Podczas śniadania jedynym tematem poruszanym przez wszystkich był zbliżający się bal bożonarodzeniowy. Jest to bardzo lubiane wydarzenie podczas całego roku.
- Pansy, gdzie wczoraj byłaś jak ciebie nie było? - poruszyłam inny temat, żeby nie musieć już słuchać o tym balu. Bal balem, ale ile można.
Na moje pytanie brunetka zrobiła się cała czerwona i spojrzała nerwowo na Blaise'a.
Poczułam szturchnięcie w ramie. Odwróciłam się zdezorientowana.
- Możemy pogadać? - poprosił Newt patrząc na mnie nieśmiało. Byłam trochę zmieszana widokiem brata po tym, co się ostatnio wydarzyło.
- Wrócimy do tego. - rzuciłam do Pansy i wstałam.
Wyszłam z Wielkiej Sali i poszłam za Newtem.
- Viv, chciałem cię przeprosić. Nie powinienem tak na ciebie naskakiwać. - spuścił wzrok. - Widziałem co ona zrobiła innym. Ona jest straszna.
Na samą myśl o odbytym szlabanie oczy zaszły mi łzami.
- Przepraszam Viv.
Westchnęłam. Byłam już zmęczona gniewaniem się na siebie.
- Przeprosiny przyjęte. - wymusiłam uśmiech.
Newt bez wahania złapał mnie za rękę i przyjrzał się wyrytym literom.
- Zabije tą babę. - szepnął przez zaciśnięte usta i przytulił mnie mocno do siebie. - Jakby coś jeszcze ci chciała zrobić, przychodź od razu do mnie. Nie pozwolę, żeby znowu coś ci zrobiła.Pokiwałam lekko głową ze zrozumieniem ciesząc się, że między nami jest już dobrze.
Reszta dnia minęła w miarę normalnie. Jedynie na obronie przed czarną magią Umbridge nie spuszczała ze mnie wzroku i uśmiechała się złośliwie.
- Jestem wykończona. - oznajmiłam opadając na kanapę. Wszyscy zgodzili się ze mną. Ten dzień był męczący.
Draco usiadł na moich nogach na co pisnęłam.
- Gdzie leziesz gruba dupo, złaź ze mnie.
- To zrób mi miejsce, a nie całą kanapę zajmujesz. Kto tu jest grubasem. - odpowiedział.
Prychnęłam pod nosem i zrobiłam mu miejsce.
- Co wy na to, żeby trochę się rozerwać? - zaproponował Zabini.
- Jestem za! - powiedziałam w tym samym momencie z Draco przez co zaśmialiśmy się.
Pansy w mgnieniu oka wyczarowała kilka butelek ognistej.
Pociągnęłam z butelki jako pierwsza. Cały mój przełyk zapłonął, a w środku poczułam rozpływające się ciepło. Draco od razu wziął ode mnie butelkę i upił spory łyk.
Po kilkunastu minutach już byliśmy wstawieni. Pansy co chwilę wybuchała niekontrolowanym śmiechem, a Blaise śpiewał jakieś mugolskie piosenki.
- Może zagramy w butelkę? - zaproponował jąkający się Draco.
Wszyscy zgodziliśmy się z jego pomysłem. Usiedliśmy w kręgu na dywanie. Pierwszy kręcił Blaise.
- Draco! Pytanie czy wyzwanie. - było widać, że alkohol go nie oszczędzał. Mówił tak niewyraźnie, że brzmiało to jak jakiś nieznany, obcy język.
- Ja oczywiście biorę wyzwanie. - wyjąkał dziarsko blondyn.
- Podejdź do tamtego chłopca. - Zabini skinął na drugoroczniaka. - I zaproponuj mu wróżenie z ręki. Jeśli się zgodzi wywróż mu przyszłość.
Draco wzruszył ramionami i wstał. Wszyscy patrzyliśmy w skupieniu na jego poczynania.
- Hej młody, chcesz poznać swoją przyszłość? - zapytał zataczając się.
Chłopiec nie wiedząc jak zareagować pokiwał niepewnie głową. Malfoy ujął go za dłoń.
- Mmm widzę tu coś wielkiego, coś co jeszcze cię nie spotkało. - zaczął mówić uwodzicielskim tonem. - Spotkasz na swojej drodze wysokiego, niezwykle przystojnego blondyna, mężczyznę swych marzeń z którym przeżyjesz niezapomniane chwile. - z każdym słowem zbliżał się coraz bardziej do przestraszonego chłopca i smyrał go od dłoni po ramię.
Blady jak ściana ślizgon wyszedł pospiesznie z pomieszczenia.
Dracon wrócił na swoje miejsce z gracją, której nie powstydziłyby się uczestniczki Projektu Lady. Cała nasza trójka pękała ze śmiechu. Męska wersja Trelawney zakręciła butelką.
- Pansy! Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie. - odpowiedziała ostrożnie.
- Z którym z naszych nauczycieli chciałabyś założyć rodzinę? - spytał ją blondyn.
- Chyba z Severusem. - odpowiedziała po dłuższej chwili namysłu. - Robiłabym frytki na tłuszczu z włosów naszych dzieci. - dodała. Jęknęłam z obrzydzenia.
- Vivian! - zawołała śpiewnie Pansy, gdy butelka padła na mnie.
- Nie będę taka słaba jak ty, wyzwanie!
- Poderwij Notta.
Wstałam i podeszłam pewnie do chłopaka stojącego po drugiej stronie pokoju.
- Hej przystojniaku. - rzuciłam na powitanie.
- A tobie co? - powiedział zdezorientowany Teodor.
- Nic misiaczku. - szepnęłam mu do ucha opierając się o jego ramię.
Bez wahania przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. Niebezpiecznie zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Gdy nasze wargi miały się zetknąć, ktoś nas rozdzielił.
- Łapy precz od niej, ty gnoju! - krzyknął Draco pod wyraźnym wpływem alkoholu.
- Zostaw go. - próbowałam odciągnąć blondyna, ale ani drgnął.
Zamarłam widząc jak pięść Malfoya leci w kierunku twarzy Teodora. W ułamku sekundy ślizgon został odciągnięty do tyłu przez Blaise'a,
- Puszczaj mnie! - rzucał się Draco. Zniecierpliwiony Zabini przerzucił go przez ramię, jakby ważył tyle co małe dziecko i wyszedł z nim na zewnątrz. Poszłam za nimi lekko się kołysząc.
- Stary, zachowuj się, bo wszystko zniszczysz! - powiedział Blaise. - Potem znowu będziesz mi płakać, że wszystko zepsułeś.
Stanęłam za rogiem nie chcąc, żeby mnie zauważyli.
- Ale o co ci chodziiii. - Draco ledwo mówił.
Słychać było westchnięcie Zabiniego.
- Pogadamy jutro, jak wytrzeźwiejesz. - słysząc kroki szybko wsunęłam się w głąb korytarza.
Gdy chłopak zniknął za drzwiami poczułam jak coś chodzi mi po ręce. Wrzasnęłam i pobiegłam przed siebie machając ręką by pozbyć się wielkiego pająka. Wpadłam przypadkowo na jakąś postać i poleciałam do tyłu. W ułamku sekundy poczułam w talii uścisk chroniący mnie przed upadkiem.
- Przepraszam. - wymamrotałam odgarniając włosy z twarzy.
Od razu spotkałam się z szarymi oczami Dracona. Na jego bladą skórę wkradły się rumieńce spowodowane dużą ilością alkoholu. Widząc moje zakłopotanie naszą pozycją uśmiechnął się pod nosem i mnie puścił, jednak nie odszedł.
Staliśmy w niezręcznej ciszy.
- Vivian... - zaczął chłopak.
- Tak?
- Poszłabyś ze mną na bal?
CZYTASZ
Consequences | Draco Malfoy
Fiksi PenggemarKiedy wpadniesz w ramiona miłości, możesz stracić wszystko. Odważysz się? Kochający brat, wpierający rodzice, lojalni przyjaciele. Czy to wszystko może legnąć w gruzach przez zadurzenie się w pewnym chłopaku i ciąg niefortunnych zdarzeń? Opowiadanie...