29. Tłumaczenia Grindelwalda i poszukiwań początek.

833 48 17
                                    

Grindelwald był zaskoczony. Zmarszczył brwi i odezwał się:
- Witaj, Mary. To miłe, że na mnie czekałaś, ale zdradzisz mi powód swojej wizyty?
- Być może nie zauważyłeś, ale to mój dom i mogę przychodzić tu, kiedy tylko chcę - odparła szorstko dziewczyna.
- Oczywiście, że możesz. Jestem tylko zdziwiony tym, iż jesteś ostatnio często w domu, a mamy rok szkolny i powinnaś być w Hogwarcie - rzekł Gellert.
- Doprawdy? Jakoś ostatnio nie przeszkadzało ci to, że powinnam być w Hogwarcie i poprosiłeś mnie, żebym przyjechała - rzuciła zirytowana nastolatka.
- To była inna sytuacja... Stało się coś? - spytał mężczyzna.
- A dlaczego coś miałoby się stać? Wiesz coś o tym? - syknęła Black.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi. - Czarnoksiężnik wzruszył ramionami.
- Oczywiście - mruknęła wampirzyca.
- Możesz powiedzieć, o co ci chodzi? - Grindelwald zaczynał się irytować.
- Powinieneś wiedzieć - powiedziała krótko czarownica.
- Niby skąd? Nie siedzę ci w głowie i nie wiem, o czym myślisz - odrzekł Gellert.
- To się domyśl - odparła piętnastolatka.
- Rozumiem, że panna Black nie jest na tyle łaskawa, aby obdarzyć mnie tą jakże cenną informacją, która wcale nie jest mi potrzebna do życia. Więc, pozwól mi, o pani, udać się na spoczynek, bo ja (w przeciwieństwie do ciebie) pracuję i jestem zmęczony - rzucił czarodziej.
- A gdzie pracujesz, jeśli można wiedzieć? - Mruknęła dziewczyna.
- Powinnaś wiedzieć - mężczyzna uśmiechnął się kpiąco.
- Możesz skończyć? Odpowiedz mi na pytanie - rzekła Mary.
- Dlaczego miałbym ci powiedzieć, skoro ty też nie chcesz mi odpowiedzieć? - Zapytał Gellert.
- Cóż, bo mieszkasz w moim domu, karmią cię moje skrzaty i to ja uwolniłam cię z więzienia oraz w każdej chwili mogę cię wyrzucić - odpowiedziała wiedźma.
- Podajesz sensowne argumenty - mruknął czarodziej. - Chyba mnie przekonałaś. Pracuję nad znalezieniem tego kamienia.
- Czyżby? - Black dalej drążyła temat.
- Tak? - Grindelwald uniósł brwi.
- Powiem prosto z mostu. Wiem o wszystkim - rzekła Ślizgonka.
- To znaczy? - Czarodziej nie wiedział, o co jej chodzi.
- Nie udawaj idioty - warknęła czarodziejka.
- Po prostu nie wiem, o co ci chodzi, kobieto - odparł czarnoksiężnik.
- Przestań kłamać! Wiem, że masz ten kamień! - Black straciła nad sobą panowanie.
- Skąd? Masz chyba złe informacje - syknął były więzień.
- Ze sprawdzonego źródła - odpowiedziała krótko wiedźma.
- To twoje źródło się myli! Nie mam tego cholernego kamienia! - Krzyknął Gellert.
- A ja wiem, że jesteś ostatnim znanym posiadaczem Cintamani - rzuciła piętnastolatka.
- Owszem, miałem kiedyś ten klejnot, ale to było kilkanaście lat temu! - Grindelwald miał już dość tej dziewczyny.
- A teraz gdzie jest? - Mary zaczęła mówić trochę łagodniejszym tonem.
- Nie wiem. Właśnie to próbuję ustalić! - Mruknął czarodziej.
- Co się z nim stało? - Dopytywała wampirzyca.
- Został ukradziony - odrzekł mężczyzna.
- Przez kogo? - Zainteresowała się Ślizgonka.
- Przez ówczesnego Ministra Magii, który potem go komuś sprzedał. Pewnie nawet nie wiedział, jak potężny przedmiot trzyma w rękach - odpowiedział czarnoksiężnik.
- A wiesz komu? - Spytała dziewczyna.
- Tak, ale ta informacja na nic nam się nie przyda, bo ta osoba nie ma już klejnotu. Cintamani został zniszczony - wyjaśnił czarodziej.
- To co teraz zrobimy? - Dopytywała Ślizgonka. - Mówiłeś, że szukasz go. Ale po co, skoro został zniszczony?
- Myślisz, że istnieje tylko jeden taki klejnot? W takim razie jesteś w błędzie - rzucił Gellert. - Według moich informacji, jeden z kamieni obecnie znajduje się w posiadaniu kogoś z rodziny Cygnusa Blacka.
- Blacka? - Mary zdziwiła się.
- Owszem, właśnie to powiedziałem - odparł czarodziej. - A pewnie wiesz, że w twojej rodzinie jest dość dużo osób i teraz próbuję ustalić, kto z nich ma Cintamani.
- Mogę poszukać na Grimmauld Place - stwierdziła dziewczyna.
- Skoro możesz, to to zrób, ale nie wiem, czy go tam znajdziesz, bo nie sądzę, żeby Cygnus dał klejnot swojej siostrze - rzekł Grindelwald. - Uważam, że klejnot jest u Malfoy'ów albo u Lestrange'ów.
- To dość prawdopodobne, ale ciotka Bellatrix i jej mąż oraz jego brat są w Azkabanie, dlatego pewnie jest u Malfoy'ów - zgodziła się z nim wampirzyca.
- Wiesz, Mary... Ostatnio z Azkabanu uciekło kilku więźniów. Wśród nich była twoja rodzina - poinformował ją czarnoksiężnik.
- Naprawdę? - Black była zdziwiona.
- Nie na niby - sarknął Grindelwald. - Zobacz. - Mężczyzna pokazał jej gazetę.
- To w takim razie, jak idzie ci ustalanie, kto ma Cintamani? - Zapytała nastolatka.
- Już ci mówiłem. Klejnot ma ktoś z Blacków, Malfoy'ów, Lestrange'ów albo Tonksów - odrzekł czarodziej.
- Ale nie wiesz kto - podsumowała Ślizgonka.
- Dokładnie - zgodził się były więzień.
- Skoro nie wiemy nic więcej, to ja proponuję, żeby iść na śniadanie - rzuciła piętnastolatka.
- Dobry pomysł - mruknął czarodziej.
- To ja zaraz wracam - powiedziała wampirzyca i nie czekając na odpowiedź pobiegła do Harry'ego.

Panna BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz