20

311 20 9
                                        

*Narrator POV*

- Tomlinson.

-Przepraszam, mógłby pan przeliterować?

-T o m l i n s o n. Naprawdę pani o nim nie słyszała?- dodał drugi głos

-Niestety.

Kolejna osoba wyraźnie prychnęła.

-Louis Tomlinson. Ma dwadzieścia pięć lat, pochodzi z Glasgow. Trafił tu dzisiaj wieczorem, właściwie to wczoraj...-kolejny, trzeci rozmówca spojrzał na zegarek.- ...przed północą. Miał operację prawego płuca. 

-Niestety, nie leży tu nikt o takim nazwisku.- uśmiechnęła się przepraszająco pielęgniarka.- Od wczoraj nie mieliśmy interwencji.

-Jest pani pewna?- zapytał płaczliwie.-Niebieskie oczy, brązowa grzywka opadająca na oczy, najpiękniejszy uśmiech na świecie...- zaczął wyliczać.

-Nasz system nie zarejestrował nikogo takiego.

-Chodź, zostało jeszcze pięć szpitali do objechania.-westchnął kolejny głos, odciągając Harrego od lady recepcji.- A teraz na spokojnie, Hazz. Co tak właściwie powiedział Ci Zayn?

-Że Louis zemdlał, przyjechało po niego pogotowie, okazało się, że potrzebuje natychmiastowej operacji wyciągania jakichś pyłów z płuc.

-I nie podał Ci adresu szpitala?

-No nie.

-To zadzwoń do niego i się zapytaj.- zaproponował Liam, co wywołało jedynie wywrócenie oczami loczka.

-Dzwoniłem. Tak z sześćset razy. Ale ma zajętą linię.

-Czyli, że mamy zjeździć wszystkie Londyńskie szpitale?- wyjęczał Niall.

-Dla Louisa warto.- skwitował Harry ruszając w stronę rozsuwanych drzwi, zostawiając za sobą przyjaciół wymieniających zdziwione spojrzenia.

***

-Nie mogą panowie wejść.- stwierdziła starsza pielęgniarka z kościstą twarzą.- Pacjent musi odpoczywać po operacji, poza tym, zezwolenie na odwiedziny ma tylko najbliższa rodzina.

-Jesteśmy dla niego prawie jak rodzina!- zdenerwował się Niall. -Byliśmy w jednym zespole, należą nam się chociaż informacje na temat jego zdrowia!

-Nie mogę podawać żadnych informacji osobom niespokrewnionym z panem Tomlinsonem.

-Tylko, że nam naprawdę zależy, Louis jest naszym najlepszym przyjacielem...- próbował Liam.

-Mówię pa-

-Ja jestem jego chłopakiem.- powiedział całkowicie poważnie Harry, przerywając zdumionej pielęgniarce. -Dokładniej mówiąc, narzeczonym. Chyba mam prawo widzieć się z przyszłym mężem?

Pielęgniarka zamrugała kilka razy taksując Harrego wzrokiem od góry do dołu. Szukała czegoś, do czego mogłaby się doczepić, jednak widząc sygnet z różą na palcu serdecznym chłopaka, chyba naprawdę uwierzyła.

-Pana nazwisko?- zapytała z westchnięciem wyciągając jakąś kartkę i notując coś na niej.

-Harry Edward Styles.

-Za mną, panie Styles.- kobieta w białym kitlu poprowadziła go do szklanych drzwi na końcu korytarza, zostawiając osłupiałych Liama i Nialla na korytarzu.

Strong | l.s.  //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz