19

272 19 2
                                    

Nie narzucam, tylko radze przesłuchać piosenkę w linkach. W okół niej jest cale zamieszanie w roździale. Tylko musicie sobie wyobrazić śpiewane to cicho i łamiącym się głosem. Miłego czytania😘  


korekta: Acta 2 zablokowało piosenkę, dokładniej to ktoś ją zgłosił, więc tutaj wam podam tytuł "allah duai hai"
_
________________________________

Obudził mnie czyiś głos. Dobrze znany mi głos śpiewający dobrze znaną mi pieśń. Jednak mimo wszystko nie wiedziałem, do kogo należy. Nie rozumiałem słów, jednak czułem, że nie są agresywne lub niebezpieczne. Były kojące i spokojne, jak tekst jakiejś modlitwy lub hymnu wychwalnego.

Chciałem wstać, odszukać ten głos i przerwać tę pieśń, która mimo tego, że była spokojna wprawiała mnie w swego rodzaju niepokój. Całkowicie irracjonalny niepokój.

Spróbowałem otworzyć powieki, jednak były one za ciężkie. Jedyne co mi pozostaje to słuchać tego dziwnie znajomego głosu. Spróbowałem skupić się na słowach, jednak łączyły się w dziwne, nowe wyrazy, których znaczenia nie znałem. Próbowałem skupić swój rozproszony umysł i jego zawartość na tekście, jednak moja świadomość co chwilę wymykała się gdzieś daleko, do Glasgow, i do Japonii pełnej różowych kwiatów wiśni mieniących się we wczesnowiosennym słońcu.

Docierały do mnie tylko niezrozumiałe urywki i specyficzne połączenia.

Tera tha mein teri he mein har dafa

Skąd znałem tę melodię?

Allah duhai hai
Phir bewafaayi hai

Tekst też zdawał się znajomy, może nie zrozumiały, ale znajomy.

Mushkil rihaai hai
Haan tere pyaar mein

A może nie aż tak niezrozumiały? W głębi siebie czułem, że znam znaczenie dziwnych słów wyśpiewywanych kojącym głosem.

Allah duhai hai
Phir bewafaayi hai

Dlaczego te frazy przywołują jakieś mgliste wspomnienia? Jakąś twarz, ciemną brodę, tatuaże, woń drogich perfum i papierosów.

Mushkil rihaai hai
Haan tere pyaar me

Nagle dociera do mnie skąd znam te słowa, i równocześnie zaczynam je rozumieć.

Pamiętam, że słyszałem tę pieśń dwa razy. Raz, z fascynacją, gdy podsłuchiwałem mojego Islamskiego przyjaciela podczas Gali rozdania nagród, w chwili wyczytywania nominacji. Każdy z nas modlił się na swój sposób. Ja i Harry jako anglikanie spletliśmy nasze dłonie błagając w myślach Boga, by chociaż o nas wspomniano. Liam, jako wyznawca religii żydowskiej wpatrywał się w swoje stopy szepcząc jakieś niezrozumiałe formułki. A Niall, jako całkowity ateista po prostu trzymał kciuki. Nie wiadomo który z bogów nam pomógł, ale zdobyliśmy GRAMMY. Był to ciekawy widok ze względu na to, że Zayn postrzegany jest za typowego bad-boya, którym jednak nie jest.

Za drugim razem usłyszałem tę pieśń skierowaną specjalnie do mnie. Zayn, na moją prośbę zaśpiewał ją i wytłumaczył mi słowa, których już nigdy nie zapomnę, ponieważ zasiały w mym sercu lekki strach i niepokój.

Pójdę tam i pójdę
Pozwól mi to powiedzieć
Przykro mi to mówić
Więcej więcej więcej

No zwyczajna modlitwa Islamisty... Chyba...

Mam zamiar iść
Jhoothi ​​mohabbat teri zarurat
Jeśli nie zgadzasz się z tym
Nasha tera
Nasha nasheela nasheela
Bóg jest Bogiem
Phir bewafaayi hai
Mushkil jest gotowy
Hej tere pyaar mein
Bóg jest Bogiem
Phir bewafaayi hai
Mushkil jest gotowy
Tak, kocham cię

Te słowa wywołują we mnie dreszcze bez względy na język wykonania. Są nieco upiorne, chociaż może to ja jestem przewrażliwionym anglikanem i czuję wstręt do innych Religi?

Nigdy nad tym nie myślałem. Byłem zdania, że nie wolno nikomu narzucać swoich poglądów, niech każdy wierzy w co chce. Ja zostałem wychowany na ateistę, w domu pełnym ateistów. A jednak zafascynowała mnie religia ckościoła, i po prostu uwierzyłem.

Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nie wiem dlaczego, ale zacząłem postrzegać świat w inny sposób. Nie wiem nawet jak to nazwać.  Nawrócenie? Tylko że ja nie stałem się nagle idealnym katolikiem. Nadal byłem Louisem Tomilsonem, który ma pełno tatuaży i śpiewa zawsze kiedy może. Jednak byłem Louisem Tomilsonem który chodzi do kościoła i modli się przed koncertami, co w sumie zrobiło ze mnie inną osobę.

Ale skupmy się na  "Allah Duhai Hai", czy jakoś tak. Do dzisiaj nie ogarnąłem hindi i nie mam pojęcia o zapisie.

Zawsze gdy słyszałem inną turecką pieśń, na przykład idąc nocą obok meczetu słyszałem te wzniosłe melodie, które zawsze kojarzyły mi się z Zaynem. Nawet gdy odszedł z zespołu, lubiłem zatrzymać się na chwilę i posłuchać tych "tureckich bitów" jak to nazywał Harry.

Każdy z tych głosów był praktycznie taki sam- skrzekliwy, tajemniczy i podniosły. Ten tutaj, w mojej głowie też taki był, jednak czułem, ba, byłem wprost przekonany, że to głos Zayna.

I tu pojawia się pytanie.

Co głos modlącego się Zayna robi w mojej głowie? I to nie taki zwykły głos Zee. Tylko taki... No nie wiem... Załamany? Łamiący się?

A może to nie jest w mojej głowie tylko... Na zewnątrz...

Tylko co jest na zewnątrz? Świat? A może pustka? A może Zayn śpiewający szeptem modlitwę do swego Boga.

Jednak chyba przestał, bo nie słyszałem już jego głosu, tylko cichy, przerywany szloch.

-Przepraszam.- zaczął. Nie wiem gdzie jestem i co tam robię, bo nie mam siły się ruszyć, ani uchylić powiek. Mogę tylko słuchać kojącego głosu dawnego przyjaciela z zespołu.- Przepraszam, Louis. -Czyli jednak to do mnie się zwraca- Nadal nie wierzę w to, że żyjesz. Wyglądasz jak trup, bez jakichkolwiek resztek życia.- pociągnął nosem- Po prostu patrzę na Ciebie i modlę się do Allacha, żebyś żył. Wiem, że ty masz swojego Boga, i to do niego powinienem się modlić, ale nie potrafię. Boje się że go obrażę lub powiem coś nie tak, a on zabierze Cię do siebie. Ale...- jego głos się załamał jeszcze bardziej.- Może i jesteś najstarszy z nas wszystkich... Tylko że przed Tobą cale życie, i nikt nie chce, żebyś je zakończył w tak młodym wieku...

Pewnie sam nie zauważył, że złapał moją rękę i zaczął ją uspokajająco głaskać. Dopiero teraz zdałem sobie, że on chyba płacze. A Zayn nigdy nie płakał. Nawet gdy cierpiał przez depresję,  nie płakał. Był niezwykle silny i nie musiał udawać.

-Wiesz...-  podjął temat, a ja zrozumiałem, że zbierał się na ten ruch.- Trochę głupio się czuje. Naprawdę nie chciałem powiedzieć, że żałuję kontaktu z Tobą. Zawsze byłeś moim najbliższym przyjacielem...- urwał.

-Nie wiem czy teraz jestem szczęśliwy- ciągnął dalej łamiącym się głosem. -Może było mi lepiej w zespole, może nie jestem człowiekiem stworzonym do kariery...- prychnął odganiając łzy napływające mu do oczu.-  Tak samo faktem jest, że kiedyś cię nienawidziłem Louis. Byłeś kłótliwy i łatwo było cię wyprowadzić z równowagi. Poza tym, Harry wolał Ciebie.  Ale teraz rozumiem, że to ja byłem zbyt przepełniony pychą, zbyt pewny siebie, żeby dostrzec jak wspaniałym przyjacielem jesteś.- załkał ściskając moją dłoń.

-Wybacz mi, Louis. I wytrzymaj, bym mógł przeprosić Cię w pełni świadomego. 

***

Strong | l.s.  //zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz