Siedziałam przy narkytym stole z paroma potrawami. Nie było może dwunastu, ale byłam zadowolona. Na szczęście na stole nie znajdował się alkohol, bo to w końcu wigilia. Hugo również siedział na jednym z miejsc podpierając rękoma podbródek i patrząc w okno znajdujące się przed nim. Oboje czekaliśmy na jego przyjaciela - Kurta.Za pół godziny po domu rozległ się odgłos pukania do drzwi. Oderwałam się od stołu i pobiegłam, aby mu otworzyć.
- Wesołych Świąt - wyściskał mnie na wstępie, stałam zdezorientowana dopóki się ode mnie nie oderwał.
- Wesołych! - odpowiedziałam.
- Trzymaj opłatki. - puścił mi oczko i z eleganckimi torbami udał się do jadalni.
Zamknęłam drzwi i poszłam do dwójki mężczyzn.
- Możemy? - spytał Hugo, kiedy weszłam do pomieszczenia.
Przytaknęłam tylko i podałam opłatki. Każdy z nas wziął po jednym i oboje zaczęli się dzielić, życząc sobie jak najlepiej.
Stałam posłusznie i czekałam, aż skończą. Wpierw podszedł do mnie Hugo.
- Wesołych Świąt Jadwigo - oboje ułamaliśmy od siebie mały kawałek. Posłałam oficerowi uśmiech, który odzwio minimalnie odwzajemnił.
- Dziękuję i... Również wszystkiego dobrego.
Zaraz potem Kurt poczochrał moje pięknie ułożone włosy, szeroko się uśmiechając.
- Samego dobra, aby te szwaby - przymknął jedno oko - trzymały się od ciebie z daleka, a tak to... Uśmiechniętego Krause'a, aby Cię no... Ten... O, Bóg pilnował! - zaśmiał się na koniec łamiąc opłatek.
- Aby rodzina była zdrowa Heck. - uśmiechnęłam się szeroko.
- To ten do jedzenia, prawda? - spytał Kurt.
- A... Odczytanie Biblii, modlitwa? - zapytałam w przypływie śmiałości.
- Tak, przepraszamy. My nie... Od dłuższego czasu nie każdy w naszym kraju jest, ym... aż tak religijny. - wytłumaczył Hugo.
- A masz? - zapytał się Kurt, oficer pokiwał przecząco głową.
W tejże spódnicy, którą właśnie na sobie miałam była kieszeń. Wyjęłam z niej małą książeczkę.
- Kto czyta? - spytał Kurt.
- Jadwigo? - zerknął na mnie Hugo, który właśnie wstawał.
Podałam mężczyźnie książkę, ponieważ moim zdaniem to gospodarz powinien czytać fragment pisma.
Hugo zaczął czytać wybrany moment...
Potem zasiedliśmy i zaczęliśmy posiłek. Rozmawialiśmy przy zapalonych świecach.
- No dobra, to przepraszam Hugo, ale kobiecie dam wpierw. - Kurt podał mi jedno z opakowań.
- Dziękuję. - z pod stołu wyjęłam, może niezbyt dużą, bo i tak na lewo kupowanął butelkę alkoholu zawinietą w papier.
- Oho i ja również! - uśmiechnął się oglądając trunek.
Oboje wymienili się torbami, gdy Krause podszedł do mnie z opakowaniem.
- Proszę, oby była dobra.
- To dla Ciebie. - podałam mu bawełnianą, ręcznie szytą, białą koszulę, obwiązaną czerwoną wstęgą.
- Dziękuję. - spojrzał na ubranie. - Otwórz! - wskazał na prezent.
Rozpakowałam pudełko i ujrzałam granatowy materiał. Wyjęłam go szybko i kiedy się wyprostował, ujrzałam piękną, idealnie wykrojną sukienkę.
- Dziękuję! - krzyknęłam uradowana. Prezent był piękny...
Kiwnął tylko głową z leciutkim uśmiechem i znów zasiedliśmy do stołu.
- No przebierz się w to! - pogonił mnie Kurt.
Po paru minutach wróciłam do stołu wyglądając olśniewająco.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Macie jeszcze rozdział przed Pasterką ;)
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chcę wam życzyć bogatego Mikołaja, przepysznych potraw, rodzinnej atmosfery, samych dobroci, Bożego błogosławieństwa i zdrowia!Hugo z Jadwinią również życzą wam wspaniałych świąt! A Kraus magicznego powrotu z Pasterki 🎁🎄😉
CZYTASZ
Oficer Krause [Zakończone]
Historical FictionWojna zazwyczaj wyzwala w ludziach to co najgorsze, ale i to co najlepsze. Teraz można sortować społeczeństwo. Ten będzie dobry, ten będzie zły. Okupacyjne władze ogarnęły Polskę nowymi zasadami, surowymi zasadami. Rzesza musi uporać się z ludzmi, k...