Rozdział 18

46 2 0
                                    

*Remek*
Wróciłem z pracy i odebrałem Lucy od sąsiadki. Był to sobotni  wieczór. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i włączyłem wieczorynkę. Moja siostrzenica z wielkim zainteresowanie oglądała bajkę, a ja zastanawiałem się nad słowami Thomasa, który zasugerował mi, abym darował sobie walkę o Anastazję. Chłopak miał dużo racji, ale fakty się zmieniły. Od kiedy powstała możliwość, iż mogę być ojcem dziecka Ann, od wtedy pojawiła się iskra nadziei w moim sercu, że jeszcze będziemy razem. Co prawda, to ja z nią zerwałem, ale żałowałem tego. Zdarzyło się to pod wpływem chwili. Byłem na nią wściekły. Odrzuciła moje zaręczyny, zarządziła przerwę, a następnie bujała się z Christopherem.  Po wieczorynce zjedliśmy kolację i położyłem małą spać. Potem poszedłem do swojej sypialni i wciąż myślałem o niewyjaśnionej sprawie z moją niedoszłą narzeczoną. Ze względu na Lucy nie myślałem nad tym, aby zacząć szukać sobie kogoś nowego. Nie chciałem, żeby przywiązała się do kogoś, a później cierpiała. Postanowiłem, iż następna dziewczyna będzie musiała trochę poczekać, nim zapoznam ją z Lucy. Moja siostrzenica była priorytetem w moim życiu. Miałem nadzieję, że zostanę ojcem dziecka Anastazji. Stworzylibyśmy wielką szczęśliwą rodzinę. Następnego dnia wstałem wcześnie i przygotowałem śniadanie. Popołudniu zaprowadziłem Lucy do jej koleżanki, a sam udałem się do kawiarenki, w której kiedyś pracowałem. Pijąc kawę powspominałem sobie dawne dzieje. Zauważyłem nową pracownicę, która wydawała się być znajoma. Podszedłem do lady, aby kupić kawałek ciasta. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie serdecznie i podała mi zamówione ciasto. Zapłaciłem i wróciłem do mojego stolika. Znajoma twarz sprzedawczyni dalej nie dawała mi spokoju. Kiedy skończyła zmianę zaczepiłem ją i zapytałem, czy my się znamy. Kelnerka uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że tak. Wdaliśmy się w zawzięta dyskusję i okazała się, iż byliśmy razem na wyjeździe jakiś czas temu. Dziewczyna nazywała się Kira. Zaprosiłem ją na kawę i dokończyliśmy naszą rozmowę. Okazało się, że jest samotną matką i ma jeszcze na utrzymaniu swoją młodszą siostrę Tinę. Wydała mi się w porządku i na końcu spotkania wymieniliśmy się numerami. Potem odebrałem Lucy i wróciłem z nią do domu. Spakowałem ją do szkoły i zrobiłem kolację. Po kolacji położyłem ją spać, a potem sam udałem się do krainy snów. Rano zerwałem się na równe nogi po usłyszeniu budzika. Przygotowałem śniadanie i obudziłem moje słoneczko. Zjedliśmy razem posiłek, a następnie przygotowaliśmy się do wyjścia i zaprowadziłem ją do szkoły, po czym udałem się do pracy. Dzień zleciał mi szybko i nim się obejrzałem siedziałem razem z Lucy na kanapie oglądając kreskówki. Dziewczynka bardzo lubiła je oglądać, a ponieważ dobrze się uczyła pozwalałem jej na to. Siedząc z nią dostałem SMS-a, w którym Christopher informował mnie, że czas zrobić testy na ojcostwo. Zostawiłem małą samą na chwilę i poszedłem do sąsiadki. Poprosiłem, aby zerknęła na Lucy i wyszedłem. W klinice pozwoliłem pobrać od siebie potrzebny materiał i podpisałem stosowne dokumenty. Później razem z Christopherem poszedłem do baru na jedno piwko. Pijąc zaczęliśmy rozmawiać o wielu rzeczach. Dowiedziałem się, że Kira jest byłą Chrisa i chciała go wrobić w dziecko. Chłopak ostrzegł mnie przed nią. Podziękowałem mu i rozeszliśmy się. Wróciłem do domu i po zjedzeniu kolacji położyłem małą spać. Kilka dni później dowiedziałem się, iż nie jestem ojcem. Byłem jednocześnie zawiedziony i szczęśliwy. Zawsze chciałem mieć własne dziecko, ale wiedziałem, iż mój związek z Ann nie wypali, ponieważ ona jest zakochana po uszy w Chrisie. Pogodziłem się raz na zawsze z myślą, że ona już nigdy nie będzie moja. Lucy na weekend pojechała do dziadków, więc postanowiłem to wykorzystać. Umówiłem się z Kirą na kawę. Udaliśmy się do jednej z pobliskich kawiarni i rozmawialiśmy o naszych dzieciach. Christopher mnie przed nią ostrzegał, ale postanowiłem dać jej szanse, ponieważ wydawała się miłą dziewczyną po przejściach. Chciałem zrozumieć jej tok myślenia i postępowania. Podczas naszej rozmowy zszedłem na ten temat.
-Opowiedz mi, jak to było z Chrisem i Jasonem?
-Naprawdę chcesz wiedzieć? Jest mi głupio przez tą sytuację.
-Nie mam zamiaru cię oceniać. Po prostu jestem ciekaw.
-Niech stracę! Przyjaźniłam się z Chrisem bardzo długo. On głównie traktował mnie jak kumpla, a ja byłam w nim zakochana od naszego pierwszego spotkania. W pewnym momencie przestało mi się to podobać i zaczęłam go uwodzić, lecz on był ślepy i nie zauważał tego. Sięgnęłam wtedy po bardziej drastyczne środki. Wypiliśmy dużo i poszliśmy do łóżka….
-To dlaczego Jason nie jest jego synem?
-Daj mi skończyć.
-On się całkiem szybko zwinął, a ja byłam trochę przybita i poszłam do mojej przyjaciółki, która zabrała mnie na imprezę. Na tej imprezie poznałam niejakiego Leona. W sumie dużo wypiłam i skończyło się to nie najlepiej.
-Rozumiem.
-Żałowałem tej nocy i próbowałam wyprzeć ją z pamięci. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży naprawdę miałam nadzieję, iż to Christopher jest ojcem.
-I co było dalej?
-Powiedziałam Chrisowi, że będzie ojcem przez SMS-a. On do mnie zadzwonił i nie był zbyt zadowolony z tego faktu. Niedługo potem powiedział mi, że jedzie do swojego ojca po pieniądze na aborcje.
-Co za świnia!
-Załamałam się wtedy. Na całe szczęście skoczyło się tak, że postanowił mnie wspierać i razem ze mną wychować dziecko. Oboje wtedy myśleliśmy, że jest nasze. Po urodzeniu Jasona było mi ciężko. Zwłaszcza, że im był coraz starszy, tym bardziej nie widziałam w nim żadnego podobieństwa do Chrisa.
-I Christopher się domyślił?
-Podsłuchał kiedyś moją rozmowę z Tiną, gdy skarżyłam się jej, że Jason może nie być synem mojego ukochanego. Na dodatek ta cała Anastazja mąciła mu w głowie. Potajemnie zrobił testy i zostawił mnie. Szczerze liczyłam, że coś do mnie czuje, ale okazało się, iż był ze mną tylko ze względu na dziecko.
-Muszę przyznać, że to była nieciekawa sytuacja. Co z Leonem?
-Nie miałam mu odwagi powiedzieć. Zwłaszcza, że dowiedziałam się, iż chodzi on z Charlotte. Nie wiem czy dalej są razem, ale nie ma to dal mnie znaczenia.
-Powinnaś mu powiedzieć. Nawet jeżeli nie chciałby się nim zająć, to przynajmniej płaciłby alimenty.
-Jak mam powiedzieć chłopakowi na jedną noc, że z nim wpadłam?
-Nie wiem, Kira. Mogę ci tylko obiecać, iż będę cię wspierał i z chęcią ci pomogę.
-Naprawdę? Nie uważasz, że jestem podła?
-Zrobiłaś trochę złego, ale to już przeszłość, prawda?
-Zgadza się. Zmieniłam się od tego czasu.
Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo. Na koniec odprowadziłem ją do jej mieszkania i życzyłem jej miłego wieczoru. Następnie wróciłem do swojego mieszkania i położyłem się spać. Rano zjadłem śniadanie i zacząłem robić porządki w mieszkaniu. Popołudniu dostałem wiadomość od Kiry, która zaprosiła mnie do swojego mieszkania. Przedstawiła mi swoją młodszą siostrę i synka. Był bardzo do niej podobny. Zjedliśmy razem obiad, a potem rozmawialiśmy o samotnym rodzicielstwie i o przyjemniejszych sprawach. Ciężko było robić za dwoje rodziców i dziewczyna to rozumiała. Jej siostra także wydawała się w porządku. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że się świetnie ze sobą dogadują, lecz po dwóch godzinach zrozumiałem, iż to tylko takie złudzenie. Jedyną rzeczą, z którą się zgadzały był sposób wychowywania dziecka. Były do siebie podobne z wyglądu, ale pod każdym innym względem były jak ogień i woda. Tina miała zadziorny charakterek, ale mógłbym przysiąc, że zabiłaby za swojego siostrzeńca. Między nią, a Jasonem była niezwykła więź. Zapewne to ona zajmowała się nim, gdy Kira była w pracy. Pobawiłem się trochę z maluchem i Kirą. Układaliśmy razem puzzle, a następnie mały pokazał mi swój ulubiony samochód. Niewiele umiał mówić, jak na swój wiek, ale nie stanowiło to dla niego zbyt wielkiego problemu w porozumiewaniu się. Nadrabiał wszystko bogatą gestykulacją i mimiką twarzy. Późnym wieczorem pożegnałem się z nimi i wróciłem do swojego mieszkania. Dziadkowie Lucy odwieźli ją i pożegnali się. Miałem nadzieję, że tym razem nie próbowali ją przekupić. Następnego dnia Lucy się źle czuła, więc pozwoliłem jej zostać w domu. Zadzwoniłem do mojego szefa i poprosiłem o dzień wolny, a ten od razu się zgodził. Posiadanie wyrozumiałego szefa było niezwykle użyteczną rzeczą. Usiadłem razem z moją siostrzenicą i zaczęliśmy rozmawiać.
-Jak było u dziadków?
-Fajnie! Babcia zabrała mnie na zakupy i kupiła mi sukienkę, a dziadek zabrał mnie do muzeum. Dziadkowie obiecali, że zapiszą mnie na zajęcia z rysowania. Odbywają się one w soboty.
-Od kiedy ty lubisz rysować?
-Od kiedy byłam w muzeum sztuki. Chcę zostać malarką.
-Dobrze, kochanie. Jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko tym zajęciom i sam cię zapiszę.
-Tatusiu?
-Tak?
-Bo babcia mówiła, że nie jesteś moim tatą.
-Jak to? Co ta babcia ci jeszcze nagadała?
-Że mój prawdziwy tatuś jest z mamusią w niebie.
W tym momencie miałem nieodpartą ochotę wyznać małej prawdę, ale obawiałem się, że jest jeszcze na to za młoda. Postanowiłem później porozmawiać o tym z jej dziadkami.
-Nie słuchaj babci. Ona jest stara i nie wie, co mówi.
-Ale pani Helena mówiła, że dziadkowie są mądrzy i trzeba ich słuchać.
-A kto według ciebie jest mądrzejszy i wie lepiej, tatuś czy pani Helena?
-Oczywiście, że ty tatusiu.
-No widzisz, więc nie wracajmy już do tego tematu.
-Dobrze, a co tatuś robił, jak mnie nie było?
-Tatuś odwiedził koleżankę i jej rodzinę.
-Odwiedziłeś ciocię Anastazję beze mnie?
-Nie, kochanie. To była inna koleżanka.
Nie chciałem na razie opowiadać małej o Kirze, więc zmieniłem temat i zaproponowałem wyjście do kina w zbliżający się weekend. Obiecałem sobie, że dopilnuje, aby Lucy nie dowiedziała się, iż nie jestem jej ojcem, póki nie będzie nieco starsza. W przeciwieństwie do jej dziadków miałem zamiar wyjaśnić jej wszystko bardzo dokładnie i delikatnie. Zaplanowałem już sobie całą rozmowę w głowie. Miałem nadzieję, że mnie za to nie znienawidzi. Była moją siostrzenicą, ale wychowałem ją i kochałem jak córkę. Od kilku lat była mój jedyną rodziną i kochałem ją ponad wszystko. Pocałowałem ją w czółko i rozpocząłem granie w planszówki. Potem poprosiłem ją, aby coś dla mnie narysowała. Rzeczywiście w jej arcydziele było widać potencjał. Możliwe, iż uważałem tak, ponieważ była moim skarbem, ale mogło też być w tym trochę prawdy. Trzymałem za nią kciuki, że kiedyś jej marzenia się spełnią. Miałem zamiar dać jej wszystko, co najlepsze. Nie chciałem jej kiedykolwiek czegoś żałować. To było jej życie i miała prawo spróbować swoich sil w sztuce. Wolałem zapisać ją sam, niż pozwolić na to jej dziadkom. Po wspólnym dniu położyłem ją spać i poszedłem do mojej sypialni. Pozwoliłem sobie ostatni raz porozmyślać o Anastazji i postanowiłem raz na zawsze odkreślić ten rozdział grubą kreską. Rano zawiozłem Lucy do szkoły i pojechałem do pracy. Szef poprosił mnie o załatwienie dodatkowego zlecenia, na które zgodziłem się ze względu na ostatnią nieobecność. Po pracy szef zaprosił mnie do siebie. Zaoferował mi awans i podwyżkę. Stwierdził, że jestem sumienny i zasługuje na to. Podziękowałem mu i pojechałem po Lucy. Wracają do domu zajechaliśmy na małe zakupy. Pozwoliłem małej wybrać, co tylko zechce. Kupiliśmy pizzę i colę oraz żelki. Zrobiliśmy sobie w domu małą imprezę, aby uczcić mój awans. Następnego dnia po pracy spotkałem się z Kirą. Dziewczyna proponowała mi wyjście na randkę, ale ja określiłem się, że wolę pozostać w strefie przyjaźni. Nie byłem jeszcze gotowy na kolejny związek, ale czułem, że wszystko się powoli ułoży. Dałem Kirze światełko nadziei. Uważałem, że w przyszłości moglibyśmy być razem. Uśmiechnąłem się do niej i czekałem, co dalej przyniesie życie…

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz