10. Porwanie Grindelwalda i sąsiedzi.

3.2K 146 28
                                    

Bój się Grindelwaldzie xD.
................................................
Black była tak bardzo zmęczona, że spała do wieczora. Gdy już się obudziła poszła coś zjeść. Nagle przypomniała sobie coś ważnego. Przecież miała pilnować Harry'ego! No,cóż... Może nic się nie stanie. Mary nie wiedziała jak bardzo się myliła.
Zrobiła sobie jajecznice i herbatę. Stworek natomiast na prośbę wiedźmy szukał skrzatów domowych bez właścicieli. Gdy znalazł już takiego skrzata mówił, że panienka Mary może nawet zapłacić i dać kilka dni wolnego. Panna Black poprosiła go również, żeby zajrzał to Zgredka, który pracował w hogwarcie i przekonał go do pracy u niej proponując,np. lepsze warunki. Wiedziała, że Dumbledore może jej mieć to za złe. Chociaż szczerze mówiąc miała gdzieś tego starego Dropsa.

Czarownica poszła do ogrodu. Było ciemno,dlatego szepnęła:
-Lumos! Putain! Kto to tu postawił?! - nastolatka potknęła się o kamień.
- Co tu się dzieje?! Czy ja słyszałem Lumos? - zawołał jakiś mężczyzna.
I plan nie zwracania na siebie uwagi legł w gruzach. Mężczyzna zobaczył, że Black ma różdżkę. No to już po niej. Mężczyzna podszedł do płotu. Spojrzał na jej różdżkę i powiedział ściszonym głosem:
- Jest panienka czarownicą?
- A pan czarodziejem? - odpowiedziała pytaniem piętnastolatka.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie,młoda damo. - odrzekł.
- Tak,czy nie? - odparła Mary.
- Tak. A pani? - zapytał czarodziej.
- A jak pan myśli? - sarknęła dziewczyna.
- Tak. Jak się panienka nazywa? - spytał.
- Czy to przesłuchanie? - odparła.
- Nie. - mężczyzna westchnął. - Chciałaby panienka wstąpić do mnie na herbatę? Miło by było poznać nową sąsiadkę.
- Dobrze. Tylko zostawie wiadomość mojemu skrzatowi. - mówiąc to wiedźma machnęła różdżką. - Już.
- Zaraz otworzę panience furtkę. -rzucił czarownik.
- Nie trzeba. - powiedziała Black i aportowała się po drugiej stronie płotu.
- Jak pani to zrobiła? - mężczyzna był zdziwiony.
- Pytania później. - rzuciła i poszła za czarodziejem.

Mężczyzna zaprowadził ją do dosyć dużego domu. Był ładnie urządzony. Czarownik poprowadził ją do kuchni. W pomieszczeniu były dwie dziewczyny i kobieta, która jako jedyna zwróciła na nią uwagę rzekła:
- Kto to jest?
- Mary Rose Black, szanowna pani. - rzekła dziewczyna kłaniając się.
- Greengrass. Hazel Greengrass. Zawsze się tak przedstawiasz? - zapytała lekko zdziwiona kobieta.
Czarownica zaśmiała się i rzekła:
- Nie. Raczej nie. A wy jak się nazywacie? - zwróciła się do reszty rodziny.
- Ja Louis. - rzekł mężczyzna.
- Daphne,a to moja młodsza siostra Astoria. - powiedziała starsza z dziewcząt. - Nie wiedziałam, że Syriusz Black ma córkę.Nie wyglądasz mi na jedenastolatkę i nie widziałam cię w hogwarcie. Uczyłaś się za granicą?
- Tak,dokładniej w Beuxbatons. Nie jestem, córką tego Pchlarza. Moim ojcem jest Regulus,jego młodszy brat. - odpowiedziała.
- A twoją matką jest... - czarodziej urwał.
- Amelia Dracula. - odparła nastolatka.
- Dracula?! - mężczyzna zdziwił się.
- Tak,Dracula. - dziewczyna ledwo zauważalnie posmutniała.
- A ten dom kupiłaś, czy dostałaś w spadku? - dopytywał.
- Dostałam po babce od strony matki. - odrzekła Black.
- Jak się nazywała? - wtrąciła Astoria.
- Slytherin. Sophie Slytherin.- odparła.
- Czekaj,czekaj... Slytherin... Jak to możliwe? Przecież z tej rodziny nikt nie żyje od jakiś siedmiuset lat?! - Astoria zdziwiła się.
- A nawet dłużej. A przynajmniej nikt kto nosi to nazwisko,bo jak widzisz ja żyję i mam się dobrze. Fizycznie. Psychicznie już nie koniecznie. - Mary zachichotała.
- No, to opowiesz mi, Mary jak to się stało, że umiesz się teleportować? No i jak możesz czarować poza szkołą? - odezwał się pan Greengrass.

Jego córki i żona były bardzo zdziwione. Wampirzyca nie dziwiła się, że były zdziwione, dlatego odrzekła:
- Po prostu nauczyłam się teleportować. A co do magii poza murami szkoły... No cóż... Proszę zobaczyć. - Mary podała mu list od francuskiego ministra magii.
- Niesamowite! - szepnął i podał ten list żonie, która po przeczytaniu dała go córką,które z kolei oddały go właściecielce.
- Jak?! - zawołała Astoria.
- Normalnie. - rzekła Black.

Panna BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz