nauczy!
- Tak, nigdy więcej nie daj się złapać.
- Mam wrażenie, że w naszej szkole nic się nie nauczyłaś. Ta szkoła od wielu lat kształci młodych mieszkańców Francji jak używać czarów i kulturalnie się zachowywać.
- Ma pani rację. Nic tu się nie nauczyłam. A wie pani dlaczego? No, bo wiem więcej od uczących tu nauczycieli.
- Jesteś bezczelna Black!
- Nie przypominam sobie, żebyśmy były na ty.
- Skończ już i idź się spakować!
- Dobrze już idę.

Putain! Nie sądziłam, że mnie wyrzuci! Myślałam, że dostanę tylko jakiś szlaban albo coś podobnego. Nie mogę zostać w domu, bo będę teraz musiała chodzić do innej szkoły. Chyba pójdę do Hogwartu, to podobno dobra szkoła. Chyba będę musiała przeprowadzić się do starego domu ojca, na Grimmuald Place. Ale on jest pod zaklęciem Fideliusa i ja nie będę mogła go zobaczyć! Ale na pewno da się jakoś to obejść. W końcu wszystko da się obejść. Będę musiała znaleźć jakieś zaklęcie. Och... Będę miała trochę roboty. Muszę wysłać sowę do Hogwartu i się spakować. - myślała Mary. Wreszcie dotarła do swojego pokoju. Dziewczyna spakowała swoje rzeczy (a trochę tego było).

Zastanawiała się, co zrobić dalej. Nie chciało jej się iść do Maxime, więc musiała inaczej poinformować ją, że jest już gotowa. Nagle wpadła na pomysł:
- Wiem! Expecto Patronum!
Z jej różdżki wyleciał srebrny smok.
- Powiedz Madame Maxime, że jestem już gotowa. - powiedziała Black do patronusa.
Gdy patronus zniknął Mary opadła na błękitny fotel i wyjęła jedną ze starych ksiąg, które kupiła w pewnej starej księgarni. Księga ta była napisana łaciną. Czarownica umiała język łaciński, więc nie miała problemów z rozszyfrowaniem tekstu. Szukała jakiegoś zaklęcia, które pomoże jej przezwyciężyć zaklęcie Fideliusa. Widziała przeróżne zaklęcia, ale zaklęcia akurat o tym działaniu nie mogła znaleźć.

Przeczytała już dwieście stron i zaczęła tracić nadzieję. Już miała zamknąć księgę, ale dostrzegła zaklęcie zapisane małym druczkiem. Było napisane odręcznie i nie było po łacinie. Musiał je dopisać poprzedni właściciel tej książki. Abortar*! Znalazła! Wreszcie znalazła to zaklęcie! Schowała księgę do plecaka, w którym miała wszystkie rzeczy. Rzuciła na niego wcześniej zaklęcie zwiększająco-zmniejszające.
W tym samym momencie do jej pokoju wszedł jakiś czarodziej.
- Zabiorę panią do domu. - rzekł czarodziej.
- Dobrze. - odrzekła.

Chwyciła czarodzieja za rękę i on teleportował ją do jej domu. Chwilę później deportował się. Potem przyszła odpowiedź z Hogwartu. Będzie mogła się tam uczyć. No, to jeden problem z głowy. Dopakowała jeszcze trochę rzeczy i zaczęła myśleć, co teraz ma zrobić. Uznała, że najlepiej będzie od razu teleportować się na Grimmuald Place. Jak pomyślała tak zrobiła. Gdy już zobaczyła ulicę to wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie. Zobaczyła pojawiający się dom. Następnie otworzyła drzwi. Rozejrzała się po korytarzu i zobaczyła, że jest pusty.

Usłyszła głosy z pokoju na końcu korytarza. Zastanawiała się, co zrobić. Przecież nie będzie tu stać! Chyba będzie musiała wejść do tego pokoju. Jeśli musi to zrobić, to przynajmniej będzie mieć wielkie wejście! Plecak położyła na ziemi. Mundurek zmieniła na czarne jeansy, biały top z napisem ,,lady" i glany. Rude włosy rozpuściła. Podeszła do drzwi. Raz kozie śmierć. - pomyślała. Pchnęła drzwi. Weszła do środka i z wampirzą prędkością przebiegła całą kuchnię. Wszyscy zwrócili na nią uwagę.

-Kim jesteś? - wydusił Syriusz Black.
-

Własnej bratanicy nie poznajesz? -zaśmiała się dziewczyna.
- C-c-co?- powiedział Black.
- To, co słyszałeś, wujaszku. Och, gdzie moje maniery? Mary Rose Black, córka Regulusa Blacka i Amelii Dracula. - powiedziała uśmiechając się kpiąco.
- Dracula? - zapytał Dumbledore.
- Czy wyście wszyscy ogłuchli?!
- Nie, panno Black, ale zastanawiam się czemu wyrzucili panią z Beauxbatons?
- Wyrzucili ją z Beauxbatons?
- Taaa...
- A więc dlaczego?
- Ech... Za wysadzenie wieży, na której wisiał herb, zmienienie nazwy szkoły na herbie na ,, Akademia Pustych Lal", zmienienie dwóch skrzyżowanych różdżek na lalkę Barbie, a tak poza tym to za nic.
- Wow. - wykrztusili bliźniacy Weasley.
- To było naprawdę nieodpowiedzial -ne. - rzekła Hermiona Granger karcącym tonem.
- A może byście się przedstawili? - zapytała sarkastycznie Mary.
- Dobrze. Hermiona Granger. - przed- stawiła się dziewczyna. - A to Fred i George Weasleyowie. - wskazała na szczerzących się rudych bliźniaków. - To ich siostra Ginny. - tym razem wskazała na dziewczynę bawiącą się z kotem. - To Ron. - wskazała na kolejnego rudzielca. - A reszta niech się sama przedstawi.
- Cześć! - powiedzieli zgodnie bliźniacy oraz Ginny.
- Jakim prawem ona tu jest?! - krzyknął Ronald. - I jak się tu dostała?!

Ron obudził portret pani Black. Po chwili w całej kuchni rozległy się krzyki:
- Szlamy, szumowiny, męty jak śmiecie plugawić dom moich ojców! Nędzni zdrajcy krwii i złodzieje!
- Och, zamknij się babciu! - warknęła Mary.
- Jesteś córką tego zdrajcy?! - krzyknął portret.
- Jego? - wskazała na Syriusza. - Nigdy!
- A więc jesteś córką Regulusa!
- Brawo! Może jeszcze medal chcesz?
- Jak śmiesz?! A poza tym, czemu mam cię słuchać?!
- No nie wiem... Może, dlatego bo mogę rzucić na ciebie zaklęcie torturujące?!
- Przecież takie zaklęcia nie działają na obrazy!
- To działa.
- A jakie to zaklęcie? -czapytał Ron.
- Trudne. Dla ciebie za trudne.
- A to niby dlaczego?!
- Bo jesteś idiotą!
- A ty suką!
- Putain! Ty...
- Panno Black! - zawołał Dumbledore.
- Co to znaczy? - zapytał Ron.
- Merde!
- Black! - warknęła McGonagall.
- Tak, pani profesor?
- My też chcemy wiedzieć, co to znaczy, dlatego prosimy powiedz!-zawołali bliźniacy.
- Sprawdźcie sobie w ,, Malédictions françaises".

Następnie wrócili do kuchni.
- No, to co przedstawiacie się?
- Albus Dumbledore. - powiedział profesor.
- Pana znam.
- Alastor Moody.
- Nimfadora Tonks.
- Remus Lupin.
- Minerva McGonagall.
- Molly Weasley.
- Artur Weasley.
- Bill Weasley.
- Hestia Jones.
- Kingsley Shacklebolt.
- Deladus Diggle.
- Sturgis Podmore.
- Mundungus Fleatcher.
- Mnie chyba znasz. - powiedział Syriusz.
- Oczywiście.
- Wiesz z takimi jak ty, to nigdy nie wiadomo! - warknął Ron.
- Nieco grzeczniej, Weasley! - syknęła dziewczyna.
- A jak nie to co?
- Enfer! Scortum! Stultus! Miserum labore sudatum! Connard! Bo ci odetnę język!
- Taa... Jasne.
- Chcesz się przekonać! - Black wyjęła swój sztylet. - Robota goblinów, nasączony jadem bazyliszka. - rzekła.
- Black, schowaj to natychmiast! - krzyknęła Minerva.
- Dlaczego, profesor McSztywna? - zapytała dziewczyna z niewinnym uśmiechem.
- Black!
- Tak?
*(hiszp.) przerwij

......................................

Jest fanfik! Jest to moje pierwsze fanfiction i proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieję, że będzie się podobać. Mogą być błędy.

Edit: Starałam się poprawić wszystkie błedy, a także zrobiłam akapity, ale jeśli znajdziecie jeszcze jakieś błędy to piszcie w komentarzu. Wiem, że ta część nie jest zbyt dobra, ale od części 10 wzwyż (według mnie) są dużo lepsze.

Panna BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz