Brigitte czytała książkę w jadalni, gruba klucha spała, odpoczywała po "ciężkiej pracy". Krause miał zaraz wrócić z pracy. Kathrin całe szczęście nie było.
- Ym, Jadwigo... - usłyszałam głos Niemki.
Odwróciłam się i podeszłam do wołającej mnie kobiety. Obyś nie była taka jak ta cała Kathrin.
- Powiedź mi, oficer ma jakąś kobietę? - spytała skrępowana.
- Z tego co zauważyłam to nie...
- Kathrin ubzdurała sobie, że będę jego żoną. Świetnie się dogadywaliśmy jako dzieci, nie chce psuć tej przyjaźni. - mówiła przejęta. Wydawała się być nawet sympatyczna.
- Rozumiem - posłałam jej lekki uśmiech.
- Co robisz tak na codzień, jakie masz obowiązki? - spytała, domykając książkę.
- Sprzątam, gotuje, robię zakupy... W sensie robiłam to kiedy nie było tu tej litwinki, teraz mam trochę mniej obowiązków. - wytłumaczyłam brunetce.
- Ale jak popatrzeć Krause woli Ciebie niż Gabiję. - uśmiechnęła się.
- Chyba wynika to z charakteru, ona nie jest zbyt... Sympatyczna - coraz bardziej podobała mi się rozmowa z Niemką. Była naprawdę miła.
- Nikt nie odgadnie co tak naprawdę myśli w tej swojej głowie - zachichotała.
Uśmiechnęłam się tylko nic nie mówiąc. Rozmowę przerwał odgłos otwierania drzwi. Uśmiechnęłam się na pożegnanie i udałam do przedpokoju. Wrócił Hugo.
- Przygotuj coś do jedzenia - rozkazał zdejmując płaszcz. Dawno miałam już wszystko przygotowane, wystarczyło podgrzać.
- Hej - powiedziała szybko dziewczyna, która znów zaczęła czytać książkę.
- Dobry wieczór... - odpowiedział oficer i zasiadł do stołu.
Nakładałam parujące jadło na talerze.
- Jak w pracy? - dopytywała się.
- Jak zawsze... - wycedził, chyba nie miał ochoty na jakiekolwiek rozmowy.
Postawiłam talerz przed oficerem.
- Dziękuję - nawet na mnie nie spojrzał, zabrał się za jedzenie.
Podałam również jedzenie Brigitte. Podziękowała z uśmiechem. Udałam się do kuchni, aby również coś zjeść.
- Chodź do nas. - Niemka wstała od stołu i przez blat, który oddzielał kuchnie od jadalni zaprosiła mnie do wspólnego posiłku. Normalnie od razu bym usiadła, ale kiedy one tu są znacznie się pilnuje. Hugo spojrzał znad talerza na Briggite i znów wlepił wzrok w kasze. Usiadłam obok kobiety.
- A Gabija? Nie je?! - zaśmiała się z niedowierzaniem.
- Jak wstanie to sama sobie coś zrobi. Wszystko by nam zjadła! - zażartowałam, nie zaraz, nie zażartowałam, ja stwierdziłam fakt.
Oficer zerknął na mnie nie podnosząc głowy, jego wzrok był tak karcący, że aż przeszły mnie dreszcze. Podejrzewam, że miał zły dzień w pracy. Od razu spoważniałam i zaczęłam zajadać po cichu.
***
Pozmywałam już naczynia, Hugo siedział w papierach przy stole, Briggite robiła coś w salonie, a Gabija ganiała po domu z miotłą. Do mieszkania weszła Kathrin z jakąś kolejną blondynką. Rany Boskie! Zabierzcie mnie stąd.
- Krause! - wydarła się - Hugo! Przyprowadziłam ze sobą świetną koleżankę, napewno ją polubisz! - jej piskliwy głos uszkadzał moje bębenki.
Widziałam tylko jak oficer wypuścił głośno powietrze, opuszczając przy tym głowę i pochylając się lekko zerknął do przedpokoju. Obserwowałam wszystko z kuchni, tu było bezpiecznie. Brigitte wyjżała z salonu, zaraz do niego wracając. Podjarana litwinka jak zawsze biegała niczym wierny pies przy Kathrin. Dwie blond włose kobiety udały się do jadalni.
- To jest Franziska! - pszedstawiła wymalowaną i pięknie ubraną Niemkę. Boże Drogi za dużo w tym domu szwabów, zaczynam się źle czuć. Jeszcze do tego Gabija...
- Cudownie gotuję, charyzmatyczna, piękna, elegancka... - chwaliła ją przed Hugiem, który zażenowany patrzył na nie niczym posąg.
- Miło poznać Oficerze - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę.
- Ona też nie ma nikogo, wiesz Hugo? - mówiła z zapałem jego kuzynka.
- Bardzo przepraszam, ale mojej kuzyncę chyba coś się pomieszało. - stwierdził i wstał, aby wyprosić blondynkę.
- Nie kochany, nic mi się nie pomieszało. To byłby idealny materiał na żonę dla Ciebie! - krzyczała w stronę skrępowanego oficera.
- Naprawdę, przepraszam... - odprowadził zawiedzioną dziewczynę.
Kathrin usiadła przy stole niezadowolona. Hugo przyszedł energicznym chodem i pierwszy raz widziałam jak ktoś wytrącił go z jego "równowagi"
- Czy ty myślisz Kathrin? Jesteś poważna? - krzyknął. Spojrzałam na niego wystraszona, przychamował trochę.
- Cały dzień siedziałam i przepytywałam ją czy się nadaje. Była idealna! Ale ty oczywiście musiałeś to popsuć... - pokiwała zawiedziona.
- Wpierw mówisz coś o Brigitte, potem przyprowadzasz mi jakąś obcą dziewczynę, której nigdy na oczy nie widziałem i tak wprost wyskakujesz, że jest dla mnie idealna. - mówił szybko i nerwowo, ale nie krzyczał.
- Dobrze, w takim razie bądź sobie sam! Kiedy ty z jakąś dziewczyną się w ogóle całowałeś? Mam nadzieję, że ty masz normalną orientację... - powiedziała z parszywym uśmiechem.
- Uważam rozmowę za zakończoną. Dobranoc! - na jego twarzy malowała się złość, zasunął krzesło, które prawie upadło, odbijając się od stołu i mijając Brigitte zamknął drzwi od salonu.
- Chodź Briggite my też idziemy już spać - fuknęła w moją stronę.
Litwinka już leciała w stronę salonu. O nie, albo w sumie poczekam chwilę. Skoro Hugo jest taki zły to może jej się oberwie. Nie trzeba było długo czekać, zaraz słyszać było " Wyjdź!". Kiedy przybyła już do jadalni, ja udałam się do salonu.
Weszłam powolutku i cicho do pokoju. Hugo stał przy oknie, wpatrywał się w nie.
Obrócił się i odetchnął.
- To tylko ty, myślałem, że kolejna przyjdzie podnosić mi ciśnienie...
***
CZYTASZ
Oficer Krause [Zakończone]
Historical FictionWojna zazwyczaj wyzwala w ludziach to co najgorsze, ale i to co najlepsze. Teraz można sortować społeczeństwo. Ten będzie dobry, ten będzie zły. Okupacyjne władze ogarnęły Polskę nowymi zasadami, surowymi zasadami. Rzesza musi uporać się z ludzmi, k...