Rozdział 42

1.5K 105 46
                                    

Pov. Astrid

Gdy tylko Elina również znalazła się na przypisany sobie smoku, Czkawka od razu wystartował, a nasze smoku za nim. Z tego co nam mówił, to mamy lecieć około pięciu godzin. Nie da się ukryć, że to trochę dużo, zwłaszcza jak na pierwszy lot na smoku. Co ja gadam, w ogóle jak na pierwszy kontakt ze smokiem. Nie wiem jakim cudem wódz postanowił zmienić swoje zdanie i do tego nas przekonać, ale podejrzewam, że jest to związane z Czkawka. Jak gdyby nie patrzeć przecież dopiero co odkryliśmy, że on to legendarny Smoczy Jeździec, więc nic dziwnego, że chcemy go bardziej poznać, zwłaszcza, że to już nie ten sam człowiek co osiem lat temu. Odkąd poznałam jego prawdziwą tożsamość, na każdym kroku dostrzegam jak bardzo się zmienił. Nie tylko z charakteru, ale także z wyglądu zrobił się bardziej pociągający. O Thorze i ten jego cudnie zarysowany sześciopak, który dane było mi oglądać, ahh.. Dosłownie nie byłam w stanie oderwać od niego oczu. Zresztą, podejrzewam, że każda kobieta, która go napotkała miała podobną reakcję do mojej. Poza umięśnionym torsem i ramionami, które podziwiałam  w tym niezbyt dobrym oświetleniu, mogłam również dostrzec jego malutkie i cienkie blizny na skórze białej jak mleko jaka. Im dużej się przypatrywałam, tym więcej drobnych blizn widziałam. Ciekawe skąd je ma, z jakiejś walki może, czy zrobione były przez smoki?  Gdy dyskretnie badałam jego tors, podczas gdy on rozmawiał z Eliną, mój wzrok spadł do samej krawędzi jego spodni, przy których dostrzegłam jakiś czarny kontur. Nie jestem pewna czy to coś na wzór tatuażu, czy może po prostu jakaś nitka, ale niestety nie dane mi było przyglądać się bardziej, bo trzeba było zaskakiwać z kamienia. Jak ja zazdroszczę tej głupiej Elinie takiego faceta, że też prędzej go nie dostrzegłam, nie odważyłam się sprzeciwić rówieśnikom i poznać go bliżej. Żałuję tego jak niczego dotąd, bo teraz wiem, co straciłam. Wzdycham głośno i zerknęłam kontem oka jak brązowowłosa leci sobie na Czkawce w postacie Nocnej Furii. Zacisnęłam bardzo mocno pięść, gdy tylko ta szuja przytuliła się do Czkawki. To ja tam powinnam być, nie ona.
-Wszystko dobrze Astrid? -pyta mnie zaniepokojona Szpadka.
Pomimo jej głupich pomysłów potrafi być bardzo miłą, szczerą i pomocną osobą. Można powiedzieć, że przez te lata zaprzyjaźniłyśmy się ze sobą. Znając ją już bardzo dobrze mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie jej brat bliźniak, byłaby zupełnie inną osobą.
-Nic takiego. -mimo wszystko nie mogę jej powiedzieć prawdy, nie teraz, gdy on i ona są blisko. Wiesz, troszkę się stresuje, że spadnę.
Odwróciłam się delikatnie by widzieć jej twarz. Szpadka pokiwała głową i lekko dygocząc, owinęła się szczelniej kocem i oparła się o moje plecy, delikatnie przytulając. Wiedząc, że już na pewno na mnie nie patrzy, całkowicie odwróciłam głowę w stronę zakochanie pary. Księżyc, który był w pełni dawał delikatne światło, dzięki któremu mogłam obserwować ich i zastanawiać się w jaki sposób mogłabym się pozbyć Eliny. Skłócić ich? Czy może znaleźć kogoś, kto będzie ją podrywał i Czkawka sam się zdenerwuje? Tak, to ostatnie będzie idealne. Uśmiecham się chytrze w stronę Smarka i już wiem, że on mi na pewno w tym pomoże. Już pierwszego dnia, gdy tylko zobaczył tą dziunie, spodobała mu się. Sam mi to nawet powiedział przez przypadek. Muszę z nim dobrze zagadać, a oboje na tym zyskamy, ja Czkawkę, a on Elinę. Idealnie. Spojrzałam na niebo i dostrzegłam, że księżyc jest już kawałek za środkiem nieba, co oznacza, że jest grubo po północy i za niecałe pięć godzin słońce będzie wschodziło. Ciekawe czy zdarzymy przed wschodem. Nagle usłyszałam ciche warknięcia między Czkawką, a jego smokiem. Na początku były delikatne i powolne, ale z każdą sekundą było w nich coraz więcej takiego jakby niepokoju, złości, bezradności? Sama do końca nie wiem, ale jak widać zwróciło to nie tylko moja uwagę, bo wszyscy się na nich patrzeliśmy. Po chwili każdy smok zaczął warczeć, co brzmiało jak jakaś zacięta dyskusja. Ciekawi mnie czy to właśnie jedna z wampirach mocy Czkawki umożliwia mu rozmowę ze smokami. W sumie za bardzo nie rusza nas to, że jest wampirem, bo mieliśmy już wampiry na wyspie i po prostu oswoiliśmy się z nimi. Po jakiś dziesięciu minutach ponownie nastała cisza, przez co mogłam dokładnie obmyślić plan pozbycia się rywalki. Wizja bycia na jej miejscu, u boku takiego faceta motywowała mnie i to bardzo. On będzie mój.

Wszystko jest możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz