Gerpol

1.3K 50 19
                                    

- Ale na pewno jest dobrze?!

Personifikacja Litwy westchnęła tego dnia po raz tysięczny. Ile razy można o to spytać? Jego przyjaciel jak widać chciał pobić jakiś rekord.

- Już to przerabialiśmy.

- Ale...!

- Feliksie. W tej chwili nie ma już ,,Ale".

Można by dużo opowiadać jak do tego doszło. Feliks w sukni ślubnej, a Ludwig w garniturze. Każdy powiedział by, że to źle wróży. Pewnie jakaś popijawa. W czasie przyszłym, albo w czasie przeszłym. Zdziwienie: obaj w stu procentach to akceptowali. Jak? Jak rozpoczął się związek tych dwóch? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nikt. Przebicie się przez ścianę wstydu, spowodowanym wojnami między tą dwójką było napewno trudne.

A teraz się żenili. ŻENILI. I to tak naprawdę. A Toris miał być świadkiem. Z Gilbertem. A po drugiej stronie też ktoś miał stać. W sukienkach. Feliciano nie był trudny do namówienie. Elizabeth właściwie sama się zgłosiła. No właściwie to po prostu ich poinformowała, że będzie tam stać. No i rodzeństwo Polaka.

Co do dekoracji... Tym zajęła się Elizabeth. Co do lokalu... Też Węgry. A jedzenie... Chyba nie muszę mówić? Miała to być niespodzianka. A Feliks stresował się jeszcze bardziej. A kto na tym cierpi? Ja.

- A myślisz, że miesiąc miodowy będzie gdzie?

Tą rzeczą zajął się akurat Ludwig. Niestety nie powiedział mojemu przyjacielowi gdzie, a ja musiałem wysłuchiwać i na ten temat jego rozterek.

- FELIKS. Jedyne o czym teraz myślę, to żebyś się ubrał w końcu tą  sukienkę.

- No dobrze, dobrze nie unoś się tak.

Nie unoś się, tak, tak, opanuj się Toris. To wcale nie tak, że nie masz ochoty tego wszystkiego wysłuchiwać.

Wtedy weszła Węgry. Chwyciła mnie za ramię i zaczęła ciągnąć w stronę miejsca w którym życie mojego przyjaciela miała się zmienić. Już przwie słyszałem jego rodzeństwo kłócące się z tym głupim prusakiem na spotkaniach rodzinnych.

- Okej, zaczyna się! Litwa chodz idziemy już, a ty mój drogi Feliksie powodzenie!

Zobaczyłem już tylko przerażoną twarz Polski po czym zniknął z mojego pola widzenia. Powodzenia...

A teraz stoję już tu. Na ołtarzu. Koło mnie stoją pozostali świadkowie, a pulchny ksiądz uśmiecha się trochę dziwne. Zdaduje, że to pierwszy raz gdy udziela ślubu państwom. Inaczej pewnie by nie zezwolił na ślub dwóch mężczyzn. Mają szczęście można by powiedzieć.

Ludwig wydaje się być spokojny, ale myślę, że to tylko przykrywka. Tak naprawdę pewnie trzęsie się w środku ze strachu i zdenerwowania. W końcu to jego ślub. Też bym się denerwował.

Wtedy zaczyna grać muzyka drzwi się otwierają, a z ich wychodzi Feliks. Jego policzki są lekko zaczerwienione, ale wygląda na szczęśliwego. Na szczęście idąc nie wywala się o sukienkę i spokojnie podchodzi do ołtarza. Zaczyna się.

Wszystko idzie okej. Tekst jest wypowiadany a przy odpowiedziach zarówno Niemcowi jak i Polakowi oczy zachodzą łzami. Kiedy już mają się pocałować i rozpocząć nową drogę życia, drzwi kościoła otwierają się a oczy wszystkich ludzi padają na postać. Co do chole-

- O, już się zaczęło? Myślałem, że to dopiero za godzinę. No trudno! Co się teraz dzieje?

Alfred. Przez Alfreda zaczyna się bałagan. Ksiądz nie dokońca wie co ma robić, Radmila i Elizabeth wydzierają się na Amerykę, państwo młodzi są zdezorientowany, jak właściwie wszyscy inni. No nie mogę.

- Spokój! To wielki dzień mojego małego braciszka i nic tego nie zepsuje! Zająć miejsca! Alfred, debilu do pierwszego rzędu! Rad, Eli chodźcie tutaj! Reszta siadać w ławkach! Cisza!

Patrzę ze zdziwienieniem na Gilberta. Wszyscy jakby zaklęci wracają na miejsca, nawet Ameryka się nie odzywa. Właściwie jeśli bym miał taki donośny głos, a to mój brat by się żenił też bym tak postąpił.

- Dobra, całujcie się, bo chce już tą imprezę!

Ustra dwóch narodów złączają się, a wszyscy wiwatują. Kiedy kilka chwili później wszyscy jedziemy do restauracji, zdaję sobie sprawę, że te małżeństwo będzie miało na pewno ciekawą przyszłość. W końcu to Polak i Niemiec prawda? Jeszcze z rodziną tej dwójki? Ja już wiem jedno. Ten ślub nie zmieni niczego w mojej relacji z Feliskem. Dalej będę musiał mu ze wszystkich pomagać. Ale... W końcu od czego ma się przyjaciół?

Zamówienia dla ERERI18161317
I jak jest? Drugie zamówienie pojawi się trochę później, bo mam jeszcze kilka innych shotów. Ale pojawić się pojawi.
Za długi termin braku rozdziałów przepraszam.

One Shoty-Czyli to czego najwięcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz