Spamano

689 20 8
                                    

W tej chwili sen wydawał mi się czymś pięknym i czymś, do czego chciałbym dążyć.

Jeszcze tylko parę minut, skarciłem się w myślach i przyśpieszyłem kroku. Nie wolno się zatrzymywać bez powodu, to głupie.

Uliczki mogły by urzekać, gdyby nie lecacą mi krew spod paznokci. Byleby nie wyciekła po za rękawiczki, tylko nie wycieknij! Już i tak trzymałem ręce w kieszeniach kurki w kolorze moro.

Ludzie mijali mnie śmiejąc się, co było dobre, nic nie widzieli. Minąłem już Plac Europy, tak niedaleko do bezpieczeństwa. Po plecach przebiegły mi zimne dreszcze.

Poczułem sygnał w głowie, musiałem powstrzymać się aby się za nią nie złapać. Oni tu są, oni tu idą. Nie widzą mnie, włosy czarne i makijaż robią swoje. Jeszcze tylko chwila i nie będzie trzeba czuć tego zimna, tej zimy.

Moja świadomość powoli zanikała, wtedy poczułem rękę na ramieniu. Odetchnąłem z ulgą i dałem się prowadzić. Zimno trochę się zmniejszyło, ale dalej je czułem.

Odzyskałem zmysły dopiero kiedy moje nogi przewlokły się przez próg a ja mocno wciągnąłem powietrze. Pachciało bezpieczeństwem.

- Było blisko, co? Nawet za blisko, mówiłem, co jak co, ale Ameryka to nie najbardziej bezpieczne miejsce.

- Muszę cie chyba częściej słuchać.

Zaśmiał się lekko, zdjął buty, kurtkę i poszedł do kuchni. Zrobiłem te same czynności, tylko zamiast kuchni wybrałem łazienke. Wtedy zdjąłem rękawiczki i obmyłem ręce z krwi. Już nie leciała, z czego byłem bardzo szczęśliwy. Zmyłem też makijaż i poszedłem do kuchni. Pachniało herbatą.

Usiadłem na krześle i popatrzyłem na kręcącego się wokół blatu Rosji. W radiu słyszać było starą muzykę. Czułem się jak w domu, choć właściwie to był trochę mój dom. Spędzałem tu często czas, ale dla nas to było mormalne, mieszkanie u siebie.

- Myślałeś o tym gdzie chciałbyś teraz zostać? Możesz zostać u mnie, ale z tego co wiem, nie lubisz zimna.

- Szczerze to nie myślałem o tym.

Odwrócił się i posłał mi uspokajający uśmiech. Po chwili postawił przede mną gorący kubek herbaty, jak zgadywałem, rumianek. Zrobiło mi się ciepło na sercu, pamiętał, jaką zwykle pije herbatę.

- Potem idź się okąpać, wiesz gdzie wolna sypialnia. Jak wiesz, mam dzisiaj jeszcze pewną sprawę, więc wrócę później.

Pokiwałem tylko głową sącząc wolno herbatę. Po chwili usłyszałem dźwięk przekluczanych drzwi.

Dalej moje ruchy były opanowane i zaspane. Kiedy moja głowa zetkneła się wkońcu z poduszką, westchnąłem i oddałem się w ręce snu.

Nie wiem, czy śniłem, chyba byłem zbyt przemęczony aby o tym myśleć. Wolałem poczuć tą chwilę ciszy niż zaśmiecać sobie myśli strachem czy niepokojem. Moje ciało i moja głowa chciały odpoczynku, więc może dzięki temu nie śniłem tego dnia. Może dlatego nie musiałem czuć rąk na moim ciele, wpatrujących się oczu w moją krew, w moje myśli, jak reaguję bólem.

Obudziłem się jakoś popołudniu, może koło 15? Czułem zapach jedzenia, robionego jedzenia którego nie miałem okazji spróbować od dość dawna. Kochałem gotować, ale moje życie nie pozwalało mi na ten czas, wolałem jeść na mieście lub zupki chińskie. Makaron to makaron.

Wygramoliłem się z łóżka i poczłapałem powownie do kuchni. Ponownie zastałem przy stole kszątającego się Rosjanina, na jednym z krzeseł siedział Łotwa. Nie wiedziałem tak szczerze, że on jest w Moskwie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shoty-Czyli to czego najwięcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz