28. Kłamstwa, wszędzie kłamstwa.

1K 63 16
                                    

  Rudowłosa nastolatka była bardzo  zdenerwowana. Leżała spokojnie w łóżku i rozmyślała o swojej tragicznej decyzji. Nie obchodziło jej, że powinna iść na lekcje. Był już piątek, a ona cały czas nie wiedziała, gdzie ma szukać tego przeklętego klejnotu. Po rozmowie z Grindelwaldem zrozumiała jak bardzo głupio się zachowała. Nie powinna zgadzać się na to, nie mając pojęcia czym w ogóle jest ten klejnot i jak ciężko go zdobyć. Trzeba było posłuchać Gellerta! Ale nie... Ona wolała go zignorować i samodzielnie podjąć decyzję, mimo że zupełnie nie znała się na magicznych artefaktach. Jej zachowanie było kompletnie idiotyczne i dobrze o tym wiedziała. Niestety, już nic nie mogła na to poradzić. Pozostało jej tylko znaleźć ten cholerny klejnot. Nie wiedziała u kogo może szukać pomocy. W sumie mogła zapytać Hermionę albo Daphne, ale nie chciała ich w to wplątywać. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby coś im się stało. Hermionę już raz naraziła... Na pewno nie zrobi tego drugi raz. Była zdana praktycznie tylko na siebie, bo razem z Grindelwaldem postanowili, że nie powiedzą o tym nikomu. Cieszyła się, że przynajmniej on jej pomoże. Został jej jeszcze tydzień i dwa dni.

W końcu wstała z łóżka. Była chyba dwunasta. Nie obchodziło jej to. Miała ważniejsze rzeczy na głowie. Poza tym dziewczyny miały powiedzieć nauczycielom, że jest chora. Być może nie było to zbyt mądre, skoro rzekomo była chora, ale udała się do biblioteki. Musiała poszukać czegoś o tym klejnocie.  Szukała informacji wszędzie, nawet w dziale ksiąg zakazanych. Pani Pince kilka razy spojrzała na nią dziwnie, ale dziewczyna się tym nie przejmowała. Kobieta nie czepiała się jej, ponieważ miała pozwolenie. Bibliotekarka zapytała się jej tylko, czemu nie jest na lekcjach, ale Mary znalazła jakaś wymówkę. Na szczęście, pani Pince jej uwierzyła. Po kilkunastu minutach poszukiwań, panna Black znalazła coś, co mogłoby jej pomóc w odszukaniu klejnotu Cintamani. Miała nadzieję, że znajdzie tam informacje o w miarę aktualnym położeniu tego artefaktu. Udało jej się znaleźć jeszcze parę książek o magicznych artefaktach. Dziewczyna chciała je wypożyczyć. Pani Pince była ciekawa, po co jej te książki. Wampirzyca odparła, że to na zadanie z Historii Magii. Miała nadzieję, że kobieta się na to nabierze. Bibliotekarka była nie do końca przekonana, ale wypożyczyła jej książki. Nastolatka natychmiast wyszła z biblioteki, ponieważ obawiała się, że pani Pince może się rozmyślić i powiedzieć nauczycielom, co pożyczyła, a Black chciała oszczędzić sobie zbędnych pytań. Humor trochę jej się poprawił. Była zadowolona z siebie.

Była już prawie przy Pokoju Wspólnym, ale nie byłaby sobą, gdyby na kogoś nie wpadła. To chyba było jej przekleństwo! Albo musiała po prostu zacząć patrzeć, gdzie idzie. Otrzepała się i podniosła książki. Zobaczyła, na kogo wpadła. To był chyba jakiś żart! Znowu on...
- Naprawdę, mogłabyś uważać jak chodzisz, Black. A poza tym, podobno jest pani chora, panno Black? - Severus Snape uśmiechnął się kpiąco.
- Pan też mógłby uważać jak chodzi - mruknęła Mary. - I jestem chora, tylko musiałam wybrać się po coś do czytania.
- Ach, tak... Masz dość siły, by iść do biblioteki, ale nie masz siły iść na lekcje. To logiczne - sarknął profesor.
- Miło, że profesor mnie rozumie - rzuciła czarownica, udając że nie dosłyszała sarkazmu.
- Nie udawaj głupiej, Black. Chociaż... Ty nie musisz udawać - rzekł mężczyzna.
- Ależ, oczywiście. W sprawach głupich ludzi bez wątpienia jest pan specjalistą, ponieważ sam pan jest takim człowiekiem, dlatego myślę, że chyba powinnam się z panem zgodzić, bo na tym zna się pan lepiej ode mnie - odcięła się wampirzyca.
- Chcesz dostać szlaban, Black? - warknął Snape.
- Oczywiście, że nie. I tak spędzam z panem dość dużo czasu, nie potrzebuję jeszcze więcej - odparła Mary.
- Przynajmniej w tym się zgadzamy. Uwierz, ja też nie chcę spędzać z tobą więcej czasu. Mam lepsze rzeczy do roboty - mruknął czarodziej. - Wracaj do dormitorium i dzisiaj nie chcę cię więcej widzieć.
- Co niby może być lepsze od spędzania czasu ze mną? - powiedziała nastolatka.
- Wszystko, nawet słuchanie przemówień Dumbledore'a jest lepsze - odrzekł Severus.
- Z tym Dumbledorem, to pan przesadził. On tak okropnie przynudza, że nie da się go słuchać. Spędzanie ze mną czasu jest dużo lepsze od słuchania Dumbledore'a! Może się pan przekonać - powiedziała oburzona Mary.
- To była propozycja, panno Black? - Snape uniósł brwi.
- Chciałby pan... - syknęła nastolatka.
- Ja? Z tobą? Dobry żart, Black - warknął profesor.
- Nie tak dobry jak ten, że chciałabym się z panem spotkać - odwarknęła wiedźma.
- Nie tym tonem, Black. Nie jestem twoim kolegą - rzekł Snape.
- I nigdy pan nie będzie - odparła piętnastolatka.
- Na szczęście. Chyba bym tego nie zniósł- odpowiedział profesor. - Kazałem ci wracać do dormitorium.
- Ależ, oczywiście panie profesorze - rzekła wściekła Mary i odwróciła się na pięcie.
- Do dormitorium w drugą stronę - mruknął Mistrz Eliksirów.
- Wiem, w którą stronę mam iść - odrzekła Mary.
- Właśnie widzę - sarknął czarodziej.

Panna BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz