Czekanie na narodziny swojego dziecka to najlepszy moment w życiu rodziców. Jest to owoc ich miłości, powód dumy i pociecha. Tak miało być też w przypadku tej rodziny. Wódz Berk spodziewał się swojego syna i jednocześnie następcy. Był bardzo szczęśliwy, lecz nie wiedział jak wiele się wydarzy w ich życiu.
Pov. Stoik
Czekam niecierpliwie w domu Gothi, na parterze. Za oknem jest już ciemno i widać tylko gwiazdy na niebie. Musiało minąć z pięć godzin, skoro zapadła noc. Niestety Valka nadal jest u góry i rodzi naszego syna. Tak bardzo chciałbym być teraz przy niej, dotknąć jej zimnego policzka i powiedzieć, jak bardzo ją kocham. Jednak Gothi mi nie pozwoliła wejść na górę i być przy niej! Od czasu do czasu słyszę jakiś krzyk, pisk, warknięcie. Valka mówiła, że poród u wampirów wygląda inaczej i jest bardzo niebezpieczny dla ludzi. Opowiadała również, że może być dla niej śmiertelny. Mówiła też, że są spore szanse, że będzie on wampirem, jednak ja wierzę w to, że nasz syn będzie jednak człowiekiem. W końcu wódz nie może mieć syna- potwora. Ciekawe, co by ludzie w wiosce i na sąsiednich wyspach pomyśleli. On na pewno będzie duży, jak syn Sączyślina. O i będzie miał groźne rysy twarzy, a jak podrośnie to będzie godnie reprezentował swoją wyspę razem ze mną. Będzie godnym mnie następca. Już widzę jak będzie zabijał smoki razem z resztą dzieciaków z wioski. Musi tak być.
-Stoik, jesteś tu jeszcze?.- obracam się w stronę głosu.
-Oj, wybacz Sączyślinie, zamyśliłem się trochę.- odpowiadam.
Patrzy na mnie pełnym zrozumienia wzrokiem.
-Wiem co czujesz, kilka miesięcy temu przechodziłem to samo i uwierz mi przyjacielu, dziecko to nowy etap życia.-patrzy na schody prowadzące do góry, skąd słychać przekleństwa wypowiadane przez Valkę w stronę zielarki.- Myślisz, że Twoja wampirzyca urodzi człowieka? W końcu ona umiała się opanować, zakochać, ale czy on nie będzie niebezpieczny dla nas?
-Jaa..- nie zdążyłem nic powiedzieć, bo usłyszałem skrzypnięcie drzwi.
Zobaczyłem Gothi, powoli schodzącą ze schodów z czymś małym, zawiniętym w tkaninę. Spojrzałem na nią, a potem na Sączyślina. Nie, to niemożliwe. Nie wierzę. Czy ona..? Szybko biegnę na górę, nie patrząc na to, że prawie przewróciłem Gothi z moim synem. Otwieram szeroko drzwi i patrze na pomieszczenie, które jest w półmroku. Nigdzie jej nie ma. Ona..
-I jak Ci się podoba nasz Czkawka?- słyszę delikatny szept obok ucha i czuję zimny dotyk na ramieniu.
-Nie strasz mnie tak nigdy więcej, kochanie.- mówię, po czym porywam ją w ramiona.
-Teraz masz dwa wampirki w domu.- mówi, a widząc moje zdziwienie, szybko zaczyna namiętnie całować.
Po pocałunku oboje chodzimy na dół, gdzie zastajemy śmieszną scenę. Mianowicie, Sączyślin z Czkawką na rękach biegający w kółko.
-Leć, nietoperku!
Zabrałem mu z rąk syna i spojrzałem na niego. Jest cały blady, chłodny w dotyku, ale najbardziej przyciągają jego niemalże hipnotyzujące, soczyście zielone oczy. Może jednak nie będzie tak źle, jak myślałem i mój syn wyrośnie na wspaniałą i potężną istotę pełną uczuć. Przytuliłem go mocno i uśmiechnąłem się delikatnie. Przecież to moje dziecko, zasługuje na moją miłość.
CZYTASZ
Wszystko jest możliwe
Fanfiction"-Stoiku, czy jest coś bardziej niebezpiecznego niż Nocna Furia?- zapytał wystraszony Pyskacz. -Tak, mój przyjacielu. Wampir, który przyjaźni się z tym smokiem." Znienawidzony za to kim jest, wyśmiewany za zbyt dobre serce, bity za to, że próbuje pr...