Marzenia Ściętej Głowy

4.1K 255 123
                                    

- Litwinka, śpisz w salonie. - poinformował ją oficer. Moje oczy przepełniły się radością. Masz ty szmato!

- Może jednak zostałbyś już tak, jak dziś spędziłeś tę noc? - namawiała go Kathrin, mierząc mnie zabójczym wzrokiem.

- Powiedziałem. - zerknął na nią stanowczo.

Gabija wyszła szybko z pokoju, zamykając się w łazience. Krause odprowadził ją wzrokiem do drzwi i niewzruszony znów wrócił do osób siedzące przy stole. Kurt dzisiaj jakoś nie był rozmowny, co chwila wlewał sobie litry alkoholu do szklanki, zachłannie pijąc zawartość. Zdawał się być nieobecny.

- Kurt, spokojnie. Whisky nie ucieknie. - odezwał się Hugo, zauważając zachowanie przyjaciela.

- Przepraszam... - mruknął szybko i wstał od stołu. Blondynka wodziła za nim wygłodniałym wzrokiem, Brigitte prowadziła konwersację z Hugo.

Interesowało mnie, co jest Kurtowi, jeszcze z rana zachowywał się normalnie, jak to on. Żartował, był pełny energii. Zajrzałam do przedpokoju, Kurt właśnie popijał chyba jakiś mały alkohol, zasłaniając się płaszczem.

- Wszystko dobrze? - zapytałam, a on o mało się nie zachłysnął.

- Tak, tak. Po prostu... Mam wielką ochotę się napić - posłał mi ogromny uśmiech.

- To już uzależnienie... - zaśmiałam się kiwając głową.

Przymknął oczy i zwiększył uśmiech. Schował i udaliśmy się do reszty. Gabija wciąż nie wychodziła z łazienki.

Kurt Heck

To był mój minus. Mimo moich wewnętrznych sprzeciwów, głowa sama myślała. Powoli dochodziło do mnie, że dzisiaj, właśnie przeze mnie zginęła czwórka ludzi, w tym dwójka dzieci. Nie chciałem o tym myśleć, wręcz pragnąłem po prostu zapomnieć. Kiedy jestem w pracy, nie myślę, oddaje się jej całym sobą - więc teraz wystarczy jeden gest, jedno słowo, abym właśnie pokazał się od tej innej strony. Męczył mnie obraz małej dziewczynki, bawiącej się w śniegu. Nienawidzę tego, w pracy jestem, jaki jestem, nie mogę być inny. Potem nachodzi mnie pierdolone sumienie! Dlaczego dopiero potem?

- No, wypijmy! - usłyszałem jakiś głos w tle - Oficerze Kurcie? - ocknąłem się i spojrzałem na piękną siostrę mojego przyjaciela.

Wziąłem w dłoń szklankę, unosząc ją do góry, stukając się z resztą pijacych. W obecności innych Hugo nie dawał Jadwidze pić... Biedna.

Dobra Kurt. Musisz się ogarnąć i na razie o tym nie myśleć, skup się na towarzystwie.

Jadwiga Jabłońska

Teraz Kurt trochę się ożywił i zaczął konwersować z tą... blondynką, nie, przepraszam, oni zaczęli ze sobą romansować.

- Taki oficer SD, napewno musi być rozchwytywany przez tłum pań. - uśmiechnęła się, poprawiając włosy.

- Za mundurem panie sznurem... - zaśmiał się.

Krause patrzył na nich zażenowany i zdegustowany, myślę, że chyba raczej nigdy nie kochał. Nie byłby taki skryty. Stwierdzam, że romantyczny też nie jest. A może był przez kogoś zraniony?

Ta Brigitte siedziała ciągle cicho, co chwila zerkając na schlebiającą sobie parę.
Jeszcze sporo tak ze sobą rozmawiali, gdy w końcu Kathrin poruszyła jakiś temat ze znudzonym oficerem Abwehry.

- Hugo ty dobrze pamiętasz po co tu jestem! - zaczęła żywo - twoja matka, ja my chcemy abyś w końcu znalazł sobie jakąś kobietę, żonę! Ja Ci w tym pomogę, a patrz jaka piękna kandydatka siedzi tuż obok. - wskazała na zarumienioną Brigitte. Mężczyzna zacisnął usta w cieńką linię, nabierając więcej powietrzną i zaczął :

- Myślę, że z Brigitte nie mamy po co psuć naszych relacji. Założę się, że nawet nie pytałaś jej o zdanie. Poza tym, jeżeli taka sytuacja w ogóle będzie to wszystko w swoim czasie. - tłumaczył się lekko poddenerwowany Hugo.

- Dobrze, dobrze... - przewróciła oczami - nie wyjadę z tąd dopóki nie spełnię swojego celu! - poinformowała i wróciła do flirtowania z Kurtem.

***

Około zerowej wszyscy poszli do pokoi. Kurt pojechał do siebie, Brigitte znajdowała się w pomieszczeniu Huga. Litwinka sprzątała salon na rozkaz oficera, on był w łazience, a ja chciałam jeszcze pochować talerze, które już wyschły. Nie miałam spokoju, bo zaraz przybyła tu Kathrin, której nienawidziłam z całego serca.

- Wiesz, że się Ciebie pozbędę... Wpierw ty stąd znikniesz, a potem tamta szmata. Podludzie, trzeba was tępić. Mój braciszek jest zbyt czuły! - patrzyła na mnie z pogardą. - Jedyna rasa, która powinna istnieć na tym świecie to rasa aryjska!

Co ona za banialuki gada? My wam szwabom damy rasę panów, poczekajcie no!
Zaraz dołączyła Gabija.
Mina Niemki od razu zmieniła się i spojrzała z miłością na grube babsko.

- Kochana, ona nie zasługuje, aby służyć mojemu ulubionemu kuzynowi, prawda? - spytała z ironią.

- Oczywiście! -  grubas posłał mi szyderczy uśmiech. - Niech ta polska suka nie śmie dotykać oficera.

I to był jej błąd bo za nią właśnie stał Hugo. Postanowiłam, że udam, że jest mi bardzo przykro. Spuściłam głowę w dół, unosząc wzrok na oficera. Ten zmierzył jedną i drugą.

Złapał litwinkę za ramię i odwrócił do siebie, kobieta skuliła się pod wpływem jego przeszywającego wzroku.

- Wolałbym, abyś ty mnie nie dotykała... - urwał na chwilę, ponieważ zauważył wzrok swej siostry - To ją mam jako służąca, ty jesteś tu tylko bo mi Cię wlepili - rzucił zimne słowa z pogardą.

- Ale ona jest zdecydowanie lepsza. - Kathrin posała tej grubej szmacie uśmiech.

- Pozwól, że to ja będę decydował. - zmierzył ją, a uśmiech kobiety powoli schodził z twarzy. Kiedy oficer podszedł do jednej z szafek, aby wziąć szklankę obie wybystrzyły się na mnie. Jedna poszła zaraz obok, przy stole miała swoje posłanko, tak jest czarna wiedźmo, na podłodze jest twoje miejsce!

- Dobranoc Hugo... - rzekła jego obrażona kuzynka i wyszła z pokoju nim oficer zdążył coś powiedzieć.

Wypił zawartość szklanki i wstawił naczynie do zlewu. Udałam się do salonu, gdzie zawsze spałam, moja pierzyna była na kanapie, gdzie zazwyczaj. Nareszcie miejsce pod kredensem było wolne, nie musiałam w nocy pilnować czy nikt mnie nie zabije. W salonie stały trzy kanapy, jedna duża, na której spałam ja - można było bezproblemowo się na niej położyć. Druga zaś nieco mniejsza, nogi miałeś już w górze i w końcu mały fotel jednoosobowy. Na tym średnim leżała kołdra, zapewne Huga, ale taki chłop zmieściłby się na tej kanapie?
Odłączona od rzeczywistości, myśląc, wpatrywałam się w jeden punkt, nagle z zamysłu wyrwał mnie męski głos.

- Widzę, że nie za bardzo polubiłaś się z Kathrin i Gabiją? - spojrzał na mnie z góry.

- Za to one świetnie się dogadują. - stwierdziłam bez emocji, poprawiając dół od koszuli nocnej i patrzyłam na jej wykończenie. - Ile słyszałeś z tej rozmowy? - spytałam. Byłam ciekaw, oby od początku.

- Wszystko. - stwierdził. - I jeżeli się martwisz, nie musisz. Nikt się Ciebie nie pozbędzie, chyba że ja, ale na razie nie mam podstaw, aby pozbywać się tak dobrej służącej. - chyba próbował powiedzieć to jakimś bardziej entuzjastycznym tonem i uśmiechnąć się, ale coś mu nie wyszło. Jednakowoż doceniam starania...

Przytaknęłam tylko głową i zaczęłam układać się pod ciepłą pierzyną. Oficer również "położył" się na sofce. Parę minut mogliśmy rozkoszować się piękną ciszą, lecz w końcu każdy w tym domu mógł usłyszeć, że zasnęła Gabija. Odgłos chrapania niósł się po mieszkaniu. Usłyszałam tylko ciche i bezradnie westchnięcie Huga. Zapowiadał się długi wieczór...

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz