Problemy

3.2K 252 152
                                    

Miesiąc od przyjazdu

Praca w Warszawie źle działa na Hugona. Zaczyna się łatwo denerwować. Kiedyś wyzwaniem było wyprowadzić go z równowagi, a od niedawna jest taki... inny. Ciągle do naszego tymczasowego mieszkania sprowadza esesmanów. Niezbyt kulturalnych, miłych i czarujących Esesmanów... Nie raz chodził z nimi na jakieś wyprawy, czy coś w tym stylu. Boję się tych ludzi, a co najgorsze, zaczynam bać się Huga.

Na razie siedziałam w mieszkaniu sama, ale powoli zbliżała się godzina osiemnasta, co zwiastowało powrót oficera... i pewnie jego nowych towarzyszy. Kiedy tylko o tym myślałam przechodziły mnie ciarki.

Nie miałam dłuższej chwili dla siebie, ponieważ już po godzinie do mieszkania zawitał Hugon z dwoma esesmanami i żołnierzem Luftwaffe. Widząc różne odznaczenia i zdobienia na ich mundurach, wnioskowałam, że to jacyś wyżsi oficerowie.

- Mm... Krause, to może niech coś ta twoja gosposia poda? - zaproponował jeden z nich.

- Jadwiga. - Hugo skinął do mnie głowa, a ja posłusznie podałam szklanki i koniak.

- Danke - podziękował oficer Luftwaffe.

Uciekłam tylko wzrokiem i stałam czekając na dalsze polecenia.

- To wszystko. - rzucił szybko Hugo, zaczynając wesołą konwersację z resztą.

Jak najszybciej wyszłam z salonu, uciekając do swojego pokoju. Tak, tu miałam swój. Zamknęłam szczelnie drzwi i opadłam na łóżko.

Z godziny na godzinę towarzystwo się rozkręcało. Coraz to nowe toasty, krzyki, śmiechy. A ja? Z godziny na godzinę czułam się coraz gorzej. Wiedziałam, że jeżeli wyjdę, nie będzie dobrze. Są uchlani, a te świnie z SS nie będą się hamować. Hugon nie zareaguje, są wyżsi stopniem. Jeszcze by go o coś posądzili...

I w końcu usłyszałam "Jadwiga". Nabrałam bardzo dużo powietrza do płuc, zacisnęłam dłonie na materiale od sukienki. Choćby miało się coś tam stać, nie mogę nic zrobić. Muszę to po prostu znieść, inaczej albo dostanie się mi, albo Hugonowi.

- Idę! - odkrzyknęłam.

Zbierało mi się na płacz, tak bardzo nie chciałam tam iść.

W końcu zdobyłam się i przekroczyłam próg. Teraz byłam w salonie. Zamiast jednej pustej butelki stały już trzy. Oficer Luftwaffe siedział chyba najmniej wstawiony.

- No! Ty! Ta... - jeden z esesmanów zerknął na drugiego - A, no, Jadwiga! Przynieś no tu następną buteleczkę.

Zwróciłam sie w stronę kuchni. Wzięłam kolejną butelkę wypełnioną alkoholem i wróciłam do Niemców.

Wokół stolika na dwóch jednoosobowych fotelach siedział Krause i oficer. Na niewielkiej sofie dwójka żołnierzy SS.

Nachyliłam się i postawiłam butelkę. Nie zdążyłam się nawet wyprostować, kiedy zostałam złapana za biodra i usadzona pomiędzy dwójką uśmiechajacych się mężczyzn. Pilot odwrócił wzrok, Hugo również spojrzał w dół na swoje buty.

Jeden z nich podchylił lekko dół mojej sukienki, odsłaniając jedno z kolan. Zaczął delikatnie po nim jeździć i patrzeć ma mnie z okropnym uśmiechem.

- Posiedzisz chwilę z nami, potowarzyszysz. - zerknął na mnie drugi.

Zesztywniała siedziałam i próbowałam powstrzymać łzy, które napływały mi do oczu.

- Suczka oficera... - spojrzał mi głęboko w oczy - Newet nie brzydka.

Śmieli sie sami do siebie, wciąż mnie dotykając.

- Panowie, nie widzicie, że dziewczynie nie podoba się to co robicie? - zareagował oficer Luftwaffe. Był młody, ale jak widać porządny.

- Helmut, proszę Cię. Nic się jej nie stanie. - zapewnił jeden z nich.

-  Ona aż płaczę. - zmierzył gich wzrokiem.

Esesman posłał mu uśmiech i na nic były jego uwagi.

- Co? Hugo nie poprzyzwyczajał do wszystkich obowiązków? - jego ręką wędrowała coraz dalej. Łzy same ściekały mi po policzkach, ale siedziałam zaciskając uda.

- Ale spięta... - przeciągnął drugi.

Hugo patrzył na mnie ze współczuciem. Widziałam, że był też mocno zdenerwowany.

Oficer Abwehry spojrzał porozumiewawczo na Niemca z Luftwaffe.

- Dobra dosyć. Wracamy. - wstał i spojrzał na esesmanów bawiących się mną.

- A to dlaczego?

- Bo mieliśmy być o zerowej Sheiße w kwaterze.

-Was?! (Co?!) - dwójka poderwała się od razu mnie zostawiając.

Pobiegli do przedpokoju. Oficer podszedł do Huga.

- Dziękuję - Krause ścisnął jego dłoń.

- Nie ma sprawy, tym świniom trzeba mówić, kiedy mają się zatrzymać, ale właśnie, nie każdy może. - posłał mu uśmiech i wyszedł razem z resztą. Krause Ich doprowadził.

Kiedy tylko drzwi się zamknęły, pobiegłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i kryjąc twarz w dłoniach, głośno szlochałam.

Hugo Heinrich Krause

Zatrzasnąłem drzwi i zacząłem szukać wzrokiem Jadwigi. Byłem tak wkurwiony, nie mogłem nic zrobić, a te oni ją dotykali. Po prostu mnie strzeliło. I to są cholera jasna oficerowie. Jedyny Helmut jest normalnym człowiekiem. Usłyszałem cichy szloch, dochodzący z jej pokoju.

Wbiegłem do jej pokoju, siedziała na łóżku i płakała. Pierwszy raz byłem tak zdenerwowany i to tym, że ktoś jej coś zrobił. Może znaczy ona dla mnie coś więcej? Może...

Uniosła wzrok i przez szklane oczy spojrzała w moje.

- Dlaczego ich tu zapraszasz? - wycedziła.

Ona nie rozumie, a nie mogę wtajemniczać jej w jakiekolwiek sprawy.

- Dlaczego, Hugo? - spytała ponownie.

Zaraz obok stało krzesło, pod wpływem emocji uderzyłem je ręką. Przedmiot podleciał, zaraz upadając z hukiem na podłogę. Dziewczyna spojrzała na mnie przerażona i zaczęła odsuwać się w kąt łóżka. Właśnie zachowałem się jak mój ojciec. Dosłownie jak on. Pamiętam jak w domu również latały przedmioty.
Nie, nie, nie chciałem, aby Jadwiga się wystraszyła. Podszedłem i usiadłem na łóżku, chciałem wyciągnąć do niej rękę, ale odsunęła się jeszcze bardziej.

- Nie dotykaj mnie.

- Jadwiga... - dotknąłem jej ramienia.

- Zostaw, boję się Ciebie. - wyrwała się, kuląc bardziej.

Podsunąłem się do niej i złapałem ją za ramiona.

- Przepraszam, nigdy bym Ciebie nie skrzywdził. Jadwiga... nigdy. Zapamiętaj to. - prześwietlałem ją wzrokiem.

- Uświadom mi, dlaczego? Przecież jestem tylko dziewczyną, która Ci usługuje.

I teraz nie byłem w stanie jej odpowiedzieć...

- Nigdy nic Ci nie zrobiłem i nie zrobię - odpowiedziałem wymijająco, nawet bardzo.

- Proszę, wróćmy do tego małego, zakichanego miasteczka. Od kiedy tu jesteśmy zachowujesz się jak nie ty... - pociągnęła nosem.

- Dobrze, nie będę ich już tu zapraszać. Niedługo wyjedziemy.

- Obiecujesz?

- Tak. - zapewniłem.

Ta dziewczyna była jedyną osobą dla której zrobiłbym wszystko, teraz to rozumiem. A dlaczego? Tego nie wiem. Ona też o niczym się nie dowie, to zniszczyło by życie i jej, i mi. Będę tym samym Hugonem co zawsze. Tak będzie najlepiej dla wszystkich...

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz