Rusame

594 25 27
                                    

Ghostbusters AU

Kto by pomyślał, są rzeczy których nie da się rozwiązać za pomocą wódki. Jeśli Wódka nie mogła pomóc to jedynym co mogłem zrobić to myślenie, gdyż Alfed nie był chętny w powiedzieniu mi, o co mu chodzi. W tym momencie zachowywał się jak typowa zła kobieta. No może on nie mówił Domyśl się, zostawał przy Nic się nie stało. Zostawiało to mi tylko tą opcję. Naprawdę, wolałbym żeby to było prostsze, to miał być spokojny miesiąc, a potem tydzień wolnego na wyjazd gdzieś, gdzie nie ma pracy. No trudno. Pomyślmy więc. Kiedy Alfred zaczął się tak zachowywać? Po naszej ostatniej misji.

Sprawa była dość prosta, zaczęło się od telefonu który odebrał Alfed. Tolys, bo tak nazywał się człowiek który do nas zadzwonił, miał sprawę prostą. Jeden duch w jednym domu. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, powitał nas mały domek. Drzwi otworzył nam średni mężczyzna, który z niewiadomych powodów na mój widok był bardzo przestraszony. Choć tak właściwie nie on pierwszy i zapewne nie ostatni. Czy naprawdę wyglądałem jak seryjny morderca gotowy najpierw zabić ducha, a potem torturować jego współlokatora? Byłem raczej dość miłym człowiekiem przynajmniej w mojej opinii. Alfred mówił, że wyglądam jak Jigsaw. Nie lubię tego filmu, po obejrzeniu wszystkich części, Alfed bał się pokaźnej liczny rzeczy. Wracając, Tolys jednak wydawał się skamieniały kiedy tylko coś mówiłem, a to nie było dokońca normalne. No cóż, są ważniejsze sprawy niż myślenie nad takimi rzeczami.

Pośpiesznie wytłumaczył nam, że duch zwykł pszesiadywać w pokoju gościnnym. Stwierdził, że raczej nie wychodzi gdzie indziej. Potem podał nam klucze i szybko zmył się z domu pod pretekstem ważnych spraw do załatwienia. Było to lekko dziwne, w końcu moglibyśmy bez problemu wynieść co tylko chcieliśmy. Nie zrobimy tego, ale moglibyśmy. Alfed nie przejęty całą sytuacją dziarsko poszedł w kierunku wskazanego pokoju. Podreptanełem za nim. Kiedy tylko przeszedłem próg, poczułem dziwne zimno. Duch z niewiadomych powodów się na mnie uwiesił. Był pod bardziej ludzką formą i wyglądał na młodą kobietę. Troche nietypowy wygląd przyjęła, zwykle kiedy są pod ludzką postacią wyglądają jak wyglądali za życia. Ta wyglądała bardzo podobnie do mnie. Stop... Czy to jakiś mój przodek?

- Czekałam tyle czasu mój piękny! Wyjdź za mnie, wyjdz za mnie! Dimitri!

Taki i tym podobne rzeczy krzyczała w moim kierunku, jak można było się domyślić, chodziło pewnie o jakiegoś innego mojego przodka, który musiał bardzo mnie przypominać. Naprawdę mu współczuje.

Ani myślała się ode mnie odczepić. Mocno uczepiona zaczęła całować mnie po całej twarzy, omijając usta. Jak powiedziała, na to musi być specjalna okazja. To nie tak, że to czułem, tylko zimny powiew. Nie było to nic przyjemnego, ale nie wiedziałem jak na to zareagować. Nie codziennie mam takie sytuacje.

Stałem patrząc na nią w osłupieniu. Co miałem zrobić? Normalnie bym po prostu odepchnął adoratorke, ale to był duch. Ducha nie można odepchnąć. Zneutralizował go Alfed, zanim cokolwiek do niego powiedziałem. Poszło szybko, zwyczajny duch, bez żadnych niespodzianek. Potem Alfred zadzwonił do klienta. Co dziwniejsze był cicho, nie cieszył się ani nic w tym stylu. Było to dziwne, ale kiedy zapytałem, stwierdził, że źle się poczuł. Kiedy zaproponowałem, żeby wziął auto i pojechał szybciej, tylko prychnął. Tolys przyjechał szybko, wcisnął nam w rękę pięniądze i poprosił o szybkie wyjście, bo ma ktoś do niego przyjść. Nawet nie sprawdził czy duch dalej jest na miejscu czy rzeczywiście się go pozbyliśmy.

Kiedy jechaliśmy autem, a leciała jedna z ulubionych piosenek Alfreda, nie zaczął śpiewać wraz z piosenkarzem. Jechaliśmy w ciszy. Bardzo nietypowe, zwykle nie umiał skończyć mówić. Lub śpiewać. Kiedy już wróciliśmy do naszej bazy głównej, stwierdził, że boli go głowa i idzie spać.

One Shoty-Czyli to czego najwięcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz