Bo Nie Patrzy Się Na Okładkę

5.7K 300 72
                                    

-  Wiesz, że Greta przyjechała wraz z dziećmi. Ludwig i Editha tęsknią za wujkiem Krausem! - Kurt posłał oficerowi uśmiech.

- Wpadajcie. Pasuje wam za tydzień? czwartek? - dopytał się Hugo.

- Pewnie. Tylko pamiętaj, że jeden wieczór dzieciakom nie starczy... - uniósł brwi do góry kręcąc głową.
Mm, czyli Kurt Heck ma żonę i dzieci? Poza tym... Wujek Hugo i dzieci? Normalny człowiek okazuje też takie uczucia jak szczęście, empatia, radość. Przecież do dzieci zawsze trzeba podchodzić z uśmiechem, a tutaj odnoszę wrażenie, że to nie jest do końca możliwe.

- Zapraszam na noc, jakoś sobie poradzimy. - stwierdził ze swą stałą powagą.

- No! - krzyknął zadowolony opierając się o krzesło.

Zaczęły przeszkadzać mi puste, brudne talerze stojące na stole. Wstałam, wzięłam swój i zapytałam.

- Można? Pozmywam, aby tak nie stało. - obaj podali mi porcelanowe talerze wraz ze sztućcami. Zaniosłam naczynia do kuchni, wstawiłam do zlewu i zabrałam się za zmywanie. Panowie wciąż o czymś rozmawiali. Kiedy skończyłam znów udałam się do stołu, grzecznie siadając i nie wtrącając się do konwersacji.

- Porządna ta Jadwiga - zerknął na mnie - Czasem myślę, że przydała by mi się taka dziewczyna w domu, nie to co Greta... Do niczego się nie ruszy, ani dom, ani dzieci. Czasem żałuję, że tak bardzo się napiłem, aby w ten wieczór pójść do tej suki, no i masz teraz co masz. - Podparł czoło jedną ręką, wlepiając wzrok w stół. Miło mówi o matce jego dzieci.

Poczułam się troszkę... Źle. Czy to nie było zasugerowanie, że jestem jakąś rzeczą do zajmowania się dziećmi i domem? Może po prostu źle zrozumiałam.

- I naprawdę Hugo, aż mi się serce kraje jak muszę takie czasem zabić no! - był już lekko pijany, uderzył pięścią w stół i lamentował - ale praca to praca...

- Tobie już za dużo - Stwierdził oschle oficer Abwehry i postawił butelkę na kredensie znajdującym się za nim.

- To wujek Krause będzie przygotowany na następny czwartek. Ja już lecę, bo zaraz będę miał pole bitwy w domu, żegnam. - skinął głową w moją stronę,  a do Huga zasalutował, udając się do wyjścia.

Drzwi zatrzasnęły się, siedziałam dalej przy stole ukradkiem obserwując Huga. Patrzył zamyślony w stół. Chwilę potem ocknął się jeszcze bardziej poważniejąc i powoli wstał ze swojego miejsca.

- Dobranoc - rzucił zimne słowo idąc w stronę swojego pokoju.

- Dobrej nocy... - odpowiedziałam, ale nie byłam już pewna czy oficer usłyszał me słowa.

Pomału wstałam i zaczęłam zmierzać w stronę salonu. Weszłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu ciężko wzdychając. Szybko pościeliłam sobie jedną z kanap i wziąwszy nocną koszulę poszłam przebrać się do niewielkiej łazienki, która znajdowała się zaraz obok wejścia do pokoju, w którym spałam.

Przebrałam się w satynowe ubranko, które niedawno kupiłam, przetarłam twarz wodą i spojrzałam na chwilę w lustro. Przyglądałam się sobie uważnie, oglądając każdy szczegół mej twarzy. Po chwili wyrwałam się z transu, wracając do żywych. W pokoju oficera, świeciła się chyba mała lampeczka. Udałam się z powrotem do salonu kładąc się spać.

***

- Jadwigo idź i kup im po jakimś drobiazgu. - rozkazał Hugo dając mi "parę groszy" do ręki.

Jak powiedział tak zrobiłam. Za piętnaście minut już wybierałam coś dla dzieciaków. Chodziłam od straganu do straganu pytając się czy może jest jakaś lalka, jakaś piłeczka, albo chociaż kolorowy wiatraczek. Mało było takich rzeczy, a jak już były to bardzo drogie, więc jeżeli kupiłabym jedną, nie starczyło by mi na drugą. Wciąż szukałam odpowiednich rzeczy, które mógłby spodobać się potomkom Kurta.

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz