Spojrzałam się na Christophera i czekałam, aż zacznie rozmowę. Spodziewałam się wszystkiego, prócz tego, co mi powiedział, a właściwie zapytał się.
-Jeśli ci powiem, że wciąż cię kocham, czy to zmieni coś między nami?
-Jeśli mi to powiesz, czy jeśli ci uwierzę?
-Co mam zrobić, abyś mi uwierzyła?
-Sam mi kiedyś powiedziałeś, że nie łatwo jest odzyskać raz straconego zaufania.
Wstałam i podeszłam do barierki. Oparłam się o nią i przyglądałam się gwiazdom. Wieczór zaczął robić się chłodny. Nagle zawiał wiatr, a ja zadrżałam. Chris podszedł do mnie i okrył mnie swoją marynarką.
-Nie umiem, nie chcę i nie potrafię bez ciebie żyć. Jesteś moim osobistym słońcem w pochmurne dni, moim osobistym powietrzem, wodą, której pragnę i potrzebuje.
-Rozstaliśmy się i jakoś nadal żyjesz, a podobno bez powietrza nie da się żyć.
-Żyję, bo jestem twoim przyjacielem. Jako twój przyjaciel jestem lekko niedotleniony, suszy mnie i jestem bledszy, przez niedobór słońca. Ale żyję… chociaż ledwo…
Zbliżył się do mnie i łapczywie pocałował mnie w usta. Jego ręce powoli zaczęły wędrować w stronę zamka od mojej sukienki. Odepchnęłam go i zrobiłam kilka kroków w bok.
- Za kogo ty mnie uważasz?
-Za kobietę, z którą chciałbym spędzić życie. Kocham cię. Przypomniałaś mi kim byłem kiedyś i sprawiłaś, że znowu chcę być tamtym człowiekiem. Kiedy trzymam cię w ramionach, czuję, że razem możemy wszystko i nic nas nie pokona. Jeśli tylko mnie zechcesz będę cały twój.
Zajrzałam mu głęboko w oczy szukając choćby nuty kłamstwa, lecz nic takiego nie dostrzegłam. Powoli zaczął się znowu do mnie zbliżać. Odruchowo złapałam za wazon z kwiatami i wylałam na niego wodę z całą zawartością. Chłopak zatrzymał się i zaśmiał się pod nosem. Spojrzałam na niego i jego przemokniętą koszulę, przez którą było dokładnie widać jego klatkę piersiową i napięte mięśnie brzucha. W jednej chwili cały rozsądek po prostu wstał i wyszedł. Chris podszedł do mnie przepełniony pewnością siebie i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął mnie całować, a potem podniósł mnie i zaniósł do środka. Położył mnie na łóżku, a ja pod jego dotykiem rozluźniłam się, stopniałam i powoli zapominałam o sobie. Obezwładnił mnie, ogarniając żarem ciała, tak że złączyliśmy się w jedno i wypełniliśmy sobą cały wszechświat. Następnego dnia wstałam jako pierwsza, ubrałam się i ukradkiem opuściłam jego pokój. Weszłam do swojego i poszłam pod prysznic. Następnie przebrałam się w luźne ubrania i zeszłam na śniadanie. Thomas siedział już w restauracji i rozglądał się. Wiedziałam, że czeka na mnie. Dosiadłam się do niego i czekałam, aż powie coś w stylu,, a nie mówiłem?”, lecz on nic nie mówił. Siedzieliśmy i w milczeniu zjedliśmy śniadanie. Christopher siedział kilka stolików dalej. Kiedy zauważył, że na niego patrzę, oparł łyżkę na nosie i puścił ją. Łyżka trzymała się bez jego pomocy, a on wydawał się być z tego powodu dumny.
-Zobacz jak się popisuje! Co za kretyn. Jest okropny…
-Kochasz go, prawda?
-Tak….
-To mu to w końcu powiedz!
-Nie, bo widzisz to jest jak z zakupami. Widzisz wymarzoną rzecz na wystawie i wiesz, że cię na nią nie stać.
-Przecież on także cię kocha.
-Ale on ma dziecko z Kirą, a to wszystko zmienia.
Opuściliśmy restaurację i wróciliśmy do naszego pokoju. Usiedliśmy na naszym tarasie. Thomas położył na stoliku dokumenty i zaczął mi omawiać plan działania. Zamyśliłam się i go nie słuchałam.
-Chcesz może herbatę?
-Jest mi to obojętne.
-Z cukrem?....Czy może z solą?
-Obojętnie…Ej… Zaraz, zaraz… Ja nie słodzę herbaty! Tym bardziej jej nie solę.
-Sprawdzałem, czy nadal jesteś tutaj ze mną.
-Ha, ha. Uśmiałam się, że ja nie wiem.
Thomas zostawił mnie na chwilę samą. Wyszedł po herbatę. Wrócił z nią po dziesięciu minutach i zaczął mi opowiadać o śmiesznej sytuacji, która go spotkała. W połowie historii przestałam go słuchać i zaczęłam błądzić myślami. W pewnym momencie oprzytomniałam i spojrzałam się na niego. Wydawał się być lekko zdenerwowany.
-Odkryłaś już jakoś nową planetę?
-Że co?-zapytałam po chwili
-Widzę, że odleciałaś. Nie ma cię tutaj ze mną, na Ziemi.
-Nieprawda, przecież kontaktuję.
-To chociaż powiedz mi, w którym miejscu na Ziemi jesteś, bo na pewno nie ze mną.
-Przy nim…
Chłopak uśmiechnął się do mnie ze współczuciem. Poklepał mnie po ramieniu i zetknął mój świat z okrutną rzeczywistością. Uświadomił mi, iż za godzinę musimy iść na konferencję. Wzięłam eleganckie ubrania i poszłam do łazienki, aby się przebrać. Później udałam się razem z Thomasem do sali konferencyjnej. Christopher usiadł obok nas. Pierwszy wykład był na temat rodzajów promocji produktów w świecie mody. Potem nastąpiła przerwa kawowa. Christopher podszedł do mnie i uśmiechnął się uwodzicielsko. Podeszłam do niego i powiedziałam coś, co wiedziałam, że będę później żałować.
-To, co zdarzyło się wczoraj, miało na celu zamknięcie rozdziału o naszej miłości.
Chłopak słysząc moje słowa upuścił filiżankę z kawą. Patrzył się na mnie z niedowierzeniem i co chwila zerkał na swojego brata prosząc go o wyjaśnienia, lecz ich nie otrzymał. Thomas sam był zszokowany tą sytuacją. Przerwa się skończyła i rozpoczęła się druga część wykładu. Wróciliśmy na nasze miejsca, a chłopacy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem i szukając najmniejszej odpowiedzi w moich oczach. Nie zdradziłam im nic. Spojrzałam się na nich chłodno i wyszłam z sali. Udałam się do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Oparłam się o nie i opadłam na ziemię. Gorące łzy zaczęły spływać mi po policzkach i uświadamiać mnie o okrutności i nieszczerości moich słów. Sama byłam dla siebie jedną wielką zagadką. W jednej chwili go pragnęłam, a w drugiej chciałam, aby trzymał się z daleka ode mnie. Uspokoiłam się i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wychodząc z pokoju z walizką spotkałam Thomasa. Obdarzył mnie dezaprobatą.
-I teraz wrócisz do tamtego? Tak po prostu wypierzesz się ze swoich uczuć? Nie musisz nikomu nic udowadniać, Ann. Bądź szczęśliwa i nie patrz na nic innego.
-Mam właśnie taki zamiar.
-Kochasz Christopher, a chcesz wrócić do Remka? To nazywasz szczęściem? Chcesz oszukiwać samą siebie do końca swojego życia? Wiem, że on popełnij kilka błędów, ale myślałem, że miłość jest ponad to.
-Źle myślałeś.- podeszłam i pocałowałam go w policzek- Dbaj o brata. Odezwę się za kilka dni.
-A co z naszym projektem?
-Poradzisz sobie sam. Wybacz mi to, ale tak być musi.
Thomas przytulił mnie i pozwolił mi odejść. Byłam mu za to wdzięczna. Rozumiał mnie, nawet gdy robiłam głupstwa. Wsiadłam w pierwszą lepszą taksówkę stojącą na postoju i pojechałam na dworzec autobusowy. Przez godzinę czekałam tam na mój autobus. Starałam się wyrzucić Chrisa z mojej głowy raz na zawsze. Wsiadłam do autobusu i nałożyłam słuchawki. Puściłam moje ulubione piosenki i pozwoliłam emocjom wygasnąć. Kiedy dotarłam na miejsce, wysiadłam z autobusu i wróciłam do mieszkania Remka. Chłopak otworzył mi drzwi i przytulił mnie.
-Przyjmuje twoje oświadczyny. Zamknęłam rozdział z Chrisem na zawsze i nic już nam nie przeszkodzi.
- W takim razie, przespacerujesz się ze mną przy świetle księżyca?
-Ale jeszcze nie widać księżyca. Jest popołudnie.
-Skoro możesz udawać miłość, to wyobrażenie sobie świecącego księżyca, nie powinno ci sprawić problemu.
-To było nie miłe.
-Ann, jesteśmy dorośli i nie musimy niczego udawać. Nie będę twoim pocieszeniem ani zapasową opcją. Proszę spakuj się i wyprowadź jak najszybciej. Jakoś wytłumaczę to wszystko Lucy.
-Skoro ty tego chcesz…
Weszłam do naszej sypialni i spakowałam swoje rzeczy. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do wieżowca. Wniosłam swoje bagaże na dwie tury, a później zapukałam do drzwi. Charlotta otworzyła mi je od razu i spojrzała się na mnie ze zmartwieniem w oczach. Pomogła mi wnieść walizki, a następnie zrobiła nam herbatę.
-Zakończyłam moją znajomość z Chrisem i chciałam przyjąć oświadczyny Remka, ale on wywalił mnie z domu.
-Wino czy pudełko lodów? Może przyniosę jedno i drugie. Możemy świętować, bo Leon zostawił mnie dla jakiejś wywłoki. Laska ma cycki większe niż mózg.
Charlotta przykryła mnie kocem i włączyła nam film na DVD. Podała mi łyżkę i postawiała na środku pudełko z lodami. Był to łzawy melodramat, który był idealny do podjadania lodów miętowych z kawałkami czekolady. Na końcu filmu obie się rozpłakałyśmy. Moja przyjaciółka przyniosła nam pudełko chusteczek. Przytuliłyśmy się do siebie i pozwoliłyśmy sobie nawzajem się wypłakać. Potem Charlotta postawiła na stole dwa kieliszki i nalała nam wina. W połowie butelki przestałyśmy korzystać z kieliszków i zaczęłyśmy pić z gwinta. Włączyłyśmy sobie smutne piosenki i zaczęłyśmy je śpiewać na cały głos, wręcz krzyczałyśmy. Kilka razy sąsiedzi dobijali się do drzwi, ale ich totalnie olałyśmy. Charlotta otworzyła drugą butelkę i szybko zapomniałyśmy o całym świecie. W połowie trzeciej butelki zasnęłyśmy na podłodze. Rano spojrzałam się na telefon i miałam nieodebrane połączenie z pracy. Bolała mnie głowa i było mi niedobrze. Postanowiłam wytłumaczyć się szefowej, że jestem chora. Zadzwoniłam do niej, ale telefon odebrał Thomas. Zapytał się, czy wszystko ze mną w porządku. Odpowiedziałam mu, że jest ok, tylko mam kaca. Chłopak odetchnął z ulgą i życzył mi szybkiego powrotu do zdrowia. Podziękowałam mu i rozłączyłam się. Zrobiłam lekkie śniadanie i wypiłam dzbanek wody. Wzięłam aspirynę i położyłam się do łóżka, ale wcześniej zmieniłam pościel na taką, która nie należała wcześniej do Christophera. Miałam małe problemy z zaśnięciem. Postanowiłam ostatni raz zasnąć w jego pościeli. Nałożyłam na poduszkę jego poszewkę i przytuliłam się do niej, co pomogło mi zasnąć. Popołudniu obudziła mnie Charlotta i kazała mi wstawać z łóżka. Zwlekłam się z niego i poszłam za nią do kuchni.
-Nieźle wczoraj zabalowałyśmy.
-Troszeczkę.
-Sąsiedzi przez długi czas będą nam to wypominać. Idziemy dzisiaj w tango, czy stopujemy na jedne dzień?
-Możemy pójść do klubu Aleksa.
-Ale on nie jest przypadkiem przyjacielem Remka?
-Jest i oto właśnie chodzi. Niech wie, że nie rozpaczam.
- Taka postawa to mi się podoba. Chyba poderwę tego Aleksa. Mam ochotę na coś, co nie jest poważne i nie wymaga zaangażowania. Należy mi się.
-Masz rację. Czasem trzeba odpocząć od poważnych związków.
Powoli zaczęłyśmy przygotowywać się na nasze wyjście. Uczesałyśmy się, zrobiłyśmy makijaż i nałożyłyśmy wyzywające sukienki. Potem zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy do klubu. Alex zaczepił nas od razu po wejściu. Zaproponował nam kilka drinków na koszt firmy. Zgodziłyśmy się i podeszłyśmy z nim do baru. Wypiłyśmy z nim kilka drinków, a następnie ruszyłyśmy na parkiet. Alex tańczył z nami i musiałam przyznać, że był całkiem niezłym tancerzem. Po imprezie zaprosił nas do swojego apartamentu. Nie miałyśmy nic przeciwko temu i poszłyśmy z nim. Chęć zrobienia na złość całemu światu była silniejsza niż zdrowy rozsądek. Miałyśmy szczęście, że chłopak nie chciał wykorzystać naszej nietrzeźwości i złości na cały świat. Usiadł z nami na kanapie i zachęcił nas do mówienia. Wyżaliłyśmy mu się, a on starał się nas pocieszyć. Opowiadał nam dowcipy i mówił, że faceci to świnie. Dopiero wtedy zaświeciła mi się w głowie żarówka. Zwróciłam szczególną uwagę na jego różową koszulę i idealnie dobrane skarpetki do całego stroju. Żaden normalny facet nie zwracałby uwagę na takie szczegóły. Alex zrobił nam po gorącej czekoladzie i przyniósł ją nam. Wzięłyśmy od niego kubki i wypiłyśmy ją ciurkiem. Coraz bardziej docierało do mnie, że Alex jest gejem. Nie rozumiałam tylko, dlaczego wcześniej z barze zachowywał się, jak jakiś tani podrywacz. Jedynym słusznym wytłumaczeniem wydała mi się niewiedza personelu i chęć zrobienia dobrego wrażenia, ponieważ nie wszyscy ludzie byli tolerancyjni, a on chciał zdobyć szacunek pracowników. Powoli zaczęłyśmy padać jak muchy. Pierwsza zasnęła Charlotta. Ja do końca trzymałam się, lecz udawałem, że zasnęłam. Alex wziął Charlotte na ręce i zaniósł gdzieś. Po chwili wrócił się i zaniósł mnie do swojej sypialni. Kątem oka widziałam leżącą w jego łóżku moją przyjaciółkę. Chłopak delikatnie położył mnie na łóżku i przykrył mnie puchatym kocem. Zgasił lampkę w pokoju i wyszedł. Pewna, że nie ma złych zamiarów zasnęłam. Wstałam wczesnym popołudniem. Rozejrzałam się po pokoju, który wyglądał trochę babsko. Zerknęłam na stolik nocny, na którym stała taca ze szklanką soku i tostami z razowego chleba. Na tacy stał także mały wazonik z tulipanem. Spojrzałam się na stolik z drugiej strony łóżka i tam, także stała taka sama tacka. Uśmiechnęłam się i wzięłam się za jedzenie. Po spożyciu posiłku udałam się do kuchni. Alex stał tam i parzył kawę. Na głowie miał opaskę na oczy z różowy napisem,, Goodnight, honey”. Zaśmiałam się po cichu .

CZYTASZ
Obiecaj mi
RomanceDruga część ,,Wybierz mnie" Czy Christopher i Anastazja wrócą do siebie? Czy kłamstwa Kiry wyjdą na jaw? Czy Remek podejmie poważny krok? Jak daleko posunie się Alex, aby dokonać swojej zemsty?