Panna Black dreptała od ściany do ściany Pokoju Wspólnego Slytherinu. Obserwowały ją trzy dziewczyny - dwie Ślizgonki i jedna Gryfonka. Pomieszczenie było niemalże puste, toteż obyło się bez niemiłych komentarzy w stronę Gryfonki.
- Od kiedy ona tak chodzi? - spytała Granger, która niedawno przyszła.
- Od dwóch godzin. Nie zrobiła sobie nawet małej przerwy. - odparła Davis.
- To długo... Czemu ona tak chodzi? - dopytywała Hermiona.
- Nie wiemy. - odpowiedziała Tracey.
- Wspomniała tylko coś o meczu Quidditcha i zaczęła to robić. Przez pierwsze piętnaście minut ludzie patrzyli się na nią dziwnie, ale potem przestali. - wtrąciła Greengrass.
- Mecz Quidditcha... Ma być jakiś? - zadała pytanie niezorientowana Miona.
- Tak... - odrzekła Davis. - No jasne! Gra Slytherin z Hufflepuffem i to już jutro!
- Tak, to na pewno jest powód! - mugolaczka uśmiechnęła się.
- Powodem jest mecz? - Daphne była trochę zdziwiona.
- Ona się pewnie denerwuje, przecież to jest jej pierwszy mecz! - odparła Davis. - Prawda, Mary?Wampirzyca niezareagowała. Dalej chodziła jak zaklęta. Była jakaś taka nieobecna. Zaniepokoiło to jej przyjaciółki. Będą musiały sprowadzić ją na ziemię. Tylko jak? Gryfonka wpadła na pewien pomysł.
- Chyba będziemy musiały zabrać ją do Snape'a. - rzuciła Tracey.
- Tak, a potem do Pomfrey. - dodała Greengrass.
- Nie, Snape zaprowadzi ją do Pomfrey. - rzekła Miona.Black na dźwięk nazwisk Snape i Pomfrey w jednym zdaniu zatrzymała się gwałtownie i spytała:
- Co? Snape i Pomfrey?
- Tak, zaraz zaprowadzimy cię do Snape'a i pewnie pójdziesz z nim do Pomfrey. - odrzekła Davis.
- Aaa... To o to chodzi. - wampirzyca westchnęła. - Nigdzie nie pójdę.
- Myslałaś, że o co chodzi? - zapytała zaciekawiona Hermiona.
- Nic nie myślałam. - odrzekła piętnastolatka. - Mam zamroczony umysł. W tej chwili nie jestem w stanie myśleć o czymkolwiek innym niż jutrzejszy mecz Quidditcha.
- Nie masz się czym przejmować. - Daphne uśmiechnęła się do niej. - W tym roku szukający Puchonów jest okropny. Nie ma szans, żeby złapał znicza przed tobą.
- Nie byłabym taka pewna... A tak w ogóle to jak idą poszukiwania? - Black zmieniła temat.
- Nie za dobrze. Na razie nic nie wiemy. - odpowiedziała Tracey.
- No trudno... Chciałabym powiedzieć Lunie o tym, jestem nieśmiertelna. - mruknęła Mary.
- Jesteś pewna? - zapytała Granger.
- Już niczego nie jestem pewna. - dziewczyna uśmiechnęła się krzywo.
- To jest całkiem niezły pomysł... - wtrąciła Davis. - Ale czy ufasz Lovegood? Znasz ją krócej od nas.
- Lunę poznałam zanim poznałam ciebie i Daphne. - zaczęła Mary.
- Naprawdę? - spytały uniso Ślizgonki. - Owszem. Dacie mi dokończyć? - wiedźma była lekko zirytowana. - Lunę poznałam przed wami, ale to było jedno, może dwa spotkania. Nie znam jej tak dobrze jak was, ale wydaję mi się, że można jej zaufać. - dodała.
- Skoro tak uważasz... - odparła Tracey. - Ja nie mam nic przeciwko wtajemniczeniu Lovegood.
- Ja też. - zgodziła się Greengrass.
- A ty Herm? - wampirzyca zwróciła się do Granger.
- A czemu miałabym mieć coś przeciwko? - Gryfonka uśmiechnęła się.
- To Ginny wtajemniczymy po meczu, a Lunę za kilka dni. - zarządziła Black.
- A nie lepiej powiedzieć im to naraz? Nie trzeba będzie dwukrotnie tłumaczyć. - powiedziała Daphne.
- Racja. Możemy tak zrobić. - Mary zgodziła się.
- Może lepiej idź już spać. - rzekła mugolaczka.
- Dlaczego? Jest dość wcześnie. - zapytała czarownica.
- Jutro masz mecz. Powinnaś się wyspać. - wyjaśniła Granger.
- Dobrze. Już idę. Branoc! - rzuciła Black i udała się do dormitorium.Następnego dnia wiedźma obudziła się o piątej rano. Postanowiła ubrać się już w szatę do Quidditcha. Musiała się czymś zająć, bo inaczej zwariuje. Z włosów zaplotła warkocz. Nie wyglądała najgorzej. Nie było po niej widać, jak bardzo się denerwuje. I bardzo dobrze. Zastanawiała się, co powinna teraz zrobić. Mogłaby iść do biblioteki, ale ona (biblioteka) jest chyba teraz zamknięta. Zdecydowała, że mimo to uda się tam. Znała zaklęcie niewidzialności, dlatego będzie bezpieczna. Poza tym nie wiedziała, czy chodzenie do biblioteki o piątej rano jest niedozwolone. Rzuciła na siebie wcześniej wspomniane zaklęcie i opuściła dormitorium.
CZYTASZ
Panna Black
FanficPiętnastoletnia Mary Black zostaje wyrzucona z Akademii Magii Beauxbatons i idzie do Hogwartu oraz zamieszkuje w Londynie. Mary jest córką Regulusa Blacka i pewnej wampirzycy. W starych szkołach była raczej nielubiana. Dziewczyna ma dość specyficzny...