Rozdział 7

42 4 0
                                    

*Anastazja*
Pielęgniarka zaprowadziła mnie prosto do Sali, w której leżał Christopher. Przed wpuszczeniem mnie do środka kazała mi zachować spokój i nie denerwować go. Pokiwałam głową i weszłam do środka. Chłopak na mój widok uśmiechnął się szeroko. Wyglądał jak żywy trup. Był cały blady i miał lekko zasinione usta. Podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego stronę. Przytuliłam go z całych sił i łzy zaczęły mi płynąć strumieniami. Myśl, że mogę go stracić zaczęła mnie przerażać. Chris objął mnie i zaczął gładzić po włosach. Potem odsunął mnie od siebie i wytarł swoją dłonią moje łzy. Jego uśmiech powiększył się. Zaczął mi opowiadać jakieś śmieszne anegdotki, ale mi nie było do śmiechu. Patrzyłam się na niego próbując zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Bałam się, bardzo się bałam. Nie miałam pojęcia ile mu czasu zostało ani czy da się to w ogóle wyleczyć. Uśmiechnęłam się do niego, mimo że dalej płakałam. Tylko tyle mogłam zrobić.
-Obiecaj mi coś.
-Co takiego?
-Obiecaj mi, że wszystko będzie dobrze.
-Nie mogę obiecać ci czegoś, co ode mnie nie zależy.
-Obiecaj mi!
-Obiecuje.
Nie powstrzymywałam się i pocałowałam go. Jego usta były zimne i miały posmak leków.
-Chyba częściej powinienem lądować w szpitalu.-zażartował.
-Nie prowokuj mnie. Powiedz lepiej, o co chodzi? Co ci jest?
-Mój brat wysłał cię na zwiady?
-Twój brat nie ma z tym nic wspólnego. Martwię się o ciebie. Wiem, że masz raka.
-Skąd to wiesz?
-Miałam nadzieję, że zaprzeczysz. Czyli jednak to prawda… Dlaczego nikomu o tym nie powiedziałeś?
-Nie chciałem waszej litości. Gdybyś nie dowiedziała się, że jestem chory, to nawet byś tu nie przyszła. Nie interesowałbym cię. Ann, mam dość walczenia o ciebie.
-Dlaczego się nie leczyłeś?
-Nie mam syna. Ty mnie porzuciłaś. Dla kogo miałem walczyć? Jestem problemem dla wszystkich. Czy nie prościej by było, jakbym odszedł?
-Nie mów tak!
-To jest prawda, a prawda czasami boli. Teraz proszę cię, abyś stąd wyszła i już tu nie wracaj.
-Wyjdę, ale obiecaj mi, że zaczniesz się leczyć.
-Dla ciebie byłbym nawet w stanie w ogień wskoczyć. Obiecuję ci to, a teraz żegnaj. Pozdrów Thomasa.
Łzy po raz kolejny napłynęły mi do oczu. Pomachałam mu na pożegnanie i wyszłam. Thomas czekał w poczekalni i był nieco zniecierpliwiony. Bardzo martwił się o swojego brata.
-Chris kazał cię pozdrowić.
-Powiedział ci coś?
-Obiecał, że będzie się leczyć i pożegnał się ze mną….
Spojrzałam się prosto w oczy Thomasa, malowała się w nich troska i smutek. Przytulił mnie i nie puścił póki nie przestałam płakać. Następnie pojechaliśmy do jego domu. Zaprowadził mnie do dawnego pokoju Chrisa i powiedział, żebym się rozgościła. Powoli zaczęłam wyjmować ubrania z walizki. Poukładałam kilka rzeczy w szafie. Potem Thomas przyszedł do mnie z kubkiem herbaty. Usiedliśmy na łóżku i zaczęłam pić napój. Thomas spoglądał na mnie i starał się uśmiechnąć, lecz mu to nie wyszło. Objął mnie ramieniem i oparł swoją głowę o moją.
-Oboje wiemy, że on z tego wyjdzie. Trzeba mieć nadzieję. Jest twardy i nie odpuści skoro ci obiecał.
-Obyś miał racje.
Chłopak posiedział ze mną chwilę, a potem musiał iść. Załatwił mi zwolnienie z pracy na jakiś czas. Kazał mi się trochę przespać. Przez kilka godzin siedziałam nad pustym kubkiem i zastanawiałam się, co musi czuć Chris. Później mój przyjaciel zawołał mnie na późną kolację. Zjedliśmy razem i wróciłam do pokoju. Rano Thomas przyszedł do pokoju i powiedział, że musi wyjechać. Miał ważną sprawę do obgadania z ojcem i matką. Powiedziałam, żeby się o mnie nie martwił i pojechał. Poinformował mnie, że Maria ze mną zostaje i jest do moich usług. Podziękowałam mu i pożegnaliśmy się. Wszystkie trzy dni jego nieobecności przesiedziałam w tamtym pokoju. Jedynie wychodziłam z niego, aby skorzystać z toalety. Jedzenie Maria zostawiała mi pod drzwiami, ale coraz rzadziej z niego korzystałam. Nie przespałam ani jednej godziny. Głownie patrzyłam się na telefon i pisałam wiadomości do Chrisa, ale na żadną z nich mi nie odpisał. Kiedy Thomas wrócił wparował do mojego nowego pokoju i podbiegł do mnie. Potrząsnął mną kilka razy i przytulił mnie. Nie wiedziałam za bardzo, co się dzieje. Byłam na wpół przytomna.
-Zmrużyłaś oko przez ostatnie trzy dni?
-Mrugałam, jeśli o to pytasz.
-Dziewczyno ty musisz spać! Kładź się już w tej chwili!
-Po co?
-Pocą to się nogi nocą, a ty musisz spać!
-Musi to na rusi…
Chłopak położył palec na moich ustach. Wiedziałam, że dalsze droczenie się z nim nic mi nie da. Opuściłam i nic więcej nie powiedziałam. Thomas położył moją głowę na swoich kolanach i zaczął gładzić moją głowę. Nucił pod nosem kołysanki i patrzył mi się prosto w oczy. Po chwili zasłonił mi oczy jedną dłonią i kazał mi odpocząć. Leżałam tak prze kilkanaście minut, a następnie zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia. Mój przyjaciel przyniósł mi śniadanie do łóżka i uśmiechnął się do mnie serdecznie, lecz w jego oczach malował się przeogromny smutek. Wiedziałam, że udawał przede mną szczęśliwego, abym się nie martwiła. Czułam, że coś ukrywa, ale nie dopytywałam. Uznałam, że powie mi, jeśli będzie chciał. Nic na siłę. Zjadłam śniadanie i poszłam pod prysznic. Maria, gdy obok mnie przechodziła zatykała nos. Musiałam strasznie śmierdzieć, ale nikt nie był w stanie powiedzieć mi tego prosto w oczy. Po prysznicu przebrałam się w czyste ubrania i wróciłam do Thomasa. Chłopak czekał na mnie w pokoju i wciąż się uśmiechał.
-Możemy pogadać?
-Coś nie tak z Chrisem?
-Nie, nie o to chodzi. Dawno nie rozmawialiśmy tak od serca.
-Przepraszam. Ostatnio zaniedbałam trochę naszą przyjaźń. Opowiadaj.
-Jestem zakochany w Charlotte.
-Co?
-Wyznałem jej jakiś czas temu miłość. Czekam na jej odpowiedź i się trochę denerwuje. Nie jestem pewien, czy to by odpowiedni moment na takie wyznanie. Pierwszo zawiodła się na moim bracie, potem Leon z nią zerwał i zostawił ją dla innej. W jej życiu jest sporo zamieszania, a ja wepchałem się w nie z brudnymi butami.
-Daj jej czas, a na pewno się zgodzi. Pasujecie do siebie.
-Naprawdę tak uważasz?
-Tak. Macie dobre serca i staracie się wszystkim pomagać. Nie ważne jakie demony was dopadają, wy i tak pomagacie innym. Przekładacie ich dobro ponad swoje.
-Trochę muszę się z tobą zgodzić. Po za tym rozmawiałem z Remigiuszem i kazałem mu o tobie zapomnieć. Kira nie chce nam powiedzieć kto jest ojcem dziecka, ale to już nie nasze zmartwienie. Chociaż muszę przyznać, że polubiłem Jasona. Melania i Nicholas są w trasie ze swoją ekipą, więc długo ich nie będzie. Po Nathanie słuch zaginą, ale słyszałem plotki, że niedługo wróci do miasta. On zawsze wraca.
-A co z Chrisem?
-Ojciec i matka opłacili mu prywatną klinikę i chyba jakoś się z tego wyliże. Zawsze mu zazdrościłem twojej miłości. Jesteś wspaniała Ann. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy rodziną.
-Chciałabym…
-Chris kocha cię ponad życie. Niedługo strawi tą swoją dumę i zobaczysz, że znowu o ciebie zawalczy. Każdy ma czasem momenty, gdy się poddaje, ale taki nasz los. Musimy spaść, aby się podnieść.
-Być może w innym wymiarze jesteś moim mężem- zaśmiałam się.
-Skąd ci się to wzięło?
-Jesteś wspaniały. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam.
-Pewnie, gdyby nie mój brat to byśmy już planowali rodzinę.
-Dobrze jest tak czasem pomarzyć. Teraz ty masz Charlotte, a ja sobie poradzę.
-Chcesz z nim być?
-Kocham go i nie wyobrażam sobie bez niego życia, ale nie wiem czy bycie z nim w związku jest dobrym pomysłem. Twój brat ma zamiłowanie do pakowania się w tarapaty.
-Daj mu szansę. Przy tobie na pewno się zmieni.
-W końcu nic nie jest niemożliwe.
-Właśnie to miałem powiedzieć.
-Widzisz? Znam cię tak dobrze, że czytam ci w myślach.
-Czarownica! Na stos z nią!
Thomas zaczął mnie łaskotać. Wyrwałam się i uciekłam. Ganialiśmy się po całej posiadłości, niczym małe dzieci. W końcu chłopak złapał mnie i przytulił.
-Może zagramy w chowanego?
-A co mi zrobisz, jak mnie znajdziesz?
-Mocno cię przytulę.
-W takim razie schowam się w szafie na piętrze.
Szłam w stronę schodów, a Thomas złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
-Już teraz mogę cię przytulić.
Przytulił mnie mocno, a ja wtuliłam się w niego. Oboje potrzebowaliśmy bliskości i wsparcia. Potem uśmiechnięci poszliśmy do salonu, w którym stał rozgniewany ojciec obu braci. Spojrzał się w naszą stronę i spiorunował nas wzrokiem. Miał być w Mediolanie, więc jego obecność nas zdziwiła.
-Synu, wstyd mi za ciebie! Twój brat jest ciężko chory, wręcz umierający, a ty zabawiasz się z tą twórczynią problemów w naszym domu?
-Tato, co ty masz do Anastazji?
-Odpowiedz na moje pytanie synu, a dopiero później zadawaj mi swoje.
-Musieliśmy odreagować.
-To nie wytłumaczenie. Wydawało mi się, że wychowałem cię lepiej.
-Od kiedy to ty mnie wychowywałeś? Kiedy ty zatracałeś się w pracy, Maria się nami zajmowała.
-Nie czas na wypominanie. Nie byłem najlepszym wzorcem ojca, ale to nie powód abyś się tak zachowywał i zwracał do mnie. Musisz się nauczyć traktować starszych ludzi z szacunkiem. A ciebie dziewczyno zapraszam do mojego gabinetu na rozmowę. Tylko ciebie.
Spojrzałam się na Thomasa zszokowana. Chłopak patrzył się na swojego ojca z niedowierzeniem. Mężczyzna skinął głową i udał się do swojego gabinetu. Przez chwilę patrzyłam się w sufit i zastanawiałam się, czego ten okropny człowiek ode mnie chce. Potem poszłam do jego gabinetu. Z grzeczności najpierw zapukałam. Mężczyzna zaprosił mnie do środka i wskazał mi fotel naprzeciwko jego biurka. Ustał pod oknem i uważnie mi się przyglądał.
-Zastanawiam się, jakim sposobem uwiodłaś moich dwóch synów i owinęłaś ich sobie wokół palca, ale to rozmowa na inny raz. Dowiedziałem się, że mój syn nie chciał się leczyć przez ciebie.
-To nieprawda!
-To teraz nie istotne. Ile chcesz za odczepienie się od mojej rodziny raz na zawsze?
-Nie chcę pana pieniędzy.
-Proponuje ci dwadzieścia tysięcy w gotówce.
-Nie chcę pana pieniędzy!
-Trzydzieści tysięcy?
-Ogłuchł pan, czy jak?
-Ostatnia moja propozycja to pół miliona. Moja rodzina jest dla mnie bardzo ważna.
-Powtórzę to po raz ostatni. Nie chcę pieniędzy.
-Zmuszasz mnie do drastycznych kroków.
-Grozi mi pan?
-Jeżeli nie zostawisz ich w spokoju to firma twojego ojca zbankrutuje. Dopilnuje tego osobiście. I nikt go nie zatrudni.
-Pan oszalał?

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz