Ślizgoni zaczęli bić brawo. Mary podeszła do stołu Slytherinu i usiadła koło Olivii i Daphne Greengrass. Dziewczyny uśmiechnęły się do niej. Black nie odwzajemniła uśmiechu. Rozejrzała się po sali. Szukała Harry'ego. O reakcje reszty była spokojna, oni raczej nie będą mieć nic przeciwko temu, że jest Ślizgonką. Martwiła ją tylko reakcja Pottera. Wreszcie zobaczyła chłopaka. Siedział obok Ronalda i coś mu tłumaczył. Wywnioskowała to po jego minie. Gdy ich spojrzenia się spotkały, Harry uśmiechnął się do niej i jej pomachał. Wampirzyca rozpromieniła się. Zauważyła, że Daphne chce jej coś powiedzieć.
Odwróciła się do niej i powiedziała:
-Cześć, Daphne. Co chcesz?
-Draco Malfoy się na ciebie patrzy i to od dobrych pięciu minut. - szepnęła Greengrass.
-To niech się patrzy. Nic mi to nie przeszkadza. - odparła czarownica.
-Chyba mnie nie zrozumiałaś. DRACO MALFOY się na ciebie patrzy od jakiś pięciu minut. Draco Malfoy. - rzekła nastolatka.
-I co z tego? - zapytała lekko zirytowana wiedźma.
-No... To Draco Malfoy. - powiedziała szeptem Daphne.
-No,tak. No, bo przecież to wszystko wyjaśnia, prawda? - sarknęła piętnastolatka. - A ja jestem Mary Black i co z tego? Ja się patrzę na ciebie, no i co?
-Wiesz ty to niby jesteś taka inteligentna, a najprostszych rzeczy się nie domyślasz. - rzekła czarodziejka.
-Masz rację, nie domyślam się. To mnie oświeć i powiedz wreszcie o co ci chodzi. - Black była coraz bardziej zirytowana.
-Nie tutaj. - rzuciła Greengrass.
-Dlaczego? - spytała dziewczyna.
-Bo nie. - odparła Daphne.
-Niech ci będzie. - wampirzyca przewróciła oczami.
Mary niepostrzeżenie wyjęła książkę i zaczęła czytać.Dumbledore zaczął coś gadać, ale panna Black go nie słuchała. Wszystko co chciała wiedzieć już wiedziała. Potem Umbridge zaczęła coś gderać. Dziewczyna wyłapywała co drugie zdanie. Nie dowiedziała się z tego nic nowego. Po jakże pasjonującej przemowie profesor Dolores wszyscy zajęli się jedzeniem. Gdy dziewczyna podniosła wzrok znad talerza i zobaczyła, że Malfoy nadal się na nią gapi. Wzruszyła delikatnie ramionami i wróciła do jedzenia. Po chwili zorientowała się, że nie tylko on się na nią patrzy. Zignorowała to, przecież była ubrana dość niecodzienne, dlatego to była normalne, że się na nią patrzą.
Zastanawiała się co zrobi z tą blizną. Nie może jej usunąć, to przynajmniej spróbuje ją jeszcze bardziej zakryć. I nie chodziło bynajmniej o kaptur tylko o mocniejszy makijaż. Znalazła kilka eliksirów i maści, ale najpierw musiała je zrobić. Miała co prawda wszystkie potrzebne składniki, ale musiała to wszystko zrobić, a to zajmie jej przynajmniej tydzień albo i więcej. Postanowiła sciągnąć kaptur dopiero w dormitorium. Zastanawiała się kto jest drugim prefektem. Nie musiała tego długo rozważać, ponieważ chwilę później zobaczyła przypinkę u Malfoya. Czyli on będzie musiał zaprowadzić ją i pierwszaki do Pokoju Wspólnego. A ona mimo, że jest prefektem nie może mu pomóc, bo sama tam nie trafi. Black uważała to za upokarzające.
Mogła poprosić Dumbledore'a o mapę Hogwartu kilka dni wcześniej i nie byłoby problemu, bo nauczyłaby się jej na pamięć. Niestety nie pomyślała o tym. To było do niej zupełnie niepodobne. Zawsze była przygotowana na wszystko. A teraz ten głupi błąd u Malfoyów i brak jakiejkolwiek wiedzy na temat rozmieszczenia sal i Pokoi Wspólnych. To się zaczęło jak znalazła się w Anglii. Na początku to były tylko niewinne błędy, ale teraz to były błędy na większą skalę. No, cóż... Trzeba będzie skończyć z błędami.
Po posiłku Malfoy zaprowadził pierwszaki do Pokoju Wspólnego. Mary także szła za nim, choć kilka metrów od pierwszaków. Próbowała nie dać po sobie poznać, że nie wie gdzie iść. Po chwili doszli do Pokoju Wspólnego. Draco powiedział hasło (Salazar). Nastolatka uznała je za banalne i bardzo oczywiste. Wątpiła, że w tym wypadku sprawdzi się jedno z jej ulubionych mugolskich powiedzeń,, Pod latarnią najciemniej". Zastanawiała się, czy to hasło można jakoś zmienić i kto je ustala. Z jednej strony miała nadzieję, że to Severus, a z drugiej, że to Dumbledore. Miała nadzieję, że to Snape, bo wtedy łatwo mogłaby je zmienić. Niestety jeśli to Severus to zaczęłaby się zastanawiać nad jego inteligencją i kompetencjami, a tego nie chciała, bo wolała wierzyć, że ma kilku inteligentnych znajomych. A kompetencje Dumbledore'a (czy raczej ich brak sądząc po tym, że mianował ją prefektem) były bardzo wątpliwe, poza tym nie było tajemnicą, że nie lubi Ślizgonów, a umożliwianie wdarcia się do ich Pokoju Wspólnego bez praktycznie żadnego wysiłku byłoby w jego stylu.
CZYTASZ
Panna Black
FanfictionPiętnastoletnia Mary Black zostaje wyrzucona z Akademii Magii Beauxbatons i idzie do Hogwartu oraz zamieszkuje w Londynie. Mary jest córką Regulusa Blacka i pewnej wampirzycy. W starych szkołach była raczej nielubiana. Dziewczyna ma dość specyficzny...