{8} Cut me open take my heart

3.4K 123 11
                                    

Draco zaprowadził mnie na korytarz o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Usiadłam na parapecie przy jednym z wysokich okien.
- Co to za korytarz? - zapytałam zaciekawiona jedząc ostatni kawałek ciasta. Myślałam, że znam cały budynek, ale jak widać myliłam się.
- Właściwie nie wiem. Trafiłem tu ostatnio chodząc po zamku. Rzadko ktoś tu bywa. -odpowiedział.
- Mhm. - mruknęłam pod nosem.
- Skoro nie masz już czego jeść to zatańczymy? - powtórzył swoje wcześniejsze pytanie i zaśmiał się.
- Jeju wredny jesteś. - zaśmiałam się. - Chętnie. - dodałam wstając.
Draco przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie. Objęłam go za szyję i zatopiłam się w jego oczach.
Kołysaliśmy się do dźwięku otaczającej nas ciszy.
- Vivian? - mruknął cicho Malfoy.
- Tak?
- Chciałbym ci coś powiedzieć. - zaczął niepewnie. - Pewnie pomyślisz, że jestem chory psychicznie i nigdy się do mnie już nie odezwiesz, ale i tak spróbuję. - zaśmiał się nerwowo.
Puścił mnie i cofnął się niepewnie o pół kroku.
- Od początku tego roku coś we mnie jakby się otworzyło. Zacząłem dostrzegać i czuć rzeczy, o których wcześniej nawet nie myślałem. - przejechał dłonią po włosach mierzwiąc je. - Nie jestem dobry w takich rozmowach. - zaśmiał się.
Podszedł do mnie i załączył nasze usta. Początkowo zamurowało mnie, lecz po chwili oddałam pocałunek. Ostatnio rozmyślałam o tej chwili jednak nie miałam pojęcia, że to będzie miało faktycznie miejsce.
Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zaczęło brakować nam powietrza w płucach.
- Kto tam jest!? - po korytarzu rozległ się piskliwy głos. Umbridge.
- Cholera. - pisnęłam i zaczęłam uciekać razem z chłopakiem.
- Stać! - głos nauczycielki cały czas zbliżał się do nas.
- Wiem gdzie możemy się schować. Zaufaj mi. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Na ścianie przed nami pojawiły się drzwi. Od razu wbiegliśmy do środka. Gdy się odwróciłam po drzwiach nie było śladu.
- Gdzie jesteśmy? - wysapałam siadając na podłogę.
- To Pokój Życzeń. Pojawia się, gdy tego naprawdę potrzebujesz. - wytłumaczył Malfoy siadając obok mnie.
Siedzieliśmy razem w ciszy pogrążeni we własnych myślach.
- Właściwie, ja też chciałam tobie coś powiedzieć. - podjęłam próbę rozpoczęcia rozmowy.
Blondyn popatrzył na mnie. Przez jego twarz przebiegały najróżniejsze emocje: nadzieja, przerażenie, zaskoczenie, ciekawość.
- Zawsze uważałam nas za przyjaciół i nikogo więcej. Jednak ostatnio zaczęłam myśleć o tobie jak nigdy przedtem, jakbyś był dla mnie kimś więcej. - dopiero po wypowiedzeniu tego na głos zrozumiałam jak głupio to brzmiało.
- Dobra, nie ważne. - zaśmiałam się nerwowo. Mimo, iż to nie możliwe to wydawało mi się, że oczy Draco zrobiły się bardziej szare.
- Tak, masz rację. - powiedział. W jego głosie słychać było coś w rodzaju bólu i rozczarowania.
- Nie zrozum mnie źle. To wszystko stało się tak nagle i nie wiem już teraz co o tym myśleć. Pomieszałeś mi wszystko w głowie. - rzekłam cicho, bawiąc się palcami. - Póki co, nie pozwólmy zepsuć sobie wieczoru.  - oznajmiłam nieco żywiej i wstałam.
Wyszliśmy z Pokoju Życzeń. Przechadzaliśmy się po szkole rozmawiając jakby nic się między nami nie wydarzyło.
Kiedy korytarze pustoszały i dźwięki z Wielkiej Sali robiły się coraz cichsze udaliśmy się do pokoju wspólnego.
Wchodząc do środka od razu zauważyliśmy Blaise'a całującego się z Pansy.
- Ekhm? - zakaszlałam prawie wypluwając płuca.
Gwałtownie się od siebie oderwali i zrobili się cali czerwoni.
- Ymmm tak wyszło. - wyjaśniła Parkinson. - Mieliśmy wam powiedzieć, ale no... - dodała wzruszając ramionami.
Nic nie odpowiadając poszłam do dormitorium. Dostałam prawie zawału, gdy poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Odwróciłam głowę i spotkałam się z szarymi oczami Dracona.
- Dzięki za dziś. - powiedział uśmiechając się lekko. - Gdybyś była chętna to możemy częściej organizować uciekanie przed Umbridge. - zażartował i razem zaśmialiśmy się.
- Też się dobrze bawiłam. - odpowiedziałam szczerze splatając swoje palce z palcami blondyna. - Jeśli będziesz mieć ciasto to pójdę z tobą wszędzie. - zaśmiałam się.
- Dobrze wiedzieć. - odparł. - To do jutra Scamander. - nachylił się lekko i pocałował mnie w głowę i przytulił przez chwilę.
- No tak yy do jutra Malfoy. - ledwo wydukałam pod wpływem emocji. Czemu on tak na mnie działa?
Weszłam do dormitorium i ledwo opadłam na łóżko, a już usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Kochana opowiadaj. - zaczęła Pansy siadając obok mnie. W jej oczach gościły te same iskierki jak zawsze, kiedy rozmawiamy o uczuciowych sprawach.
- Nie mam ci nic do powiedzenia. - rzuciłam poduszką w przyjaciółkę.
- A ja myślę inaczej. No już, Vivian.
Opowiedziałam jej krótko i bez szczegółów przebieg mojego wieczoru. Brunetka próbowała ze mnie wydusić więcej informacji, ale byłam nieugięta.
- Ja już nie wiem co czuje do niego. Przyjaźniliśmy się i nagle zaczęliśmy robić rzeczy, które nie przystoją przyjaciołom. On mi strasznie mąci w głowie. - wyznałam chowając twarz w dłoniach.
- Oh Viv, wpadłaś po uszy. A wiesz jak to się nazywa?
Popatrzyłam na nią pytająco.
- Miłość! Zakochałaś się! - zapiszczała.
- Nie! Żadnej miłości Parkinson, znasz mnie przecież. - rzuciłam w nią kolejną poduszką.
- A przypomnieć ci jak w drugiej klasie latałaś za Adrianem Pucey'em?- zadrwiła ze mnie.
Pucey był moim obiektem westchnień na drugim roku. Świata poza nim nie widziałam, jednak gdy zobaczyłam go obmacującego się z jakąś puchonką z jego rocznika od razu mi przeszło zauroczenie. Do dziś Pansy wypomina mi to i świetnie się przy tym bawi.
- Ale to nie jest Pucey tylko Malfoy! Cholerny Malfoy. A poza tym miałam wtedy 12 lat. Każdy kto miał 12 lat był głupi i dziwny.
- Tłumacz się, ja wiem swoje. - zaśmiała się - Wracając. Czujesz coś do Draco? - zapytała wywiercając we mnie dziurę spojrzeniem.
- Nie wiem. Możliwe, ale jednak nie... Nie wiem jeju, to jest zbyt skomplikowane. - powiedziałam zdewastowana. Po co w ogóle coś takiego jak uczucia?
- Musisz się zastanowić i pomyśleć czego chcesz, a potem porozmawiaj szczerze z nim. Jeśli robiłby coś, czego byś nie chciała to od razu przybiegaj do mnie, a będzie miał ze mną do czynienia. - oznajmiła dumnie szczerząc się.
- Skoro już mówimy o związkach. - zaczęłam. - Jak to jest z tobą i Blaisem?
Twarz brunetki lekko pobladła.
- Od zeszłego roku zaczął mi się podobać. - zaczęła się rumienić. - Zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu i od dziś jesteśmy parą. - ogłosiła dumnie.
- No w końcu! Ile można było na to czekać, gratulacje!- zaśmiałam się i wzięłam Pansy w objęcia.
Oczywiście, że cieszyłam się z jej szczęścia. Jednakże poczułam w sercu małe ukłucie. Jakaś część mnie też pragnęła mieć taką drugą osobę.

Consequences | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz