IceNyo!Nor

561 17 17
                                    

- Lovise! Złaź ze sceny! Prywatny pokaz w pokoju ósmym!

Praca z klubach była dość szykanowana. Gdyby nie fakt, że Norweszka chciała iść na drogie studia, nigdy nie zatrudniła by się w takim miejscu. Pokazy prywatne były do niedawna bardzo krępujące, teraz już troche się przełamała. W końcu to już prawie dwa lata.

Teraz dziewczyna podejrzewała, że pokaz będzie znów dla cichego chłopaka. Chłopaka który musiał być bardzo kasiasty, zostawiając jej prawie dwukrotność tego, ile był winien. Nie żeby Lovise narzekała. Tym szybciej nazbiera odpowiednią sumkę, tym szybciej będzie mogła się zmyć z tego miejsca. Jeszcze tylko trochę.

Wchodząc do pokoju spojrzała swoim markowym zachęcający spojrzeniem na prawie białowłosego. Patrzył na nią zimno z lekką nutką pożądania. Jak większość. Siedział na kanapie tak jak któryś raz z rzędu. Nie traciła czasu. Czas był cenny a tym więcej pokazów zrobi, tym lepiej.

Tańczyła przed chłopakiem myślami będąc już w ciepłym domu. Dzisiaj wieczorem miała przyjść do niej jej przyjaciółka Matylda. Wieczór to chyba złe określenie. Godzina dwudziesta trzecia to chyba już nie wieczór, a noc.

Ruchy miała już wyćwiczone. Wiedziała kiedy pokazać trochę więcej a kiedy wrócić do początku. Chłopak przed którym teraz występowała był... Dziwny. Nie patrzył tak jak większość jej klientów. Nie na biodra, nie na piersi tylko starał się patrzeć w oczy. Było to bardzo dziwne. Mało kto patrzył w oczy. Po co? Nie po to tu przecież przychodzili.

Lovise spojrzała na zegar. Minęło dziesięć minut. Pokaż trwał dwadzieścia. Jej szef kazał przed stałymi klientami rozbierać się coraz szybciej. Białowłosego można było stanowczo nazwać stałym klientem.

Dziewczyna więc już miał zacząć zdejmować powiewną koszulkę, aby potem obnarzyć się cała, kiedy poczuła rękę na swoim udzie. Spojrzała z zainteresowaniem w fioletowe oczy na przeciw niej.

- Nie rób tego. Porozmawiaj ze mną.

Ludzie chcący po prostu porozmawiać nie byli nowością. Wielu przychodziło żeby się wyżalić, lub porozmawiać. Tak po prostu. Chłopak nie wyglądał na taką osobę. Był młody i... Nad zwyczajniej nie wyglądał. Lekkie zdziwienie więc odmalowało się na twarzy dziewczyny.

- Co?

- Chce porozmawiać.

Lovise posłusznie opuściła koszulkę w dół i usiadła obok chłopaka. Jego mimika twarzy wcale się nie zmieniła. Tak jakby był w najnormalniejszej sytuacji, w normalnym miejscu ale na pewno nie w klubie.

- Jak się nazywasz?

- Lovise.

Chłopak dalej patrzył bez wyrazu. Było to lekko stresujące. Nawet bardzo.

- Pasuje Ci. Jestem Emil. Znamy się.

- C-co?

To wydawało się coraz bardziej dziwne. Znamy się? Co to znaczy?

- Znamy sie. Ja cię znam.

Niepokojące. Lovise nigdy wcześniej go nie spotkała. Chyba, że na tych wcześniejszych występach. Oprócz tego nigdy.

- N-nie. Ja cię nie znam.

Zachowanie kamiennej twarzy w takiej sytuacji jest bardzo trudne. Gdyby ktoś teraz wszedł pomyślałby pewnie, że ta dwójka właśnie miała jakiś mini konkurs.

- Widziałem cię. W szkole.

Szkoła. Jedyną osobą którą dziewczyna znała ze szkoły była Matylda. A raczej to nie ona, prawda? Nie była taka szalona. Chyba.

- Nie znam cię ze szkoły-

- Nie! Ja cię WIDZIAŁEM.

Boże, ratuj jeśli to jakiś stalker. Albo ktoś gorszy.

- Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Chcę po prostu cię poznać.

Czy można wierzyć w takiej sytuacji? Tyle wątpliwości i tyle pytań kołotało się w głowie Lovise.

- D-dobrze.

Co mogła innego powiedzieć? Nie wiadomo czy by jej czegoś nie zrobił. Mógł zabić, zranić porwać... Nikt nie wie.

Chłopak przestał patrzeć w oczy Lovise, aby przesunąć wzrokiem na jej usta. Niespodziewanie pochylił twarz, wbijając się w usta dziewczyny. Oczy dziewczyny rozszerzyły się patrząc w przerażeniu na zamknięte oczy chłopaka. Skamieniała Norweszka nie zamierzała nawet spróbować się poruszyć. Powód taki sam, jak ten dla którego się zgodziła na tą dziwną sytuację. Chciała jeszcze pożyć.

Po chwili chłopak oderwał się od niej. W tej chwili zegarek wybił 20 minut pokazu. Emil wsnunął pod rękę dziewczyny pokaźną sumkę i powoli odszedł.

Kiedy ten już zgadywalnie wychodził z klubu, Lovise w końcu zrozumiała co się stało i wybiegła z pokoju. Kiedy dotarła do baru, stojący przy nim młody Estończyk wyglądał na mocno zaniepokojonego.

- Wszystko dobrze? Iść po ochroniarza?

Blondynka spojrzała zdziwiona na Eduardo. Co? Po ochroniarza ale po co? Zrozumienie przyszło kilka chwil potem.

- Nie. Wszystko jest okej. Gdzie poszedł ten chłopak?

- Nie zapłacił?

No jasne. Teraz będzie musiała się tłumaczyć. Wokół nich zaczęło się robić małe zamieszanie, spowodowane brakiem nalewania alkoholu. Kiedy więc Estończyk się tym zajął Lovise wyleciała z lokolu. Nie zobaczyła go.

~Godzina dwudziesta trzecia~

- Naprawdę cię pocałował?! Czy to aby nie był twój pierwszy pocałunek?!

Emocje wręcz wylewały się w Dunki. Nie były one negatywne. Wydawała się straszni podekscytowana możliwym partnerem jej przyjaciółki. Jak każdy od kilku lat.

- Już to mówiłam.

Matylda twierdziła, że po opisie chłopaka znała go. Rzeczywiście ze szkoły. I rzeczywiście chłopak oglądał się za nią. To było coraz bardziej dziwne.

- Musisz z nim pogadać! Naprawdę! Założę się, że bylibyście wspaniałą parą!

Lovise nie zdziwiła by się gdyby jej przyjaciółka po jej wyjściu już zaczeła planować ślub.

- Może kiedyś...

~Kilka dni potem~

Minął tydzień. Znów był piątkę czyli dzień w którym zwykle przychodził Emil. Dzień dla naszej bohaterki zaczął się spokojnie tak jak zawsze. Kiedy już zawędrowała do pracy, dzień też nie wydawał się inny, niż zwykle i tam.

- Lovise! Pokój ósmy!

Dziewczyna weszła jak zwykle do pokoju i kiedy miała jak zwykle posłać swój uśmiech, zrozumiała, kto siedział na przeciwko niej.

- Witaj. Chciałem porozmawiać.

Zamówienia dla Nekolama
I jak? Trochę mi zeszło z tym. Głównie dlatego, że niezbyt miałam pomysł.
Zamówienia otwarte. Tak ogólnie, to nie mam już teraz zamówień.

One Shoty-Czyli to czego najwięcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz