Bo Stracisz Najcenniejsze, Krause

4.3K 257 257
                                    

- No proszę Cię, rozluźnisz się trochę! No chodźmy Hugo! - prosił mnie mój ukochany przyjaciel.

- No i co tam będziesz robił? - zapytałem się, prześwietlając go wzrokiem.

- Będzie tam alkohol i kobiety, to wystarczający argument, aby zabrać dupe w troki i tam iść - uśmiechnął się.

- Znowu będą jakieś Panie z burdelu? -  spytałem znudzony.

- Nie, to dawne koleżanki. Nie dziwki - mrugnął - więc się przygotuj.

- I one Cię zaprosiły do kasyna? - wciąż zadawałem pytania. - Dlaczego nie restauracja?

- Na piętrze jest restauracja ty grubasie, kasyno na dole w piwnicy, będzie tam bar, więc ja się nawet nie zastanawiam i tam idę, ale z Tobą. - oparł ręce na stole i nachylił się nade mną.

- No dobrze. Kiedy?

- Jutro, wieczór. Przyjadę po Ciebie niczym po swą kobietę. - zaśmiał się i założył swoją esesmańską czapkę.

Przytaknąłem tylko na pożegnanie. Kurt zadowolony i podjarany niczym małe dziecko wyszedł. Jutro będzie długi wieczór...

***

- Nigdzie nie wychodź! - krzyknąłem przed zamknięciem drzwi do Jadwigi.

- Mhm - usłyszałem głośne mruknięcie.

Zatrzasnąłem drzwi, ubrany w elegancki mundur udałem się po schodach w dół. Przed kamienicą czekał już Kurt.

Złapałem za klamkę od wozu i zająłem przednie miejsce pasażera.

- Kierunek kasyno! - krzyknął na całe auto ruszając.

Po około dwudziestu minutach znajdowaliśmy się przed budynkiem. Wysiedliśmy i zawitaliśmy do elegancko wystrojonego miejsca.
Kurt pokierował nas na dół i mijając graczy, szukał dwóch kobiet. Elsa i Helga - to były nasze towarzyszki tego wieczoru. Idąc za przyjacielem rzucił mi się w oczy naprawdę podobny chłopak do Hansa.

- Hans też tu jest? - zapytałem.

- Nie, musiało Ci się przewidzieć, przyjedzie potem, aby nas odwieźć - odwrócił się i puścił mi oczko. No tak, dziwne by było gdyby tego wieczoru prowadził Kurt.

- Tam są! - wskazał na stolik, który był lekko zasłonięty parawanem, niezauważalny dla reszty.

- Witam Drogie Panie! Szmat czasu żeśmy się nie widzieli. Pozwólcie, że przedstawię wam mojego przyjaciela. Oficer Abwehry - Hugon Heinrich Krause. - spojrzał na mnie zaraz po ucałowaniu rąk dam.

- Hugo... Piękne germańskie imię. Ja nazywam się Helga. - brunetka z brązowymi oczami, podobnymi do Jadwigi wystawiła dłoń w moją stronę. Ucałowałem jej wierzch i nie będąc dłużny, w miarę moich możliwości starałem się brzmieć miło.

- Również cudowne imię.

- Ja jestem Elsa - ciemnowłosa blondynka również podała delikatną rękę, którą ucałowałem. Usiedliśmy do stolika, był dość mały, na sześć osób, Kurt usiadł na jednym z jego końców, ja na ukos od niego, zaraz przy nim. Na przeciwko mnie miejsce zajęła Helga, a obok Elsa.

- To co, schnaps? - spytał Kurt.

- Z chęcią - skinąłem głową w stronę przyjaciela.

- Dziewczęta? - zerknął na nie Heck.

- My może jednak szampan... - stwierdziła brązowowłosa.

Kurt uniósł rękę do góry, od razu przy nim znalazła się obsługa.

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz