Mary ocknęła się w Skrzydle Szpitalnym. Otaczająca dziewczynę biel denerwowała ją. Sama nie wiedziała czemu, po prostu dziwnie się wtedy czuła, a ona tego nie lubiła. Nudziło jej się niemiłosiernie. Odkąd się ocknęła minęło tylko kilkanaście minut, ale dla niej to były godziny. Wpatrywała się w sufit. Leżała tak pół godziny, aż zjawiła się pani Pomfrey.
Kobieta zmieniła jej opatrunek. Następnie odezwała się:
- Twój przyjaciel, Draco Malfoy przyniósł cię tu jakieś trzy godziny temu. Chciał zostać, ale mu nie pozwoliłam. Pięć minut później przybiegły tu siostry Greengrass i panna Davis. Nie chciały odejść, ale zagroziłam im szlabanem i sobie poszły. Pół godziny po tym jak je wyrzuciłam przybył Potter z trójką Weasleyów i pannami Granger i Lovegood. Ich trochę ciężej było się pozbyć. Ku mojemu zdziwieniu nawet panna Granger nie ruszyła się z miejsca, gdy zagroziłam szlabanem. Przysięgam, że jeśli przyjdzie tu dzisiaj jeszcze jedna osoba, to ją przeklnę!
Czarownica chciała coś jeszcze dodać, ale Mary przerwała jej:
- Kiedy będę mogła stąd wyjść?
- Jak wyzdrowiejesz i odpoczniesz. - odparła Poppy.
- Kiedy rany się zagoją? - dopytywała wampirzyca.
- Najprawdopodobniej do wieczora, a może nawet wcześniej. Ale to nie ma nic do rzeczy. Zostanie tu panienka przynajmniej tydzień. - odrzekła stanowczo uzdrowicielka.
- Wyjdę jutro. - rzekła również stanowczo Black.
- Nie ma mowy. - skwitowała Pomfrey. Nastolatka uznała, że nie ma sensu się kłócić. Skinęła tylko delikatnie głową i westchnęła. Kobieta wyszła.Skrzydło Szpitalne nie jest jakąś fortecą. Na pewno uda jej się wyrwać stąd do jutra. Poczeka tylko, aż rany się zagoją. Powinny zagoić się szybciej niż u normalnego człowieka. A z pomocą pani Pomfrey już za dwie godziny powinna być całkowicie zdrowa. Nie była pewna, czy wyzdrowieje do tego czasu, ale zawsze warto mieć nadzieję. Nadzieja matką głupich. Ale jeśli coś jest głupie i działa, to czy na pewno jest głupie? - pomyślała Mary. Wróciła do wpatrywania się w sufit. Powinna wymyślić jakiś plan, ale przecież plan był oczywisty - rzucić zaklęcie niewidzialności (najlepiej jeszcze wyciszające), otworzyć drzwi, wyjść, zamknąć drzwi i po sprawie. No, cóż... Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Nie wiedziała co zrobi potem. Zaczeka do rana, a później pójdzie na lekcje. A później co? Miała nadzieję, że nie każą jej tu wracać. Mogła dosyć wiele, z pewnością więcej niż przeciętny człowiek, ale nie miała władzy, ani nad nauczycielami, ani nad dyrektorem. Może uda jej się przekonać Dumbledore'a, żeby wstawił się za nią. Wtedy nie będzie musiała tu wracać. Ale nie miała pewności. Czasem lubiła ryzykować, innymi razy robiła to zupełnie nieświadomie. Jednak zazwyczaj wolała być pewna. No, ale bez ryzyka nie ma zabawy. Pocieszała się tą myślą.
Rany zagoiły się dwie i pół godziny później. Goiły się troszeczkę dłużej niż sądziła. W sumie to było bez różnicy. Pół godziny w te, czy we w te... Kto by się przejmował? No, cóż... Normalnie Black przejmowała się tym, ale teraz i tak musiała tu siedzieć, dlatego nie przejmowała się tym. Lubiła być perfekcyjna, ale tym razem nie obchodziło ją to, że się pomyliła. Zwłaszcza, że to była minimalna pomyłka. Nawet nie miała widowni, która mogłaby ją podziwiać!
Pani Pomfrey przy zmienianiu bandaży spojrzała na nią podejrzliwie, ale nic nie powiedziała. Dziewczyna wiedziała o co jej chodzi. Te rany nie powinny się jeszcze zagoić. No... Nie powinny się zagoić gdyby była zwykłym śmiertelnikiem. U niej to było normalne, ale Poppy Pomfrey nie miała prawa tego wiedzieć. Wiedźma udała, że nie zauważyła spojrzenia uzdrowicielki. Mogła coś powiedzieć, ale uznała, że w tym wypadku słowa są zbędne. Przecież przez przypadek mogłaby jeszcze pogłębić podejrzenia kobiety. Mimo, że Mary nie potrzebowała już opatrunku pani Pomfrey założyła go jej. Nie odezwała się przy tym nawet jednym słowem. Albo nie polubiła panny Black, albo po prostu ta dziewczyna zaczęła ją przerażać. A może jedno i drugie? Ta opcja była chyba najbardziej prawdopodobna.

CZYTASZ
Panna Black
Hayran KurguPiętnastoletnia Mary Black zostaje wyrzucona z Akademii Magii Beauxbatons i idzie do Hogwartu oraz zamieszkuje w Londynie. Mary jest córką Regulusa Blacka i pewnej wampirzycy. W starych szkołach była raczej nielubiana. Dziewczyna ma dość specyficzny...