*Christopher*
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Alkohol nigdy nie był moją mocną stroną i zawsze szybko mnie brało, a potem kończyło się kacem. Zszedłem pół żywy na śniadanie i usiadłem obok Anastazji. Po dziewczynie nie było w ogóle nic widać, jakby wczoraj nie wypiła połowy butelki szampana. Musiała często balować, skoro miała taką tolerancję alkoholu, ja natomiast od narodzin mojego synka pierwszy raz miałem w buzi alkohol. Po śniadaniu wróciłem do pokoju i spakowałem wszystkie moje rzeczy do walizki. Potem razem z Anastazją poszedłem na autobus. Usiedliśmy obok siebie i w pewnym momencie dziewczyna zasnęła, po czym położyła głowę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się i przyglądałem się jej uważnie. Od zawsze kiedy spała, miała uroczy i niewinny wyraz twarzy. Wyglądała wtedy, jak anioł. Obudziłem ją dopiero, gdy dotarliśmy na miejsce. Pożegnałem się z nią i wróciłem do mojego mieszkania. Kira jeszcze nie wróciła do domu, więc zajrzałem do pokoju Jasona. Mój mały skarb spał w najlepsze. Rozejrzałem się po domu. Opiekunka siedziała w kuchni i odrabiała zadania domowe. Była to szesnastoletnia siostra Kiry. Podczas naszej nieobecności zajmowała się naszym synkiem i czasami pomieszkiwała u nas. Przywitałem się z nią i otworzyłem lodówkę. Nic szczególnego w niej nie widziałem, więc napisałem do mojej dziewczyny, aby po powrocie z pracy zrobiła jakieś zakupy. Napiłem się szklanki wody i położyłem się na kanapie. Myślałem, że trochę sobie pośpię, ale usłyszałem płacz. Spojrzałem się błagalnie na Tinę, ale ona pokazała mi środkowy palec. Przewróciłem oczami i udałem się do pokoju malucha. Na mój widok chłopczyk, jak na zawołanie przestał płakać. Wystawił tylko rączki i uśmiechnął się do mnie. Wziąłem go na ręce i poszedłem z nim do kuchni. Posadziłem go na chwilę w krzesełku i przygotowałem mu mleko w butelce. Chłopczyk wypił wszystko do samego dna. Później usiadłem z nim na podłodze i bawiłem się z nim samochodzikami. Patrząc na jego zamiłowanie do tych małych pojazdów wyobrażałem sobie, że kiedyś zostanie mechanikiem lub wyścigowcem. Kira wróciła do domu popołudniu i przyniosła torbę pełną zakupów. Po odstawieniu torby podeszła do Jasona i pocałowała go w czółko. Chłopiec roześmiał się na cały głos i zaczął się ślinić. Wziąłem pieluchę i wytarłem mu twarz. Zawsze to robił, po dostaniu buziaka od swojej mamy, tylko nigdy nie potrafiłem zrozumieć dlaczego. Kira rozpakowała zakupy i spojrzała się na mnie.
-Twoja rodzinka wpadnie dzisiaj na kolację. Bądź tak łaskaw i ogarnij mieszkanie. Ja jestem wykończona po pracy i idę się zdrzemnąć.
Przewróciłem oczyma i znów spojrzałem się błagalnie na Tinę. Spodziewałem się środkowego palca, ale dziewczyna zaskoczyła mnie pozytywnie.
-Zajmę się tym dzieciakiem, a ty weź się za sprzątanie.
Miałem wielką nadzieję, że to ona posprząta, ale nie marudziłem. Zostawiłem mojego synka z jego ciocią i wziąłem się do roboty. Ogarnięcie całego mieszkania zajęło mi bite dwie godziny. Potem domyśliłem się, że zrobienie kolacji także należy do moich obowiązków. Wziąłem się za to, a Tina pomogła mi przy tym. Mały zajął się sam sobą, a my oboje robiliśmy za szefów kuchni . Potem porozstawialiśmy naczynia i ustawiliśmy dania na środku stołu. Po skończonej pracy wziąłem małego na ręce i poszedłem obudzić Kirę. Dziewczyna wstała i poszła do łazienki, aby się przygotować. Kiedy skończyła, wzięła ode mnie małego, a ja poszedłem się przebrać. Nałożyłem koszulę i dżinsowe spodnie. Zabrałem małego od Kiry i zacząłem się z nim wygłupiać. Po kilku minutach po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Kira otworzyła drzwi i zaprosiła wszystkich do środka. Przywitałem się z nimi, a następnie usiedliśmy do stołu. Mój ojciec przyglądał nam się uważnie ze swoim sztucznym uśmiechem. Matka z Martiną zaczepiały Jasona , a Thomas siedział zamyślony z szalikiem zawiniętym na szyi. Najwidoczniej dalej był chory. Po posiłku udaliśmy się do salonu. Kobiety usiadły na fotelach przy stoliku i rozpoczęły zawziętą dyskusje na jakiś temat, my natomiast usiedliśmy na kanapie i w milczeniu obserwowaliśmy je. W pewnym momencie mój ojciec przerwał milczenie.
-Jak było na konferencji?
-Znakomicie. Nasz projekt przeszedł dalej i niedługo podpiszą z nami umowę.-spojrzałem się na brata- Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz do tego czasu. Nie chciałbym przypisywać sobie tego sukcesu. To ty razem z Anastazją zaszliście tak daleko, ja wam tylko troszeczkę pomogłem.
-Były jakieś problemy?
-Początkowo nie mogliśmy się ze sobą dogadać, ale jakoś poszło.
-Uważam, że powinniście przestać się zadawać z tą dziewczyną.
-To tylko twoja opinia, ojcze.
-Skoro tak dobrze czujecie się w tym biznesie, dlaczego nie zaczniecie pracować w mojej firmie?
-Mama zatrudniła nas pierwsza.-zauważył Thomas.
-Mimo wszystko wolałbym mieć jednego z was firmie, aby chociaż jednego przygotować do przejęcia firmy po moim odejściu. Matka nie odda wam firmy.
-Masz rację. Mama przepisze firmę dla Martiny.
-Thomas pracuje na stałe u matki, więc jeżeli chcesz ojcze, to ja mogę u ciebie pracować.
-Liczyłem na Thomasa, ale ty także się nadasz. W końcu musisz zarabiać na utrzymanie mojego wnuka. Powiedz mi lepiej synu, kiedy planujecie ślub?
Akurat gdy mój ojciec to mówił, wziąłem łyk soku, a po usłyszeniu tego, wyplułem wszystko. Kira podeszła do nas i wytarła mnie pieluchą Jasona.
-Tato, twój syn sam jest jak dziecko i nie jest jeszcze gotowy na ślub.
Mój brat wybuchł śmiechem i poklepał mnie po głowie. Mały obserwował zachowanie swojego wujka i po chwili podszedł i poklepał mnie po kolanie. Widząc to wszyscy wybuchli śmiechem. Kira wzięła Jasona na kolana i pogładziła go po główce. Był to piękny widok, który powinien sprawi, że zrobiło mi się ciepło na sercu, ale tak nie było. W tym obrazku szczęśliwej rodziny brakowało mi jednej osoby. Przez resztę wieczoru moja dziewczyna opowiadała historie o naszym synku, a wszyscy słuchali ją uważnie. Jedynie ja byłem nie obecny i myślami błądziłem kompletnie gdzie indziej. Moje myśli były przy pewnej brunetce o bursztynowych oczach. Potem odprowadziłem moją rodzinę do drzwi i pożegnałem się z nimi. Thomas zaprosił mnie na spacer. Powiedział, że szczegóły napisze mi SMS-em. Zdziwiłem się, że w tym stanie chce wychodzić na podwórko. Może nie było zimno, ale dla swojego własnego dobra powinien leżeć w łóżku. Tina wręczyła mi małego i zaleciła położyć go spać. Ukołysałem go i zanuciłem mu kilka kołysanek, a mały zasnął w oka mgnieniu. Włożyłem go do kołyski i przykryłem kocykiem. Wpatrywałem się w niego i szukałem jakiegokolwiek podobieństwa między nami. Z wyglądu nie przypominał mnie ani trochę. Pocałowałem go w czółko i zgasiłem lampkę, a potem opuściłem jego pokoik.
-Kira, jesteś w stu procentach pewna, że to mój syn?
-A ty znowu zaczynasz? Jestem pewna nawet w dwustu.
Po raz kolejny postanowiłem zawierzyć jej słowom. Przecież nie musiał być do mnie podobny. My z bratem także nie przypominamy ojca, lecz matkę. Chociaż po ojcu mamy takie same znamię na łydce. Pozmywałem naczynia i położyłem się spać. Obudził mnie płacz małego po trzeciej w nocy. Zacząłem budzić Kirę, ale ona powiedziała, że to moja kolej. Wstałem i poszedłem do jego pokoiku, a on jak zwykle od razu przestał płakać i wyciągnął do mnie swoje rączki. Zaniosłem go do kuchni i posadziłem w jego krzesełku. Przygotowałem mu kaszkę i nakarmiłem go. Potem musiałem mu zmienić pampersa. Następnie położyłem go spać i włączyłem mu kołysanki na telefonie. Bujałem jego kołyską i czekałem, aż zaśnie. Kiedy to się stało, poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie gorące mleko. Zostawiłem je na stole i wróciłem się do sypialni po teczkę. Wyjąłem także listy ze skrzynki i wziąłem jedyny, który był do mnie zaadresowany. Przeczytałem go i włożyłem do teczki z moimi dokumentami medycznymi. Schowałem teczkę w sypialni pod łóżkiem i wróciłem do picia mleko. W między czasie postanowiłem napisać list, aby trochę spuścić z siebie emocje.
,,Droga Anastazji,
Całkowicie mnie zniszczyłaś, nawet nie wiesz jak bardzo, ale to nie była twoja wina, lecz moja. Nigdy o Tobie nie zapomniałem i nigdy tego nie zrobię, za bardzo Cię kocham. Miłość nie jest prosta, ale Twoje piękne bursztynowe oczy i pełne usta takie są. Niestety już nie należą do mnie i raczej należeć nie będą. To właśnie łamie mi serce. Twoje cudowne włosy i Twój głos od zawsze były moją terapią. Zazwyczaj udawało mi się schronić w Twoim uśmiechu i ciepłych słowach. Teraz kiedy nie mogę tego zrobić, czuję się zagubiony. Mam w zwyczaju myśleć o tym, kim moglibyśmy być, ale kim nie będziemy. Pocieszam się widokiem naszego wspólnego zdjęcia i Twoim głosem w mojej głowie. Byłaś i zawsze będziesz dla mnie wszystkim. Sam Twój widok sprawia, że moje serce pęka na pół, bo wiem, że nie będziesz moja. Przepraszam za wszystko złe, co Ci zrobiłem. Przepraszam, że Cię zraniłem. Przepraszam za osobę, którą się stałem. Jeżeli znowu Cię skrzywdzę mam nadzieję, że mi wybaczysz. Ciągle mam w głowie moje okrutne słowa i żałuję ich, jak niczego innego. Patrz na mnie jak na osobę, którą byłem kiedyś. Uratowałaś mnie ode mnie samego. Narobiłem błędów i zostałem z nimi sam. Nienawidzę tego, że ktoś inny trzyma cię obok siebie. Najchętniej wszedłbym do waszego mieszkania i porwał Cię stamtąd. Zabrałbym Cię, jak najdalej i zapomniał o całym bożym świecie, ale nie mogę tego zrobić. Ciągle się boję, iż mogę stracić Cię na zawsze. Jesteś moim powodem do życia, Ty i mój syn sprawiacie, że znajduję siłę, aby dalej walczyć. Jesteś łódką, która chroni mnie przed zatonięciem na wzburzonym morzu. Kocham sposób, w którym się o mnie troszczyłaś i pytałaś czy wszystko w porządku. Jestem przerażony i zagubiony, bo ludzie mówią, że miłość nigdy nie może trwać w ten sposób, gdy płomień płonie zbyt jasno. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa i masz się dobrze. Kocham cię do dziś, jakbyś wciąż była moja. Zostałaś duchem mojego dawnego życia. Widzę Cię wszędzie i wszystko mi o Tobie przypomina.
Nie będziemy mieć rodziny. Nie będziemy mieć domu. Nie wychowamy naszych dzieci. Nie będziesz moim wsparciem. Nie zestarzejemy się razem, tak jak zawsze planowaliśmy. Pozostanę sam w tym związku, ponieważ nigdy nie pokocham jej, tak jak Ciebie. Jest matką mojego dziecka, ale nigdy nie będzie moją miłością.
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz,
Twój Christopher!”
Schowałem ten list do mojej medycznej teczki i przykleiłem ją do spodu łóżka. Położyłem się obok Kiry i zasnąłem. Rankiem przygotowałem śniadanie i obudziłem Kirę.
-Kochanie, wstawaj! Czas do pracy. Śniadanie czeka na stole.
Kira burknęła coś pod nosem i wstała, a ja położyłem się spać. Wstałem dopiero o dziesiątej. Tina karmiła Jasona i poprosiła mnie, abym odwiózł ją do szkoły. Przebrałem się i poszedłem do garażu po samochód. Chwilę później Tina i Jason byli już gotowi i wsiedli do niego. Wsadziłem małego do fotelika i zapiąłem mu pasy, a potem ruszyliśmy. Odwiozłem siostrę Kiry do szkoły i pojechałem z małym do galerii. Zaparkowałem tam samochód i zabrałem go do sklepu. Pokazałem mu półkę z samochodzikami i pozwoliłem mu wybrać jednego. Wziął do rączek dwa i nie mógł się zdecydować. Kupiłem mu więc dwa. Potem wyjąłem spacerówkę z auta i poszedłem z nim do parku. Thomas napisał mi, że będzie na mnie czekał przy fontannie. Udałem się tam z małym. Zauważyłem Anastazję siedzącą na ławce i czekającą na kogoś. Podszedłem do niej.
-Chłopak się spóźnia?
-Nie. Jestem umówiona z Thomasem.
-Czekaj, czekaj… Ja też jestem z nim umówiony. Powiedział, że będzie na mnie czekać obok fontanny.
-Mnie powiedział to samo.
-A to spiskowiec.
-Nieźle to wykombinował.-spojrzała się na Jasona- To jest twój synek?
-Tak, to jest Jason.
-Uroczy. Ma identyczne oczy, co jego matka.
-Wiem, jest bardzo podobny do Kiry. Wszyscy mi to mówią.
-Miałam pogadać z twoim bratem o sprawach biznesowych. Niedługo zbliża się kolejna konferencja i będzie ciąg dalszy targów. Mieliśmy omówić plan działania.
-Przykro mi, że nim nie jestem.
-Nie o to mi chodziło, Chris. Nie mam nic przeciwko twojemu towarzystwu, ale to są sprawy biznesowe i ty mi w nich nie pomożesz.
-I tu się mogłabyś zdziwić. Jestem całkiem dobrym sprzedawcą. Umiem wcisnąć największe badziewie wmawiając, że jest to rzecz, której potrzebujesz najbardziej na świecie.
-Wierzę ci.
-Mów, o co chodzi?
Anastazja opowiedziała mi wszystko, a ja pomogłem wymyślić jej taktykę sprzedaży i napisać przemowę. Chwilę potem mały zaczął płakać. Ann odruchowo wyjęła go ze spacerówki i przytuliła. Bujała się z nim na wszystkie strony i nuciła mu kołysanki. Wpatrywałem się w nich, jak w obrazek, który był moim marzeniem. Chciałem jej powiedzieć, że to ona powinna być matką mojego dziecka, ale przemilczałem to. Powiedziałem tyko:
-Byłabyś świetną matką.
-Dziękuję
Dziewczyna zarumieniła się i usiadła z Jasonem na kolanach. Mój synek złapał ją za rękę i zaczął się śmiać. Zastanawiałem się, co tak go rozśmieszyło. Ann uśmiechnęła się do niego serdecznie i zaczęła się wygłupiać. Mały zaczął głośno się śmiać i naśladował miny, które robiła Anastazja. Ten obraz rozgrzał moje serce, a jednocześnie sprawił, że zaczęło krwawić. Wiedziałem, że nie cofnę czasu i nie urzeczywistnię mojego marzenia. Uśmiechnąłem się do nich i dołączyłem do robienia śmiesznych min. Po zakończeniu wygłupów położyłem małego do spacerówki i poszliśmy się przejść. Jason zasnął, a ja toczyłem ciekawą rozmowę z wybranką mojego serca. Później zaprosiłem ją do siebie na kawę. Dziewczyna zgodziła się i chwilę potem byliśmy już w moim samochodzie. Pojechaliśmy do mnie. Położyłem Jasona do kołyski, po czym zamknąłem jego pokoik i zgasiłem światło. Zrobiłem kawę i poczęstowałem Ann ciastem. Sam jej zapach sprawiał, że miałem ochotę ją pocałować, ale powstrzymywałem się wmawiając sobie, iż jesteśmy tylko przyjaciółmi. W pewnym momencie dostałem SMS-a od Kiry, że wróci do domu dopiero wieczorem, ponieważ wychodzi z koleżankami na zakupy. To było typowe dla niej. Miała gdzieś swojego synka i możliwe, że mnie też. Zdobyła mnie, usidliła i znudziła się mną. Byłem jej tylko potrzebny do zajmowania się dzieckiem i wszystkimi obowiązkami domowymi. Po minucie dostałem drugą wiadomość, tym razem od Tiny. Poprosiła mnie, abym odebrał ją ze szkoły. Zapytałem Ann, czy mogłaby zostać na pół godziny z małym. Anastazja zgodziła się. Pojechałem po Tinę i przywiozłem ją do domu. Dziewczyna zostawiła torbę w salonie, a kiedy weszła do kuchni zdębiała.
-Tina, to jest moja przyjaciółka Anastazja. Anastazjo, to jest siostra Kiry, Tina.
Anastazja pomachała do dziewczyny i uśmiechnęła się do niej serdecznie. Tina podeszła do niej i podała jej rękę.
-Ty musisz być tą zdzirą, o której mówiła mi moja siostra-położyła palec na ustach Ann- Ciii… Nic nie mów. Już cię lubię. Jeżeli cię uraziłam to przepraszam. Wszyscy wrogowie mojej siostry są moimi przyjaciółmi.
-Ok… Miło cię poznać Tina.
Oboje czuliśmy się skrępowani zachowaniem siostry matki mojego dziecka. Machnąłem ręką na Tinę i zaprosiłem Ann do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyłem nam jakiś film. Tina dosiadła się do nas i nie spuszczała nas z wzroku. Po filmie dziewczyna zaczęła dyskusję.
-Opowiedz mi coś o sobie. Skąd jesteś? Czym się zajmujesz? Masz dzieci? Długo znasz chłopaka mojej siostry? Co o nim sądzisz? Byliście kiedyś razem? Masz chłopaka?
-Stop! Tina przystopuj z tym przesłuchaniem. Stresujesz Anastazję.
-Nic nie szkodzi. Zwolnij trochę, a odpowiem ci na kilka pytań.
-Masz chłopaka?
-Tak. Nazywa się Remek i mieszkamy razem.
-Masz dzieci?
-Nie, ale zajmuję się córeczką mojego chłopaka, która tak właściwie jest jego siostrzenicą.
-Czuje, że kryje się za tym zawiła historia. Czym się zajmujesz?
-Pracuję w firmie mamy Chrisa. Zajmuję się sprzedażą jej projektów.
-Jak długo znasz Chrisa i co was łączy?
-Znamy się od przedszkola i kiedyś byliśmy razem, ale teraz jesteśmy przyjaciółmi.
-Wydajesz się być spoko. Pozwalam ci odbić mojej siostrze faceta. Chłopak się tylko przy niej marnuje.
-Ale ja nie zamierzam odbić jej Chrisa. Mam przecież chłopaka.
-Czcze gadanie. Na pierwszy rzut oka widać, że dalej coś do siebie czujecie. Pewnie gdyby mnie tu nie było, to byście się całowali albo lepiej.
![](https://img.wattpad.com/cover/167739709-288-k49263.jpg)
CZYTASZ
Obiecaj mi
RomanceDruga część ,,Wybierz mnie" Czy Christopher i Anastazja wrócą do siebie? Czy kłamstwa Kiry wyjdą na jaw? Czy Remek podejmie poważny krok? Jak daleko posunie się Alex, aby dokonać swojej zemsty?