3.

372 24 12
                                        

Czułem się fatalnie, gdy wsiadałem do wozu. Czułem się fatalnie, gdy staliśmy z Bobem w korku. Czułem się fatalnie, gdy wysiadałem z samochodu i wspinałem się ogromnymi schodami do studia nagraniowego. Czułem się fatalnie gdy zapukałem, i czułem się fatalnie, gdy otworzył mi... uf, dźwiękowiec. Zaprowadził mnie do pokoju z mikrofonami, w których siedziała już reszta chłopaków. Niall kiwnął mi głową, na co odpowiedziałem mu uśmiechem i usiadłem między nim a Liamem, który od razu przybił mi żółwika. Harry zignorował moje przybycie wpatrując się w swoje palce. Nie powiem, zabolało. Ale nie dałem nic po sobie poznać. Jestem silny, prawda?

-Gotowi?- zapytał dźwiękowiec siedzący za szybą przed nami. Nie, nie byłem gotowy. Ani psychicznie, ani fizycznie, ale kogo to obchodzi? No nikogo.

-Bez rozgrzewki?- spojrzałem pytająco na Nialla, jednak odpowiedział mi Liam.

-Była. Tylko się spóźniłeś.- uśmiechnąłem się do niego przepraszająco, ale on tylko kiwnął głową.

-Zawsze się spóźniasz- rzucił mimochodem Harry.
Kiedy on się zrobił taki wredny?

Dźwiękowiec założył słuchawki i odliczył na palcach do trzech, po czym puścił pierwsze takty utworu.

Zaczynał Niall. Śpiewał o tym, że zakochał się w dziewczynie ślicznej jak światło w tunelu. Następnie Liam zarzekał się, że nigdy nie pozwoli, by to światło zgasło.

Nie powiem- od czasu gdy zaprzestaliśmy sami pisać piosenki, teksty stały się trochę... kiczowate? Nie mam na to odpowiedniego słowa.

Refren śpiewał Harry.

Dzień nie może być jasny bez światła, tak samo jak życie bez Ciebie traci sens i jest ciemne jak nocNienawidzę nocy, bo nocą nie możemy być razem, a ciemność wkrada się do mojego życia.

Zrozumiałem że moja kolej, więc wziąłem wdech i zacząłem kolejną zwrotkę.

W życiu nigdy nie jest łatwo, w ciemności tracimy duszę. Więc kochanie proszę, pozostań ze mną już na zawsze.

Kurde, fałsz.

-Louis, jeszcze raz- pokazał ręką dźwiękowiec za szybą, a ja posłusznie powtórzyłem zwrotkę, z jeszcze gorszym skutkiem. Było mi cholernie głupio czując palące spojrzenia chłopaków na plecach i wiedząc, ze Harry uśmiecha się teraz pogardliwie.

-Napij się, odkaszlnij, nie wiem zrób cokolwiek, tego nawet autotiune nie zatuszuje!

Posłusznie schyliłem się po wodę, która leżała na podłodze, odkręciłem ją drżącymi ze stresu rękoma i wziąłem kilka łyków, ponownie zaczynając zwrotkę.

-Jesteś chory?- zapytał patrząc na mnie z pod oka.

-Przeziębiony- poprawiłem go z lekkim wstydem.

-Mów tak od razu- przewrócił oczami ponownie zakładając słuchawki.- Możesz lecieć do domu, twój wokal nagramy kiedy indziej.

-Nie no, rozśpiewam się i powinno przejść...- zacząłem się jąkać, bo serio nie chciałem robić problemów.

Strong | l.s.  //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz