Siedzieliśmy w ciszy przez dobrą godzinę, upajając się swoją obecnością, której tak bardzo nam brakowało.
- Vivian? - szepnął Draco.
- Hm? - mruknęłam sennie.
- Może pójdziemy gdzieś? Mamy dużo do nadrobienia. - zasugerował śmiejąc się.
- Możemy, ale gdzie? Hogsmeade?
- No na przykład. To chodź.
Udaliśmy się do dormitoriów po kurtki i wyszliśmy.
Zawsze tętniące życiem korytarze były opustoszałe. Gdyby nie od czasu do czasu przechodzący pojedynczy uczniowie można byłoby myśleć, że tylko my jesteśmy w zamku.
Po wyjściu ze szkoły od razu owiało mnie grudniowe zimno. Skrzywiłam się i schowałam ręce do kieszeni chcąc zachować odrobinę ciepła.
- Ahh Scamander, a ty znowu nie ubrałaś się dobrze na mróz. - zaśmiał się kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Nie moja wina, że jest tak zimno. - oburzyłam się.
Blondyn wyciągnął moją dłoń z kieszeni. Zanim zdążyłam zaprotestować, splótł swoje palce z moimi i włożył do swojej kieszeni mocno trzymając.
Czułam jak moje serce robi fikołki, a policzki rumienią się jak fenoloftaleina w zasadzie.
Uśmiechnęłam się szeroko i poszliśmy w stronę miasteczka.
Podczas drogi zaczął sypać śnieg. W ciągu kilku minut dookoła była tylko niekończąca się biel.
- Viv, może ulepimy bałwana? - zasugerował Malfoy.
- Po co mi drugi, przecież mam ciebie. - odpowiedziałam tłumiąc śmiech w szalik.
- Wredna jesteś. - przewrócił oczami.
- Nie zaprzeczam. - wyszczerzyłam się dumnie.
Zeszłam na bok drogi i kucnęłam. Zaczęłam robić kulę ze śniegu. Blondyn dołączył się robiąc drugą.
Kiedy tułów był gotowy, zrobiłam mu nos z patyka i oczy z kamieni. W tym czasie Draco wbił w niego dwie gałązki jako ręce.
- Idealnie. - oceniłam nasze dzieło po skończeniu. - Wygląda zupełnie jak ty. - stwierdziłam.
- To dlatego jest idealny. - uśmiechnął się pewnie.
- Kłóciłabym się, bałwanie. - zaśmiałam się.
- Chodźmy już, bo tracę czucie w dłoniach z zimna. - jęknął Draco.
- A na mnie gadał, że się źle ubrałam. - mruknęłam pod nosem.
Wzięłam go pod ramię i ruszyliśmy do Hogsmeade.
Od razu wstąpiliśmy do pubu Pod Trzema Miotłami.
W okresie szkolnym, roi się tu od uczniów i często nie ma miejsc.
Tym razem bez trudu znaleźliśmy stolik. Zdjęliśmy płaszcze i zamówiliśmy kremowe piwo na ciepło.
- Malfoy dawaj kiss merry kill. - wypaliłam.
- Ale to jest babskie. - przewrócił oczami.
Zaśmiałam się.
- Blaise, Crabbe, Pucey. - powiedział po chwili śmiejąc się.
- Zabijam Crabbe'a, całuje Blaise'a i wychodzę za Adriana.
Draco popatrzył się na mnie, podnosząc brwi i kiwając głową ze śmiechu.
- Nie pytaj. - przewróciłam oczami.
Czuje, że ktoś się dołączy do Pansy do dręczenia mnie moją byłą miłością.
W tej samej chwili do naszego stolika podszedł kelner z naszym zamówieniem. Był to dosyć młody, może 2 lub 3 lata starszy od nas.
Postawił na stół dwa kufle i spojrzał na mnie, co nie uniknęło uwadze Dracona. Miałam wrażenie, że chłopak zapatrzył się na mnie i zapomniał o reszcie świata.
- Zjeżdżaj. - warknął Malfoy na kelnera. Zgromił go spojrzeniem i złapał mnie za rękę.
Twarz chłopaka poczerwieniała i odszedł.
- Wracając. - upiłam łyk piwa nie zwracając uwagi na sytuację sprzed chwili. - Moja kolej. Hestia, Pansy. - zamyśliłam się. - No niech będzie, ja.
- Proste. Biorę ślub z Pansy, całuje Hestię i zabijam ciebie. - zaśmiał się.
- Wiesz ty co... - prychnęłam.
- Żartuję przecież. - uniósł ręce w obronnym geście. - Całuje Pansy, biorę ślub z tobą i zabijam Hestię. Te bliźniaczki mnie przerażają. - wzdrygnął się na co się zaśmiałam.
Utkwił przez chwilę wzrok na czymś za mną.
- Nie odwracaj się ani nic nie rób. - powiedział ledwo poruszając ustami. Nachylił się i cmoknął mnie w usta.
Po chwili cofnął się do swojej poprzedniej pozycji.
Rzuciłam mu pytające spojrzenie.
- Ktoś nie umie przestać się gapić na ciebie. - wyjaśnił mając na myśli wcześniejszego chłopaka.
- Zazdrość to zła cecha Draconku. - westchnęłam śmiejąc się.
Dopiliśmy swoje kremowe piwa. Od razu podszedł do nas ten sam chłopak, co je nam dostarczył.
Kiedy Draco odliczał pieniądze na rachunek, kelner można by powiedzieć, że pożerał mnie wzrokiem.
Bez namysłu pochyliłam się ku blondynowi, przyciągnęłam go za koszulkę i pocałowałam. Z początku Malfoy był zdezorientowany, ale szybko oddał pocałunek. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Ubraliśmy się i wyszliśmy jakby nic.
Po zamknięciu się drzwi pubu wybuchnęliśmy długo powstrzymywanym śmiechem.
- Widziałaś jego minę? - wydukał przez śmiech.
- Niestety nie, ale podejrzewam, że była cudowna. - powiedziałam dusząc się ze śmiechu.
- Przeszłaś samą siebie Scamander. - wyznał wycierając łzy i uspokajając się.
- Uczyłam się od najlepszych. - zaśmiałam się.
Zanim się obejrzałam oberwałam śnieżką w twarz.
- NIE ŻYJESZ MALFOY. - krzyknęłam robiąc kulki i rzucając w niego.
Chłopak schował się za jakimś domkiem. Okrążyłam budynek ze śniegiem z ręce. Zaszłam przyczajonego Dracona i wtarłam mu śnieg w twarz.
Zaczęłam uciekać, ale poślizgnęłam się na oblodzonej ścieżce. Zaraz po mnie runął ścigający mnie Malfoy i przygniótł mnie do ziemi.
Oparł się na łokciach i patrzyliśmy sobie w oczy.
Moje serce zaczęło wariować jak zawsze kiedy Draco jest blisko mnie.
Zapatrzona w szarość jego oczu, nie zauważyłam kiedy wepchnął mi śnieg za płaszcz.
Całą okolicę przeszył mój krzyk.
- Zabije cię. - wysyczałam zrzucając go z siebie i wstając.
Pisnęłam kiedy roztopiony śnieg pociekł mi po plecach. Nie czekając na blondyna, ruszyłam w drogę powrotną.
- No ej nie obrażaj się teraz. - powiedział doganiając mnie. Nic nie odpowiedziałam.
Drogę do szkoły przeszliśmy w dziwnej ciszy.
Gdy tylko weszłyśmy do pokoju wspólnego, ruszyliśmy do dormitoriów przebrać się w suche ubrania.
Wychodząc z sypialni zastałam Dracona siedzącego na kanapie i wpatrującego się w ogień w kominku.
- Bu! - szepnęłam mu do ucha, zachodząc go od tyłu i dźgając pod żebrami.
Wystraszony chłopak podskoczył i spadł z siedzenia miotając przekleństwami.
Podniósł się z powrotem, piorunując mnie spojrzeniem. Usiadłam obok niego z triumfalnym uśmiechem.
- Zemsta jest słodka. - mruknęłam śmiejąc się.
- Nie obrażaj się. - potargałam go po włosach śmiejąc się. - No weź. - jęknęłam kiedy nadal miał minę jak naburmuszone dziecko.
Przyłożyłam mu palce w obu kącikach ust i podciągnęłam w górę, tworząc lekko upośledzony uśmiech. Kiedy je puściłam od razu opadły.
- Debil. - prychnęłam i cmoknęłam go w policzek, na co się uśmiechnął.
- Nawzajem. - zaśmiał się.
Przewróciłam oczami i okryłam nas przyniesionym kocykiem.
- Nadal jesteś zła za ten śnieg? - zapytał.
- Wtedy byłam. Teraz jesteśmy kwita. - uśmiechnęłam się dumnie i oparłam głowę na jego ramieniu. Objął mnie i położył głowę na mojej.
- Ciesze się, że między nami jest już dobrze. - wyznał.
- Tak, ja też. - westchnęłam ziewając.
- Dziękuje za dziś. Gdyby nie ty, nie wiadomo czy nie byłbym teraz martwy.
- Nie mów tak nawet. - wtuliłam się w niego i mocno ścisnęłam. - Zrobiłam to co każdy w mojej sytuacji by zrobił. - stwierdziłam.
Powieki zaczęły mi ciążyć. Nie wiedząc nawet kiedy, zasnęłam.
Jedyne co pamiętałam były słowa Malfoya.
- Śpij dobrze. - wypowiedziane jak przez mgłę.
CZYTASZ
Consequences | Draco Malfoy
FanfictionKiedy wpadniesz w ramiona miłości, możesz stracić wszystko. Odważysz się? Kochający brat, wpierający rodzice, lojalni przyjaciele. Czy to wszystko może legnąć w gruzach przez zadurzenie się w pewnym chłopaku i ciąg niefortunnych zdarzeń? Opowiadanie...