Rozdział 12

55 2 0
                                        

*Dwa miesiące później*
Ślub zbliżał się wielkimi krokami, a ja wciąż nie mogłam się zdecydować, która moja przyjaciółka zostanie druhną. Mieliśmy już zamówioną salę, termin w kościele oraz wystrój sali i menu na wesele. Wpłaciliśmy już wszystkie zaliczki i zamówiliśmy także kamerzystę. Zdecydowaliśmy, że na weselu będzie grał nam Leon i jego kapela. Była to trudna decyzja, ale moje przyjaciółka mnie przekonała. Chris pozwolił mi wszystko zaplanować, aby był to ślub moich marzeń. Stwierdził, że to będzie ślub jego marzeń, jeżeli ja tam będę w białej sukni, a reszta nie ma dla niego zbyt wielkiego znaczenia. We wszystkim dominował kolor niebieski. Nawet zażyczyłam sobie, aby mój bukiet składał się z niebieskich kwiatów. Poprosiłam, aby na stołach w wazonikach stały niezapominajki, bo miał być to niezapomniany dla nas dzień. Razem z dziewczynami wybrałyśmy mi suknię ślubną. Zanim znalazłam tą właściwą przymierzyłam chyba dwadzieścia innych. W porównaniu ze wszystkim innym wybranie butów to była bułka z masłem, choć moja stopa nie była już taka zgrabna. Ustaliliśmy ze sprzedawczynią, że w razie czego powiększy sukienkę. Starałyśmy się i tak wybrać lekko za dużą, aby mieć mały zapas na przeróbki. W końcu w ciąży mogłam w każdej chwili przybrać na wadze. Z pomocą moich przyjaciółek dopięłam wszystko na ostatni guzik i pozostało mi już tylko czekać. Melania zaklepała sobie organizację wieczoru panieńskiego. Zakazałam jej zamawiania striptizu, po za tą jedną rzeczą miała wolną rękę. Kawalerskim Chrisa miał się zająć Thomas. W tajemnicy przed swoim bratem wszystko ze mną konsultował. Chciałam dopilnować, żeby nie było tam żadnych tancerek erotycznych. Moim nowym problemem od pewnego czasu stały się częste wizyty w toalecie i wzrastający apetyt. Mogłam jeść godzinami. Porankami często mnie jeszcze dręczyły nudności i wymioty, ale było to już coraz rzadsze. Mój brzuch zaczął się delikatnie zaokrąglać, ale dla osób z boku nie rzucało się to w oczy. Chwilowo przestałam się martwić różnymi problemami i zaczęłam się stresować zbliżającym się USG, które miało na celu wykluczenie lub wykrycie chorób genetycznych i wad wrodzonych. Doktor Hanna wysłała mnie też na wiele innych badań między innymi: badanie krwi na obecność przeciwciał cytomegalii, poziom przeciwciał anty D oraz badanie ogólne moczu. Zaleciła mi spożywanie pokarmów zawierających składowe ilości żelaza i witaminy C. Wypisała mi też kilka suplementów. W tym okresie ciągle było mi gorąco, co było spowodowane zwiększoną ilością krwi i szybszym tętnem. Na zdjęciu USG mój maluszek miał już malutkie paluszki u nóżek i rączek. Miałam wrażenie, że uśmiechał się do mnie. Po badaniu wykrywającym choroby uspokoiłam się. Moje maleństwo było zdrowe. Niestety ja zaczynałam się czuć gorzej. Zemdlałam w gabinecie pani doktor. Lekarka wysłała mnie na kolejne badania. Okazało się, że mam wadę serca. Doktor Hanna kazała mi na siebie i uważać i obserwować moje samopoczucie. Zapisała mnie do poradni kardiologicznej na konsultacje. Kilka dni później odwiedziłam poradnię. Siedziałam w poczekalni i czytałam książkę o porodzie. Kiedy pielęgniarka mnie wezwała, schowałam książkę i weszłam do gabinetu. Lekarz był bardzo podobny do Nathana. Przedstawił mi się i okazało się, że ma takie samo nazwisko, jak mój przyjaciel. Zapytałam się go, czy są spokrewnieni, a lekarz powiedział, że jest jego starszym bratem. Ucieszyło mnie to. Doktor Lucas zadał mi wiele pytań i zrobił mi badanie obrazowe serca, a potem zapytał się mnie, czy mogłabym zostać na jeden dzień w szpitalu, aby mógł przeprowadzić kilka badań, dla upewnienia się. Zgodziłam się. Christopher i tak był na konferencji, a Thomas z Charlottą byli na wspólnej wycieczce, więc nikt na mnie nie czekał w domu. Ze szpitala wróciłam lekko przygnębiona, ale postanowiłam z nikim o tym nie rozmawiać. Dzień później mój narzeczony wrócił do domu i zaczęliśmy rozmawiać o imieniu dla dziecka.
-Jeżeli to będzie chłopiec to może nazwiemy go David?
-Ja tam wolałabym Michael.
-Może ja wybiorę imię dla chłopca, a ty dla dziewczynki?
-Brzmi sprawiedliwie. W takim razie, jeżeli to będzie dziewczynka nazwiemy ją Emily.
-Cóż za piękne imię, piękne jak kobieta, która je wybrała.
-Ty romantyku..-pocałowałam go-Opowiadaj, jak było na konferencji?
-Bez ciebie było tam nudno.
-Przesadzasz. Twój tata zjawił się, czy znowu świeciłeś za niego oczami?
-Świeciłem oczami, niczym latarnia oświetlająca drogę rozbitkom podczas burzy.
-Ok?
-Wiesz, że się droczę. Nie mogę się doczekać, aż w końcu będziesz moją żoną.
-A ja nie mogę się doczekać, aż w końcu uwiąże cię na smyczy, panie wszędobylski.
-Oj, po prostu lubię wychodzić z domu. Zabrałbym cię ze sobą, ale ty nie chcesz wychodzić.
-Wiesz, że nie czuję się najlepiej.
-Jeszcze to sobie odbijemy.
-Mam taką nadzieję.
Tydzień później odbył się wieczór panieński i wieczór kawalerski. Dziewczyny zabrały mnie do dawnego klubu Aleksa, który aktualnie należał do znajomego Melani. Rozejrzałam się po sali i zauważyłam różne śmieszne wycinanki ponaklejane na ściany. Pierwszo nałożyłyśmy na głowy tiary i usiadłyśmy na VIP-owskich fotelach. Pracownik baru włączył nam na wielkim ekranie film, który przygotowała Melania z moją mamą. Było tam pełno moich zdjęć z dzieciństwa, kilka z moimi przyjaciółkami, a niektóre z nich były żenująco-zabawne. Nie zabrakło też zdjęć z moimi męskimi przyjaciółmi i oczywiście z Chrisem. Na koniec filmu były zabawne życzenia od moich znajomych i od grupy tanecznej Melani, która wręcz wytańczyła te życzenia. Podziękowałam dziewczynom za film. Potem przyjechały do nas kosmetyczki i zajęły się naszymi pazurkami. Następnie zrobiłyśmy sobie małą potańcówkę. Dziewczyny zorganizowały mi piniatę w kształcie jednorożca i powiedziały, że w środku są cukierki. Po rozbiciu jej kijem baseballowym przekonałam się, że mnie oszukały. W środku były zdjęcia Chrisa bez koszulki i kilka innych jego zdjęć, które w pewien sposób były urocze. Moje przyjaciółki zaśmiały się i pomogły mi je pozbierać. Później każda z nich wręczyła mi prezent składający się z jakiejś rzeczy dla dziecka. Podziękowałam im za wszystko, ale one poinformowały mnie, iż to jeszcze nie koniec. Pracownik knajpy zaprosił nas na nasze miejsca i rozłożył pośrodku czerwony dywan. Znajomi Thomasa z pracy po kolei przechodzili się po dywanie w strojach, jak dla przerośniętych dzieci. Na ich widok zaczęłam się śmiać. Na końcu całego wydarzenia pożegnałam się z dziewczynami i jeszcze raz im za wszystko podziękowałam. Wróciłam wynajętą przez przyjaciółki limuzyną do domu. Na zegarku dochodziła już piąta rano. Christophera jeszcze nie było, więc poszłam zrobić sobie coś do jedzenia i wzięłam kąpiel. Kilka minut przed szóstą rano wrócił do domu. Było czuć od niego alkohol i prawdopodobnie kubańskie cygaro. Pomogłam mu doczłapać się do łóżka i przykryłam go kocem. Spojrzałam się na niego czule i powiedziałam sama do siebie:
-Za dwa dni będziesz już moim mężem.
Położyłam się obok niego i zasnęłam. Wstaliśmy późnym popołudniem. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie.
-Przytyłam!
-Widzę, widzę.
-Jestem teraz gruba!-użalałam się nad sobą.
-No jesteś.
-I co ja mam z tym zrobić?
-Nic. Te twoje krągłości są bardzo seksowne.
Zarumieniłam się i pocałowałam mojego przyszłego męża.
-Jutro nasz wielki dzień.
-Wiem, skarbie. To jedne z trzech najważniejszych dni w moim życiu.
-Jedne z trzech?
-Pierwszym było poznanie ciebie, drugim było przyjęciem moich oświadczyn przez ciebie, a trzecim będzie nasz ślub.
-To tylko trzy?
-Ach, zapomniałbym. Czwartym będą narodziny naszego dziecka.
-Od razu lepiej.
Chłopak podciągnął moją bluzkę i nachylił się do mojego brzucha.
-Czekam na ciebie..
Pocałował mój brzuch i zakrył go. To była jedna z najsłodszych rzeczy, jakie do tej pory zrobił. Nałożyłam swoje codzienne ubrania i wyszłam się przewietrzyć. Poszłam sama, ponieważ Chris zbierał się do swojego ojca na spotkanie w sprawi służbowej. Przespacerowałam się do parku i usiadłam na ławce, na której pewien spory czas temu Chris i Thomas opowiedzieli mi o moim wypadku. Zauważyłam idącego nieopodal Nathana. Pomachałam do niego. Chłopak mnie chyba nie zauważył, więc postanowiłam podejść i się z nim przywitać. Kiedy zauważyłam, że z kimś rozmawia, schowałam się za krzakami. Z ciekawości podsłuchałam jego rozmowę.
-Frank, wiesz dobrze, że Chris już z nami nie pracuje. Musisz znaleźć sobie innego pachołka.
-I właśnie dlatego się dzisiaj spotkaliśmy.
-Nie mogę. To się robi zbyt niebezpieczne. Chcę zrezygnować i radzę ci zrobić to samo.
-Oj, mój drogi, naiwny Nathanie! Myślisz, że z tego można tak łatwo zrezygnować? A co jeżeli policja dowie się, kto tak załatwił Aleksa? Co by się stało, jakby jakiś przypadkowy świadek zgłosił się na komisariat i powiedział, że widział , jak bijesz swojego przyjaciela?
-To będzie ostatnie zadanie, Frank.
-Nie ma czegoś takiego, jak ostatnie zadanie. Zwłaszcza, jeżeli siedzisz w tym po dziurki w nosie.
-Co mam zrobić?
Ten cały Frank pokazał Nathanowi jakieś zdjęcie, którego nie widziałam, bo było to za daleko.
-Widzisz tę dziewczynę? Masz ją znaleźć i przyprowadzić do mnie!
-Anastazja…?
-Miło słyszeć, że ją znasz. To powinno ułatwić ci sprawę.
-Czego chcesz od niej draniu?
-Widzę, że jest dla ciebie bliska. Tylko żadnych sztuczek. Nie chcesz chyba narobić sobie żadnych problemów? Powiedzmy, że chcę z nią porozmawiać.
-Alex też miał z tobą tylko porozmawiać!
-Nie udawaj już takiego wielkiego przyjaciela. Alex sobie zasłużył. Na dodatek uciekł gdzieś i się ukrył, a ta dziunia jest nam potrzebna, aby wywabić go stamtąd. Masz czas to końca tygodnia, a jeżeli tego nie zrobisz, to skończysz jak twój przyjaciel, tylko ty możesz tego nie przeżyć.
Nathan spuścił wzrok i zacisnął pięści, a łysy mężczyzna szybkim krokiem opuścił park. Chciałam po cichu wymknąć się stamtąd, ale przewróciłam się o gałąź. Chłopak podbiegł do mnie , a ja zaczęłam krzyczeć. Momentalnie zasłonił mi usta ręką i kazał się uspokoić.
-Ann, nie zrobię ci krzywdy. Jak dużo słyszałaś?
-Wystarczająco, aby ci nie ufać.
Kopnęłam go w czuły punkt i zaczęłam uciekać. Niestety szybko się zmęczyłam. Ciąża w takiej sytuacji nie była zbyt pomocna. Schowałam się w publicznym WC.  Miałam nadzieję, że mnie tam nie znajdzie. Napisałam do Chrisa SMS-a, że potrzebuje pomocy i jestem w parku. Potem zauważyłam, że ktoś szarpie za klamkę i siedziałam cicho, jak mysz pod miotłą. Z wielkim impetem chłopak wyważył drzwi. Nie widząc drogi ucieczki skuliłam się i zaczęłam płakać. Czułam się głupio, iż okazałam mu swoją słabość, lecz nie mogłam nic więcej zrobić. Nathan chwycił mnie mocno za nadgarstek i wyprowadził mnie z toalety. Ciągną mnie ze sobą, aż do kawiarni, w której kiedyś pracowałam. Zdziwiło mnie, że wybrał tak publiczne miejsce. Zamówił nam gorącą czekoladę i usiadł ze mną przy jednym ze stolików.
-Nie chcę ci nic zrobić. Jesteśmy przyjaciółmi. Prędzej mnie zabiją niż cię im wydam.
-Skąd mogę mieć tą pewność?
-Proszę cię, uspokój się. Nerwy nie pomogą ci, wręcz ci zaszkodzą, a może powinienem powiedzieć wam.
-Wiesz?
-Wiadomości szybko się rozchodzą. Gratuluję.
-Dzięki.
-Niedługo bierzesz ślub, prawda? Jedziecie na miesiąc miodowy?
-Nie wiem, czy mogę ci udzielić taką informację.
-Nie musisz. Pojedźcie na miesiąc miodowy gdzieś daleko. Zrobię wszystko, aby sprawa ucichła. Nie pozwolę, żeby cię skrzywdzili. Dalej cię kocham, Anastazjo.
-Nie wiem, czy mogę ci dalej ufać.
-Przysięgam na moje życie, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ci gangsterzy nie tknęli cię nawet placem. Wystarczy, że muszę się tobą dzielić z Chrisem-puścił mi oczko i uśmiechnął się zadziornie.
-Jak możesz w takiej sytuacji żartować?
-Jestem urodzonym optymistą. Po prostu poznałaś moją mroczniejszą stronę. Wypijemy gorącą czekoladę i odwiozę cię do domu. Pozwolisz, że przyjdę na twój ślub? Chciałbym dopilnować, aby Frank wam nie przeszkodził.
-Niech ci będzie, ale jak wrócę z miesiąca miodowego to wszystko mi wytłumaczysz.
-Przyrzekam na moją miłość do ciebie, że jeżeli będę żył to ci wszystko opowiem.

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz