*Narrator POV*
- Tomlinson.
-Przepraszam, mógłby pan przeliterować?
-T o m l i n s o n. Naprawdę pani o nim nie słyszała?- dodał drugi głos
-Niestety.
Kolejna osoba wyraźnie prychnęła.
-Louis Tomlinson. Ma dwadzieścia pięć lat, pochodzi z Glasgow. Trafił tu dzisiaj wieczorem, właściwie to wczoraj...-kolejny, trzeci rozmówca spojrzał na zegarek.- ...przed północą. Miał operację prawego płuca.
-Niestety, nie leży tu nikt o takim nazwisku.- uśmiechnęła się przepraszająco pielęgniarka.- Od wczoraj nie mieliśmy interwencji.
-Jest pani pewna?- zapytał płaczliwie.-Niebieskie oczy, brązowa grzywka opadająca na oczy, najpiękniejszy uśmiech na świecie...- zaczął wyliczać.
-Nasz system nie zarejestrował nikogo takiego.
-Chodź, zostało jeszcze pięć szpitali do objechania.-westchnął kolejny głos, odciągając Harrego od lady recepcji.- A teraz na spokojnie, Hazz. Co tak właściwie powiedział Ci Zayn?
-Że Louis zemdlał, przyjechało po niego pogotowie, okazało się, że potrzebuje natychmiastowej operacji wyciągania jakichś pyłów z płuc.
-I nie podał Ci adresu szpitala?
-No nie.
-To zadzwoń do niego i się zapytaj.- zaproponował Liam, co wywołało jedynie wywrócenie oczami loczka.
-Dzwoniłem. Tak z sześćset razy. Ale ma zajętą linię.
-Czyli, że mamy zjeździć wszystkie Londyńskie szpitale?- wyjęczał Niall.
-Dla Louisa warto.- skwitował Harry ruszając w stronę rozsuwanych drzwi, zostawiając za sobą przyjaciół wymieniających zdziwione spojrzenia.
***
-Nie mogą panowie wejść.- stwierdziła starsza pielęgniarka z kościstą twarzą.- Pacjent musi odpoczywać po operacji, poza tym, zezwolenie na odwiedziny ma tylko najbliższa rodzina.
-Jesteśmy dla niego prawie jak rodzina!- zdenerwował się Niall. -Byliśmy w jednym zespole, należą nam się chociaż informacje na temat jego zdrowia!
-Nie mogę podawać żadnych informacji osobom niespokrewnionym z panem Tomlinsonem.
-Tylko, że nam naprawdę zależy, Louis jest naszym najlepszym przyjacielem...- próbował Liam.
-Mówię pa-
-Ja jestem jego chłopakiem.- powiedział całkowicie poważnie Harry, przerywając zdumionej pielęgniarce. -Dokładniej mówiąc, narzeczonym. Chyba mam prawo widzieć się z przyszłym mężem?
Pielęgniarka zamrugała kilka razy taksując Harrego wzrokiem od góry do dołu. Szukała czegoś, do czego mogłaby się doczepić, jednak widząc sygnet z różą na palcu serdecznym chłopaka, chyba naprawdę uwierzyła.
-Pana nazwisko?- zapytała z westchnięciem wyciągając jakąś kartkę i notując coś na niej.
-Harry Edward Styles.
-Za mną, panie Styles.- kobieta w białym kitlu poprowadziła go do szklanych drzwi na końcu korytarza, zostawiając osłupiałych Liama i Nialla na korytarzu.

CZYTASZ
Strong | l.s. //zakończone
Hayran KurguHarry i Louis byli parą praktycznie od zawsze. Ciężko było wyobrazić sobie ich osobno. Lecz ta z pozoru idealna para nie miała się tak łatwo, jak może się wydawać. Jakoż iż obaj byli mężczyznami, musieli ukrywać swoją młodzieńczą miłość, która jedn...