SwissCzech

617 25 16
                                    

Kiedy umawiasz się na randkę do restauracji z personifikacją Szwajcarii zawsze pamiętaj kilka rzeczy.

Zasada pierwsza. Zawsze, ale to zawsze, sprawdź czy nie ma przy sobie broni. Była to ta zasada której zapomnienie, lub zignorowanie mogło być fatalne w skutkach i może spowodować okaleczenie lub zabicie osób trzecich.

Zasadą drugą było wybranie restauracji nie drogiej. W przypadku pominięcie tego punktu, możemy mieć pewność, że Szwajcar nie zgodzi się na pozostanie w lokalu zbyt długo.

Zasada trzecia dotyczy ludzi wokół. Trzeba pamiętać o tym, aby w pobliżu nie było nikogo z rodziny. Basch może się łatwo spieszyć a cała kolacja nie będzie już taka miła.

Czwartą zasadą jest pomijane niektórych tematów. W szczególności tematów dotyczący wojen, oszczędności, Gilberta i jakości szwajcarskich serów i zegarków. Nakręcona personifikacja może wzbudzić nadmierne zainteresowanie osób siedzących niedaleko.

Zasada piąta. Chyba nie muszę wspominać, że obrażenie w jakikolwiek sposób małej siostrzyczki Basch jest niedopuszczalne, prawda?

Zasad takich oczywiście jest o wiele więcej, ale te są najpoważniejszym. Możecie zadać pytanie kto to wszystko zbadał? Otóż każda zasada została stwierdzona przez personifikacje państwa czeskiego.

---------------------------------------------------------

-Siora wstawaj! Generalnie, zaraz się spóźnisz na spotkanie ze swoim księciem na białej kozie!

Czeszka spojrzała na budzik leżący obok łóżka. Była godzina osiemnasta, a za godzine miał po nią przyjechać jej chłopak. Razem mieli udać się do restauracji, leżącej gdzieś w mieście w którym się teraz znajdowała nasza rozczochrana bohaterka.

Po chwili zwlekła się łóżka. Kiedy się spało czas szybko leciał i był to jedyny powód dla którego dziewczyna poszła spać. Może oprócz zoczywistej rzeczy jaką jest przyjemność że spania. Niestety nie przewidziała, że zaspana może zpomnieć o zasadach, których miała nigdy nie zapomnieć.

Po wypełnieniu wszystkich czynności normalnych dla dziewczyn przed randki, Radmila szczęśliwie wyszła z domu czekając na Szwajcaria. Przy tym tylko kilka razy musiała siłą uspokoić swoich braci. Tylko kilka, naprawde. Nie licząc oczywiście wszystkich krzyków.

Jej Basch już na nią czekał. W samochodzie! Czyżby ten dzień był tak piękny? Zgadywalnie po prostu Taxi wychodziło drożej.

Po krótkiej przejażczce w której Czeszka zrozumiała zaniedbanie zasady drugiej. Szwajcar w większości miał gdzieś restauracje do której się wybierali , przez co zwykle wybierała ją Radmila. Tym razem zmierzyli w kierunku jej nieznanym.
Kiedy więc wysiedli Czechy stwierdziła z przerażeniem, że została zawieziona pod dość drogą restauracje.

- Na pewno chcesz tu iść?

- Dlaczego nie? Jest normalnie.

No jasne. On, a jakże nic nie widział. Nawet aut stojących na parkingu. Same Porsche i Mustangi! Ale on oczywiście tego nie widzi. Dlaczego? Może wszystkie za drogie rzeczy, jego mózg po prostu usuwa? Czyści?

Nic nie mówiąc, chodź wyczuwając co się zdarzy, Radmila podąrzyła za Szwajcarią do jednego ze stolików.
Wpuścili ich bez rezerwacji? Dziwne...

- Pan Zwigli! Wasz stolik jest już przygotowany.

Co? Jak? Kiedy? Takie i inne myśli przepływały przez myśli dziewczyny. Mieli rezerwację?! I to rezerwację że strony Bascha?!

Oczywiście dziewczyna słowem nie pisneła. W końcu każdy może mieć jakiś wyjątek w zachowaniu. Nawet Szwajcaria.

Po zamówieniu dość drogiego posiłku jak normalni ludzie zatopili się w rozmowie. Oczywiście stosowała się do zasad cztery i pięć. Atmosfera w samej restauracji była bardzo przyjemna, a przez świece stojące na stole świece oczy siedzącego na przeciwko chłopaka były naprawdę piękne. Ich zielony kolor z lekkim płomieniem odbijającym się, stanowił idealny kontrast.

- Oto przystawki dla tej uroczej pary.

Na tym samym stole zostały postawienie jedzienie wyglądające dokładnie jak w tych romansach które można zobaczyć w telewizji. Nawet czerwone wino się znalazło.

W tej chwili Czechy pomyślała, że za kilka razy ona też zaplanuje takie spotkanie. Oczywiście też pokryje wszystkie koszty. Nie miała z tym rzdnego problemu, szczególnie, że jej kochanek zdecydował, że tym razem za wszystko zapłaci.

Niedługo potem przychodziły kolejne tace, z wykwintnymi daniami. Rozmowa kleiła się bardzo dobrze podsycona winem i cichą muzyką puszczoną w tle. Wszystko było takie wspaniałe. Pomyślała wtedy, że może wszystkie te zasady nie dokońca mają sens. Cały wieczór przebiegał bardzo dobrze, w skomponiowaniu z małymi uśmiechami i długimi spojrzeniami. Czas leciał szybko, ale żadnej ze stron nie zależało w tej chwili na czasie. Mieli przecież dużo czasu...

- Switzi! Ty tutaj?! Patrz kuzynku jaki ten świat mały!? Kto by się spodziewał?!

Radmila spojrzała z przerażeniem na zbliżającego się nieubłaganie Prusaka. Przecież...

- Co ty tu robisz Gilbert?!

- Prziecież mówię świat taki mały!

Wtedy Czechy zrozumiała po co były jej te zasady...

W jednej chwili nie wiadomo skąd w rękach Bascha znalazł się jego ulubiony karabin wycelowany w stronę Prusaka. Gdzie on go przez ten cały czas miał?! W tedy odezwał się cel broni palnej, który chyba wogóle nie znał tka naprawdę spowoego kuzyna.

- Co by pomyślała sobie teraz o tobie Lili?

No i koniec miłego wieczoru...

Po chwili więc chłopacy siedzieli na chodniku związani sznurkiem znalezionych nie wiadomo gdzie przez przed chwilą przerażony nagłym zdarzeniem personel. Nad nimi stała Czechy. Jej krzyki można było pewnie usłyszeć w całym mieście. Mogę dadać, że stanowczo wrzaski nie były cenzuralne.

Czekając na policję, czeszka stwierdziła, że już nigdy nie zpomoni o zasadach!

Zamówienie dla MamusiaIrminka
I jak? Trochę mi to zajęło bo nie miałam głębszego pomysłu. Zamówienia dalej otwarte.
A tak wogóle na ktoś jakieś arty z tego shipu? Nic nie mogłam znaleść.

One Shoty-Czyli to czego najwięcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz